Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: Komar 2320 '70 - ''Klak''
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Dla ciekawych papierologii, mam wszystko wpisane w adnotacjach, i tak samo jest już w cepiku. Jednak się da Smile Przejechałem się Komarem, zmieszyłem GPS-em v-max i wyszło 41 km/h. No spoko. Zrobiłem parę zdjęć.






Poleci ktoś dobry zamiennik ramki? Ta była już zniszczona i siedzi na silikonie




I teraz wszystko by było spoko, ale mam problem techniczny. Nagle, ni stąd ni z owąd Komarek na pełnej manecie lub pod górkę zaczyna przerywać, dławić się. Świeca czarna. Próbowałem na różnych świecach, z różną przerwą na nich, przeczyściłem gaźnik, regulowałem go, rozrabiałem paliwo czystą benzyną, przestawiałem iglicę, przyspieszałem zapłon i nic. Jakieś propozycje?
Bardzo ładny Komar, bardzo ładne zdjęcia, bardzo ładna sceneria... Rolleyes
Co do problemu - dużo może być tu winowajców. Przyspieszałeś zapłon, czy ustawiałeś tak jak książka mówi?
Jak z samą zawartością zbiornika? Jaką masz mieszankę?
Ale - osobiście typuję kondensator lub cewkę - wyraźnie nie ma dobrego spalania i zarzuca świecę, dlatego też pod obciążeniem nie ma mocy...
A ramkę będę miał na uwadze, bo dziennie trochę tych ogłoszeń przerzucam.

Przepraszam, nie doczytałem o mieszance i benzynie. Tak czy inaczej, po wszystkich tych zabiegach zostaje odcinek cewka - kondensator - przewód WN. Ew. inna awaria związana z platynkami.
A czy jest roznica czy się jedzie ze światłami czy bez nich, czy w każdym przypadku problem jest tej samej wielkości?
Komarkowi dużo brakuje jeszcze do ideału, wypadałoby go przede wszystkim pomalować.. Ten lakier tak naprawdę jest już mocno uszkodzony. No ale może kiedyś.

Zapomniałem dopisać, cewkę zmieniałem, na jednej w ogóle nie chciał zapalić, na drugiej gasł na światłach ale jak zmniejszyłem przerwę chodził i był taki sam problem. W sumie już nie pamiętam czy na tej drugiej gasiłem światła w czasie jazdy. Potem już zaczął padać deszcz i nie było jak robić jazd testowych, bo na postoju pięknie pracuje i się wkręca. Kondensator dałem nowy, a zapłon był przestawiany na oko.
Cóż, zatem z elektryki pozostały kabel WN oraz sama kondycja przerywacza.
Celowo nie wspominam o regulacji "na oko", celowo... Wink
Oczywiście typować można więcej podzespołów - może być nieszczelność na simeringu, ale mówisz, że na jałowym ładnie pracuje... Mogą też kończyć się pierścienie - sprawdzenie kompresji nie zaszkodzi.
Jednakże - poświęciłbym jeszcze uwagę przerywaczowi... i to, o czym celowo nie wspominam Wink
Sprawdzenie samej iskry na świecy to najprostsze co można na samym początku zrobić i od tego też bym zaczął - ale - z przerwą na elektrodach ustawioną na 0,4-0,5 mm - daj już tym oczom odpocząć Rolleyes
Platyny ładnie dopilowane, silnik po remoncie kilka lat temu praktycznie jeszcze nie dotarty. Smile jeszcze się pobawię jak będzie pogoda.
Cóż, tak to z tym naszym hobby jest Smile
Niemniej może też ktoś rzuci innym pomysłem w międzyczasie, są tu lepsi znawcy niuansów Dezametu niż mua...
Powodzenia!
Ja wielokrotnie przerabiałem temat rozmagnesowanych kół magnesowych. W motorynce miałem tak, że bez świateł pizgała jak szalona, po włączeniu światem zaczynała przerywać i tak dalej. W komarze zaś bez świateł gdy był jeszcze zimny jechał jak trzeba, również ze światłami. Gdy się nagrzał bez świateł na pełnej manetce przerywał, a po włączeniu świateł od razu gasł. Polecam podmienić by wykluczyć.
Wątpię, ale spróbuję Smile
Wiem że nikogo to nie obchodzi ale naprawiłem, winny był stary gaznik, nie wiem co w nim było ale kupiłem najtańszy chiński z Gmoto za 59 zł, (bo już w motorynce się potwierdziło że przynajmniej po założeniu może to działać dobrze) i po drobnych niuansach z regulacją (dobrze pracuje tylko na iglicy na najwyższym rowku tj najbardziej opuszczonej) tak mnie przeciągnął po dziurawej gruntówce że aż się kierownica złożyła :F
Oczywiscie to jest cenna wiadomosc sla potomnych, ze najtansze chinskie gazniki dzialaja. Zupelnie inna sytuacja jeat z chinakimi k60b.
Zapierdziela Big GrinBig GrinBig Grin

[attachment=20907][attachment=20908]
[attachment=20909][attachment=20910]

Był mały problem, pisałem w innym wątku ale samo się chyba naprawiło, albo zwyczajnie jestem dzbanem, w sobotę 18 km, dzisiaj 20 km i szczerze? Nie pamiętam już kiedy ostatnio jeździłem tak jak teraz.. bez żadnego łapania muła, gaśnięcia, odpadania różnych elementów itp. Po prostu jedzie, tak jak został do tego stworzony. Chyba ostatnie takie jazdy były w okolicach 2009 roku jak zrobiłem sobie kartę motorowerową, ale też wtedy różne rzeczy się działy, tylko że głównie z mojej głupoty i nieporadności. Mniejsza. Plan na najbliższe dni? Czekam aż przyjdzie nowa ramka do licznika, i muszę poprawić uszczelnienie tłumika. Myślałem o ponownym lakierowaniu całego, ale na razie musi tak być Smile Może za jakiś czas to zrobię ale na razie nie mam kasy a chcę się nim trochę nacieszyć.

Jeszcze jest taka bajka, spotkałem ostatnio pierwszego właściciela Smile Najpierw mnie nie poznał ale wywiązała się nam miła rozmowa, oczywiście dopytywał jak tam Komar, a ja się go dopytałem, bo wiedziałem że ma gruby kajet w którym zapisywał wszystkie trasy i naprawy Komara. Powiedział że oczywiście, że nie ma problemu i mi da go skopiować, ale jak dzwoniłem to powiedział żebym się odezwał za jakiś czas, bo COVID i się boi, w sumie to nie ma co się dziwić, człowiek ma 81 lat. Przypomnę, że w 1972 roku zaliczył on na tym Komarku niemały wyczyn, bo pokonał on tam i z powrotem ponad 600 kilometrową w jedną stronę trasę Kraków-Tłuczań. Moja najdłuższa trasa to 12 kilometrowa Ostróda-Nastajki :F Przy okazji postaram się ustalić jego pierwszy numer rejestracyjny i zrobić replikę tablicy, bo na tą chwilę znam tylko wyróznik - GSA Smile
Ja pierdziele, 600km na sztywniaku, co przeciez po 50km dupsko do amputacji...
Śliczny komar grzech by go było malować
Dzięki za miłe słowa, ale chyba nie doczytałeś tematu, to nie jest oryginalny lakier a zbliżony perłowy, odnawiany w 2008 roku, obecnie zniszczony i poobijany. Ale z daleka wygląda jeszcze fajnie. Gdyby nie był w perle to można by rzecz - patyna.

Debesta, nie wiem czy już wtedy ale jak go kupiłem to miał siedzenie od jakiegoś motocykla starego, właściciel mówił że AWO ale jest inne, może jak będę w garażu zrobię zdjęcie. Pamiętam ze było bardzo wygodne. Do tego dwie sakwy z tornistrow i duży koszyk, w którym podróżował piesek - i tak jeszcze w XXI wieku pan Jurek jeszcze zwiedzał Polskę.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Przekierowanie