Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: Komar 2320 '70 - ''Klak''
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Z nowinek to tak:

Został wymieniony olej w skrzyni na Motula, wcześniej nawet nie pamiętam co tam wylewałem, czy to hipol czy lux 10

Zamówiłem pompkę na klasykmoto, współczesna produkcja , cena niewysoka bo 49 zł , a że miałem allegro Smart to sobie pozwoliłem na ten drobiazg który jednak dużo dał do wyglądu, pompka jak najbardziej pasuje i nawet coś tam dmucha



Zainstalowałem bardziej dla bajeru sygnał Belma od ogara , oryginalny sygnał bateryjny to za drogi gips, oczywiście sygnał pierdzi tylko bez świateł i po dodaniu gazu. Ile było problemów z przełącznikiem gdzie się robilo zwarcie, tragedia. Chyba 3 godziny go montowałem i podłączałem .



Niestety kilka dni temu zmarł pierwszy właściciel Komarka tak więc już nic nie opowie więcej z ciekawej historii tego pojazdu




Komar to komar, jest niezawodny. Dzisiaj tak wsiadłem i na spontanie wyjechałem za bramę i bez planu zrobiłem sobie wycieczkę 80 km przez Wzgórza Dylewskie (pod wzniesienie 8% miał ciężko wjechać ale fajnie się zjeżdżało ), słynny Marwałd znany z piosenki zespołu Brathanki i Grunwald, ten od bitwy. Oczywiście Komar nie zawiódł ale tarcze sprzęgła mają już chyba dosyć bo po zmianie oleju ślizga się przy zapalaniu i pod koniec wycieczki zrobil się nieco słabszy (a może mi się zdaje). No ale nie ma się co dziwić tłok najtańszy z allegro. Pewnie jak wystygnie wróci do normy.

Mysle nawet czy nim nie cisnąć na zlot do Stegny, mam w jedną stronę nieco ponad 100 km Big Grin
Jak widać im prostsza konstrukcja tym lepiej Smile
No i silnik nie jest "wysilony" do porażających 2,5 KM jak 019 Big Grin
No a dzisiaj to już chyba postanowił nadrobić wszystkie bezawaryjne kilometry.

Już od X czasu jeździłem z bardzo słaba iskra. Ale nie przeszkadzało to w niczym wszystko było dobrze, taka jemu starczyła. No ale jak się zaczęło gaśnięcie na wolnych obrotach lub pod górkę na 2 biegu to wiedziałem co jest zepsute. Na szczęście zjechałem o własnych siłach.

Miałem pudło starych cewek, kilka było opisanych co z nimi nie tak, wziąłem dwie nieopisane ale na jednej przerywał na wysokich obrotach, a na drugiej mimo dobrej iskry nie chciał zapalić w ogóle Big Grin wziąłem w końcu cewkę opisana ,,gaśnie na światłach,, nie wiem skąd ja wyciągnąłem do tego pudla ale na niej pracuje bardzo dobrze i nie gaśnie na swiatlach Smile pół dnia się z tym wszystkim szarpałem bo oczywiście w międzyczasie czyszczenie gaźnika, regulacja zapłonu itp

W czasie jazdy zwariował licznik i wg niego przejechałem dzisiaj koło 7.000 km. Też już naprawione.

Zaczęło też ciec paliwo, okazało się że kranik był niedokrecony. Szybka naprawa, dosłownie kilka sekund.

W czasie jazd próbnych trzeba było podregulowac dwa razy biegi bo za pierwszym razem za mocno naciagnalem i przy wrzucaniu luzu potrafiła wejść jedynka.

Zaczęły też skrzypiec przednie sworznie , smarowanie to już nie robota na dzisiaj,

Oraz zrobiło się zwarcie w przełączniku na kierownicy dzięki czemu nie mam jednego światła i brzęczyk działa ciągle.

To też już nie na dziś.

A no i jakiś 1000 km od remontu łożyska ppl mają już luzy. Na razie nic z tym nie będę robił. Postaram się dojezdzic ten i może następny sezon.

Ciężkie jest życie graciarza
Marnie dzisiaj bo tylko 40 km, ale zajechałem na piknik motocyklowy do księdza Wink Bardzo fajna impreza, byłem na Mszy Świętej, wciągnąłem kiełbasę z ognicha, postałem, obejrzałem motocykle, wróciłem. Były jeszcze spotkania z artystami (ksiądz oprócz tego że jest motocyklistą jest malarzem, rzeźbiarzem i nawet książki pisze ), miało być przytulanie węża Boa (ale chyba gość nie dotarł), oprócz tego pierwsza pomoc, szwedzki stół koła gospodyń wiejskich (ale to za dodatkową opłatą) i kwesta na chore dziecko. Trasa bez awarii, choć pod koniec jazdy na dosłownie moment zaczął przerywać. Zrobiłem później jazdę próbną ale musiało to być coś chwilowe bo już potem była rakieta. Na imprezie jeśli chodzi o klasyki to tylko Romet, oprócz mojego był jeszcze 2352W (Węgier), Ogar 205 i taka motorynka M3. No miło, sympatycznie.












Sztywniaczek od jesieni przechodził powolnym tempem szereg różnych napraw, między innymi:

-wymiana nóżek centralnych
-wymiana dyszy głównej na większą
-przeróbka kanałów cylindra, podcięcie tłoka
-spawanie piasty tylnej
-wymiana większości instalacji elektrycznej
-wymiana przednich szczęk hamulcowych
-naklejki: krawat na bak, TYP 2320 na osłonę łańcucha (wiem że z oryginałem nie ma to wiele wspólnego, i nie ma mieć)
-śruby czaszki na tablicę rejestracyjną
-wypalenie wydechu w piecu-kozie(fajny efekt na chromie zaczął się robić, mogłem dłużej potrzymać)
-i jeszcze parę drobiazgów, zmian

Dzisiaj odebrałem ze spawania tylne koło i założyłem i to okazja żeby zrobić dwa zdjęcia. Komarek nie był na nich do końca wyczyszczony. Jest teraz zakonserwowany silikonem w sprayu i będzie zimował. Na wiosnę o ile nic się nie spierniczy to wystarczy tylko go wyczyścić porządnie i trzeba będzie jechać zrobić przegląd, bo ważny do 1 marca mam. A propo opłat, jak co roku przyszło płacić OC i stawka 75 zł w PZU (rok temu było to 69 zł) spowodowała że odezwałem się do swojego agenta z Inter Risk. Niby nie jest to dużo, wiem że inflacja ale podobno ubezpieczenia OC to jedna z niewielu rzeczy których ceny stoją w miejscu. Jako ciekawostka, pierwszy właściciel płacił w momencie sprzedaży 21 zł. (2007r.) Big Grin


A co z piastą się stało?Co do ubezpieczenia to ja płaciłem miesiąc temu 60zl w Compensie za ogara a dwa miesiące temu za motorynke chyba.A w tamtym roku było coś między 50 a 60.
A jeszcze na wiosnę pekła przy jednej ze szprych.
Czy po tych zabiegach z kanałami i podcięciu tłoka jest jakaś odczuwalna różnica w pracy silnika ?
I napisz jeszcze proszę jaki był zakres tych zmian
Z tego co pamiętam, powiększenie kanałów w cylindrze (stara China) żeby zgrywaly się z karterami. I podcięcie tłoka ale ile i jak nie wiem. Ale dokładnie nie wiem, bo ja tego nie robiłem osobiscie. Po tych zabiegach robiłem jedna jazdę próbną i było czuć że jest żwawszy nieco. Po jeździe próbnej zostało zdjęte koło do spawania i zabrałem komara bez niego i tak stał do teraz Smile W sumie to było tak że Komar zaczął mieć fochy i dławić się przy pełnej manetce, nie mogłem znaleźć przyczyny więc odwiozłem do mechanika. Winna okazała się dysza w gaźniku nie wiem jak ale po zmianie na większą problem nagle znikł. A tuning to przy okazji.
Luty, jeszcze gdzieniegdzie śnieg leży, ale ja już jeździłem Smile
Niedużo bo niedużo - kilka jazd próbnych, jazda na przegląd i do sklepu. Przegląd dzisiaj podbity, do 2025r. spokój.

Problem jest z wiecznie luzujacym się łańcuchem, praktycznie po każdej przejażdżce trzeba naciągać co jest dokuczliwe. Cały napęd w zeszłym roku wymieniany. Ktoś kiedyś zakładał do komara takie coś ? https://allegro.pl/oferta/napinacz-lancu...7mEALw_wcB
Pozdrawiam, rownież dziś byłem na przeglądzie xD
Przeszedł ? Smile Pewnie nam tak samo wyszedł bo 2 lata temu pamiętam była piękna pogoda i ciepło więc trzeba było gdzieś pojechać na przykład na przegląd Smile
Elegancko wbite do 2025, a balem sie ze nie dojade bo stał ze 4 miesiace xD
Hehe mi dzisiaj po drodze trafiło mostek na świecy, chyba pierwszy raz od kiedy jeżdżę a na pewno pierwszy raz od dłuższego czasu, a co ciekawe cały czas na Motulu i świeca czyszczona z miesiąc temu przy przepaleniu Smile
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Przekierowanie