Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: Mój pierwszy Ogar 200
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Powiem Ci ze super ci wyszedł już Big Grin o wiele lepiej jest niż kupiłeś Big Grin
Dzięki Wink

Dzisiaj wpadnie 30zł. Kupuje na allegro naklejki na bak od Duboisi o te:

http://allegro.pl/romet-ogar-200-205-nak...85727.html

Niebiesko-żółte

I do tego dojdzie jeszcze jedna, dość "kontrowersyjna" naklejka, ale to już pokażę jak ją kupię i nakleję Tongue
Kasa za naklejki wpłacona, zostało nawet na żarówkę do przodu Smile Także światła już sprawne i nie powinny się przepalać Tongue

Ogólnie ogarek jakoś tam się toczy, tylko męczy go to przygasanie. Na zimnym już na pierwszym zakręcie jak wbijam luz to po chwili gaśnie, a jak się rozgrzeje, to pracuje na luzie chwilę i zaczyna spadać z obrotów. Pewnie ta cholerna śrubka od regulacji obrotów świruje. Przy okazji dam tą z Jikova i na nowo wyreguluje obroty i powinno śmigać. To musi być wina obrotów, bo jak go gazuje to nie gaśnie. Tak samo podczas jazdy nie ma problemu. Choć na zimnym silniku też trochę później odpala niż zawsze. Świeca wypala się idealnie, ale chyba przy najbliższej okazji kupie nową. W razie co będzie na zapas Smile

A z tych ciekawszych elementów dzisiejszego "sprawozdania", to udało mi się dzisiaj urządzić małą sesyjkę best





Bardzo Fajny Wink
Śledzę wątek od początku i przyznam że robi wrażenie. Sporo zmienił się ten pogromca szos. Powodzenia w dalszych pracach. Xzer0 Corporation nie śpi. Big Grin
(15-05-2013 22:29:47)Riczard napisał(a): [ -> ]Śledzę wątek od początku i przyznam że robi wrażenie. Sporo zmienił się ten pogromca szos. Powodzenia w dalszych pracach. Xzer0 Corporation nie śpi. Big Grin

Zer0 ty stary wygo :F

Dzięki, dzięki. Sporo kasy w niego już wpakowałem to musi jakoś już wyglądać i jeździć. Chociaż do celu jeszcze daleeko Tongue
Japierdziu . Prześliczny Heart
no jest różnica, w całości całkiem ładnie się prezentuje :F>

Ale jeśli mam dobry wzrok to widzę że nie masz wężyka od paliwa poprowadzonego przez ten otwór w osłonie filtra :F, bo chyba po to ona tam jest :F, albo i nie, nigdy 200 ogara nie miałem Smile Choć mam propozycje kupna ogara 200, jawa 50 kaczka :F.

Podoba mi sie twój ogar, w szczególności że ma fajny kolor, bo przypada mi niebieski do gustu :F
No wężyk poprowadzony na zewnątrz a powinien iść przez filtr. Ale to wina tego, że mam odrobinkę przykrótki wężyk i po prostu jak przekładam przez obudowę filtra to czasem odłącza się przy filterku paliwa. Miałem to załatwić, ale zapomniałem i już nawet się przyzwyczaiłem :F Może kiedyś przy okazji kupię wężyk (bo już się skończyły moje zapasy) i przytnę to jeszcze raz Smile
Ech, zapomniałbym o codziennym "sprawozdaniu" :F

Dzisiaj ogarek nabił kilka kilometrów, no nie bez problemów (ale na szczęście nie wielkich). Otóż przejechałem nim kilka kilometrów, potem pchałem go przez jakieś 10-15 minut bo silnik ugotowałby się w korkach (byłem w centrum miasta). Jak już dopchnąłem ogiego poza te wszystkie ronda, skrzyżowania i ogólnie ten paniczny ruch uliczny, to nie chciał odpalić. Tak jakby zalało go albo zapłon się przestawił. Wyglądało to tak, że mogłem go pchać i pchać, a on raz na jakiś czas "pyrknął" i tyle. Akurat byłem w pobliżu celu podróży więc dopchnąłem go i potem ogarek miał dobrą godzinę przerwy. Po tej godzinie zajrzałem przed wyjazdem do zapłonu, czy może się nie przestawił. Ale nie, wszystko wyglądało dobrze. Do świecy nie zajrzałem, bo zapomniałem klucza :F Ale obstawiałem, że wcześniej zalało mi świecę i teraz może już trochę "wyschła". W każdym razie po tym postoju, ogarek odpalił bez problemu. Pyrkał aż miło. No i w drodze powrotnej oczywiście zaczął słabnąć. Ale już tak naprawdę mocno... Na dwójce nie chciał się rozpędzić, a pokonanie malutkiego wzniesienia, nawet na jedynce było dla niego katorgą... No to dałem mu odpocząć i znów zrobiłem kilka km jadąc do domu. Oczywiście jak już dojeżdżałem, to sytuacja była taka sama, czyli nawet na dwójce nie chciał się zbytnio rozpędzać. No ale cudem dotarłem Smile

Teraz kilka moich uwag/spostrzeżeń:

Na zimnym silniku, ogar pali trochę ciężej niż kiedyś (choć też bez tragedii) ale przy odpalaniu z jedynki strasznie na niej przerywa przez chwile. Potem jak wrzucę dwójkę to też chwilkę poprzerywa, a po chwili przerywanie praktycznie znika.

Na ciepłym silniku jest też dziwnie. No bo poza oczywistym słabnięciem silnika, jest też problem z przerywaniem. Słyszę podczas jazdy że jakby delikatnie przerywał. Prawie niezauważalnie, ale jak się "wczuję" w pracę silnika to faktycznie coś jest nie tak. Tak samo czy to na zimnym czy na ciepłym, to na światłach muszę go gazować trochę, bo jak pochodzi na luzie z 20 sekund to nagle zaczyna spadać z obrotów. Ponowne "przygazowanie" daję znów spokój na te 20 sek. Podnosiłem mu obroty i słychać że są wystarczająco wysokie, ale wciąż jest to samo. Poza tym silnik naprawdę jest na wykończeniu. Po kilku kilometrach drastycznie spada jego moc, na dwójce ma problem z rozpędzaniem (żeby wkręcić go na wysokie obroty na 2 biegu trzeba go cisnąć ponad pół minuty) i już na średnich obrotach słychać jakby dawał z siebie wszystko. Pierścionki oczywiście słychać chyba głośniej niż wydech Sad Jeśli szybko coś z tym nie zrobię to może się to bardzo źle skończyć...

W każdym razie co do tego przerywania to obstawiam albo kondensator, albo świecę. Te dwa elementy wędrują do mojej listy zakupów na najbliższy okres.

No ale mimo tych "perypetii" to ogar dzielnie walczył i mimo iż ledwo jechał, to wciąż jechał i nie stanął. Ale aż mnie boli jak słyszę jak na dwójce na średnich obrotach wyje jak zarzynana świnia...

Trzeba zafundować mu mały "przegląd" silnika...
Z twojego opisu, wynika jak by puchnął tłok, A jak ci gorzej odpala, no to możę faktycznie zapłon siędelikatnie przestawił
Odpalanie to pewnie coś z iskrą. Może świeca wykitowała (i tak 5 miechów na świecy za 9zł to dobrze).

Wiem jedno. Cięższe odpalanie i to gaśnięcie po 20 sekundach na luzie to jeden i ten sam problem, czyli mają wspólną przyczynę. Także na moje kondensator albo świeca.
Po dzisiejszym dniu jestem co raz bliższy decyzji o zmianie silnika...

Rano gdy wybierałem się na Moto Majówkę o dziwo zapalił bez większego problemu. Jakoś tam jechał (czyli tak jak zawsze), ale jak później go zgasiłem i chciałem odpalić to nie było szans... Potem to już całkiem nie chciał gadać, tylko strzelał czasem z wydechu i co chwila zalewał świecę... Po regulacji platyn jakoś tam odpalał, ale jeździł tylko na jedynce (i też przerywał), bo jak wrzucałem dwójke to praktycznie nie jechał... No i oczywiście jak tylko go gasiłem, bądź gasł sam, świeca mokra -,-

No i poza tym, jak dzisiaj wsiadłem na Tomkowego Ogara to dopiero zauważyłem różnice. Mój to odkąd go mam nie miał takiej siły :F
Czyli masz źle ustawiony zapłon. Weź to ustaw raz a dobrze, bo z tego co czytałem to jakoś bardzo często zaglądasz do tego zapłonu.
Co się dziwić, że często zaglądam do zapłonu jak silnik wyżyłowany jest do granic...

Poza tym zapłon ustawiony jest idealnie. Bo jak świeca sucha to załapie bez problemów tylko przerywa. Ale to na pewno nie zapłon, bo dzisiaj ustawialiśmy go kilka razy i za każdym to samo Wink Może kondensator pada, albo cewka W/N.

W każdym razie na chwilę obecną chcę po prostu, żeby odpalał jak kiedyś od lekkiego pchnięcia. O prędkości czy mocy nie myślę nawet, bo już nie warto. Chce mieć po prostu czym jeździć do czasu aż kupie nowy silnik.
Nie wolisz zrobić remont silnika niż kupować cały silnik?
Przekierowanie