Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: Mój pierwszy Ogar 200
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Co do hamulca ten pręt wchodzący w rame przeszlifuj lekko aby był troszeczke luźny i nasmaruj go. Co do do druta jeśli brakło ci na nim gwintu bo tak wywnioskowałem nagwintuj troche dalejSmile Rejestracje proponował bym na jakiś czas zrobić nową wyciąć z blachy i namalować numery
(15-06-2013 01:28:45)Przemi998 napisał(a): [ -> ]U mnie masz duuużego PLUSA to co ty zrobiłeś z tym ogarem to jest cud Big Grin
Co masz zamiar jeszcze kupić za moto ?? Big Grin

Na razie nic nie planuję, poza maluchem, którego kupie albo jeszcze w wakacje, albo za pół roku, w styczniu. A potem? Kto wie... Pewnie jakiś Romet, może Komar.

(15-06-2013 11:20:34)Taśma napisał(a): [ -> ]To ja tez pochwalę:
Co do tego co było jest dobrze, ale wywal tą stacyjkę bo tak na prawdę to gówno ona daje, a szpeci :F

Taśma mnie chwali loo Nie chce mi się jej wywalać. Szczerze mówiąc mnie ani nie przeszkadza ani nie imponuje. Po prostu jest to jest.

(15-06-2013 11:47:38)MrF4k napisał(a): [ -> ]Co do hamulca ten pręt wchodzący w rame przeszlifuj lekko aby był troszeczke luźny i nasmaruj go. Co do do druta jeśli brakło ci na nim gwintu bo tak wywnioskowałem nagwintuj troche dalejSmile Rejestracje proponował bym na jakiś czas zrobić nową wyciąć z blachy i namalować numery

Kiedy ten "pręt" to wydaje mi się, że w środku ramy ma luz, tylko jak ta jakby "podkładka" (blokująca żeby pręt dalej się nie wcisnął w ramę) styka się z ramą to wtedy jest problem. Wszystko smarowałem i niewiele to zmieniło. Na razie jakoś jeździ, tylko muszę sobie jakoś lepiej ten hamulec napiąć. Gwintować też nie muszę, bo tulejka daje radę :F
Dzisiaj ogarek spisywał się jak zwykle bez większych zarzutów. Docieranie jakoś mi idzie, tylko irytują mnie dwa małe problemy. Pierwszym z nich jest ta przeklęta śruba sprzęgła. Nie mam kiedy iść kupić innej, przez co, co chwila reguluję sprzęgło. Drugi problem to ta dźwignia hamulca. Też co jakiś czas należy dokręcać mocowanie płaskownika, bo musi być trochę luźne (nie mogę dokręcić na max), bo jak dokręcam, to dźwignia chodzi za mocno. Ogólnie to tylko drobnostki które ogarnę jak będę miał więcej czasu.

No i jutro mnie oraz Ogara czeka pierwszy poważniejszy "test". Zamierzam zrobić z nim 16,5km. Daję sobie na to około 2 godziny, bo ogarek na dotarciu, więc i trzeba sobie doliczyć postoje. Miejmy nadzieję, że dojadę i wrócę z pracy bez większego problemu Tongue
No na pewno dojedzie ale życzę powodzenia Wink
To zakontruj tą śrubę od hamulca albo wkręć na odpowiednią głębokość na kropelkę, to się sama nie odkręci :F Ewentualnie przeciez koło motozbytu masz sklep metalowy, kup samokontrującą i po problemie
Zakontrować nie ma jak, bo tam prawie gwintu nie ma :F Na kropelkę też lypa plan troche.

A co do sklepu metalowego - nie mam kiedy tam wejść. Muszę tam kupić śrube do sprzęgła też, ale ten sklep czynny do 17 a ja o tej godzinie z roboty wracam...
Ale tam imbusowa jest i ma za mało gwintu :F bo 2mm przed łebkiem się kończy.
(16-06-2013 22:58:56)Quake96 napisał(a): [ -> ]Zakontrować nie ma jak, bo tam prawie gwintu nie ma :F Na kropelkę też lypa plan troche.

Kropelka i taśma izolacyjna ratują w każdej sytuacji.

Od Matiego wracałem na świecy wklejonej na kropelkę więc coś o tym wiem :F
Ale jak się rozgrzeje to już tak dobrze nie trzyma Big Grin
(16-06-2013 23:00:59)Taśma napisał(a): [ -> ]Ale tam imbusowa jest i ma za mało gwintu :F bo 2mm przed łebkiem się kończy.
(16-06-2013 22:58:56)Quake96 napisał(a): [ -> ]Zakontrować nie ma jak, bo tam prawie gwintu nie ma :F Na kropelkę też lypa plan troche.

Kropelka i taśma izolacyjna ratują w każdej sytuacji.

Od Matiego wracałem na świecy wklejonej na kropelkę więc coś o tym wiem :F
Ale jak się rozgrzeje to już tak dobrze nie trzyma Big Grin

Ee tam, wolę wozić klucz 13 ze sobą i jak już czuję że dźwignia dopiero "hamuje" jak jest prawie że na asfalcie, to wiem, żeby trochę dokręcić i na kilka godzin spokój :F Wszystko ogarnę raczej w przyszły weekend, bo teraz z roboty to bede wracał chyba o 18-19, zanim się ogarem doturlam Big Grin
Up, Up!!

Dzisiaj Ogarek miał trudny dzień. Zaliczył ponad 30km jazdy (16km w jedną stronę). Ogólnie to wystarczyło robić przerwy i było okej. No poza tym, że jak silnik jest już rozgrzany to zaczyna mi przerywać na średnich obrotach (na niskich jest okej). Co ciekawe gdy tak jechałem na tym przerywaniu (na 3cim biegu, średnie obroty) to jak zacząłem podjeżdżać na most, to nagle przestał przerywać (podczas podjeżdżania pod górę) mimo że obroty wciąż te same... No nic, to pewnie ten gotujący się kondensator albo cokolwiek związanego z iskrą. W każdym razie jakoś dojechałem i wróciłem do domu bez większych przygód (tylko pobawiłem się zapłonem w drodze powrotnej, licząc że to pomoże na przerywanie. No i troche pomogło) i ogólnie było całkiem fajnie. Z tym, że jutro wracam do poczciwego BUSa bo dla Ogarka to jednak za duży wysiłek, póki jest na dotarciu...

No ale nie mogło obyć się bez "przygód". Wracając do domu, będąc już kilka ulic od swojego miejsca zamieszkania, miałem mały wypadek, nie z mojej winy... Jechałem sobie ulicą, z podporządkowanej chciał wyjechać jakiś Peżot ale ustąpił pierwszeństwa. No to ja jadę dalej przed siebie, kilka sekund później ten Peżot jechał równo ze mną (obok mnie, ja jechałem blisko krawężnika) i nagle gwałtownie (bez kierunków ani czegokolwiek) skręcił w stronę krawężnika, przez co wjechał we mnie. Uderzył mnie w stopę, wygiął lewy podnóżek kierowcy i lekko dźwignię biegów. Ale się wku..łem, bo nie mogłem nic frajerowi zrobić (jechałem bez OC itd, więc lepiej nie zaczynać). Jak się skapnąłem, że ogar nawet nie zgasł, to tylko obejrzałem się za typkiem i dzida do domu. Nie jechał za mną, tylko cały czas stał w tym miejscu w którym we mnie wjechał i nawet z auta nie wysiadł. W każdym razie głupi ciul zniszczył sobie prawdopodobnie zderzak (A zderzak do bodajże Peżota 306 nie jest tani), a ja mam do wymiany podnóżki kierowcy, bo ten mimo prostowania jest pęknięty i nie wiem ile wytrzyma... Ech, a mówią że to motorowerzyści jeździć nie potrafią :/

No ale dość gorzkich żali. Jest jeszcze jedna niespodzianka tego dnia Tongue Tak jak się spodziewałem, otrzymałem swoje naklejki. Dwie na bak i dwie na schowek. Te na schowek to taki mały "akcent" z mojej strony i z pewnością większość zaraz mnie za nie shejci, ale to mnie mają się podobać. Tongue



Wiem, te na schowku wyglądają dziwnie. Ale to ogólnie jakaś lipa z nimi wyszła, bo przysłali mi jakiś syf, w którym każda literka odklejała się z osobna i niektóre odchodziły od szablonu (stąd te kilka nierównych literek). Ale mimo wszystko uważam, że ujdą Wink Tylko ciekawe czy przetrwają najbliższy deszcz :F
Bo te coś tam cycki i ciastko to się na sucho nie przykleja, na ploterze robione. najpierw moczysz powierzchnię, potem naklejkę i przyklejasz.
To fajnie że gdziekolwiek dostałem o tym informację -,- Nawet na aukcji o tym nie było. No ale już odkąd odebrałem z poczty list, wiedziałem, że to lipa jakaś, bo nawet zapakowali w najmniejszą możliwą kopertę, a wszystkie "dojścia" do otwarcia, pozaklejali taśmą. Genius...

Za to duboisi znów nie dał ciała i porządnie zapakował naklejki. Zabezpieczone twardą tekturą, dołączyli 2 wizytówki + instrukcję naklejania. Wszystko cacy. A za obie dawałem podobną sumę (różnica ok 5zł drożej od duboisi).
Fajneee te naklejki ;]

Swoją drogą mój problem z przerywaniem w komarze jest prawie identyczny. Silnik jakby intensywniej pracując, pod większym obciążeniem czy coś na przykład podjeżdżając pod górę przerywa jakby mniej lub prawie wcale, dopiero jak odejmie się mu gazu lub wrzuci luz to zaczynają się schody. Jakby ktoś umiał coś sensownego poradzić to zapraszam do mojego wątku o tym problemie.http://www.chlopcyrometowcy.pl/showthread.php?tid=15645
ja mam propozycję wywal kondensator z zapłonu na np.puszkę (blachę) tam gdzie jest filtr powietrza i nie będziesz miał problemów jak się silnik nagrzeje i ew. sprawdź jak leci paliwo do gaźnika
Paliwo jest okej, bo nawet jak się zamulę i zapomnę otworzyć kranik to ogar pyrka póki się nie skończy paliwo w gaźniku.


(17-06-2013 23:40:45)komarinho napisał(a): [ -> ]Fajneee te naklejki ;]

Swoją drogą mój problem z przerywaniem w komarze jest prawie identyczny. Silnik jakby intensywniej pracując, pod większym obciążeniem czy coś na przykład podjeżdżając pod górę przerywa jakby mniej lub prawie wcale, dopiero jak odejmie się mu gazu lub wrzuci luz to zaczynają się schody. Jakby ktoś umiał coś sensownego poradzić to zapraszam do mojego wątku o tym problemie.http://www.chlopcyrometowcy.pl/showthread.php?tid=15645

Dzięki Tongue

U mnie z kolei jest tak, że na zimnym silniku wszystko gra. Potem na średnich obrotach (i czasem na niskich) przerywa przy gazowaniu (czy to pół czy cała manetka). Jak podczas jazdy puszczę gaz i trzymam sprzęgło to też słychać że troszkę przerywa, ale jak wrzucam luz to pracuje elegancko... U mnie to pewnie "uroki" dotarcia i takiej a nie innej jazdy. Bo po mieście jak jeździłem do tej pory to jeszcze takiego przypadku nie miałem. Tongue Także ja to zignorowałem póki co.
Właśnie zamówiłem kolejne naklejki (tak, popadam w manię best ), tym razem jest to komplet naklejek " kw 1,4 " na pokrywę filtra, oraz kolejne dwie "dodatkowe", ale tym razem bardziej typu "cult style", które także zawitają na pokrywie filtra Smile
Przekierowanie