Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: Komar 2320 '70 - ''Klak''
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Jak czytam, że stosowanie "lepszego" oleju pozwala zmniejszyć jego proporcje to mnie trzęsie. Poniekąd tak jest, ale tylko PONIEKĄD. Tak naprawdę stosunek oleju do paliwa jest zależny od charakterystyki silnika, a już w mniejszym stopniu od jakości czy typu oleju. Oleju tak czy siak musi być dość aby smarował nie tylko tulejkę na korbowodzie ale łożyska wału i korbowodu. Jak ktoś mi powie że do Rometa można lać np. 15ml na litr "bo lepszy olej" to chyba z miejsca zbanuję.

A co do samego Mixolu to hmm... Kiedyś to się lało bo było tanie. Teraz to wam powiem, że taniej mnie wychodził jakiś najtańszy półsyntetyk. Długo lałem jakiś olej Venol z Auchana, bo kosztował widocznie mniej niż nawet Mixol. Potem ten olej gdzieś zniknął ze sklepowych półek i kupiłem co było, czyli w sumie teraz mam orlenowski półsyntetyk.

Nie ma co się srać z super hiper turbo zajebistymi olejami do Rometa, no ludzie... Już nie chodzi o osobisty stosunek do tych maszyn, bo osobiście je kocham i uwielbiam, ale o ich konstrukcję. Te silniki przepalą wszystko. Mixol może faktycznie na bardzo długą metę zostawić trochę więcej nagaru, bo jest olejem mineralnym, ale nie sądzę żeby było to w jaki sposób problematyczne. Świecę w dwusuwie i tak czyści się nie raz i nie dwa podczas jej eksploatacji, a głowica i tłok też nie zbiorą nie wiadomo ile nagaru przy normalnym użytkowaniu.

Wiadomo, jest jeszcze układ wydechowy, ale kurde ludzie, przepalić kolanko czy tłumik raz na rok czy kilka lat to taki problem? I tak w dwusuwie to nigdy nie zaszkodzi, bo na czymkolwiek byśmy nie jeździli, olej i tak zawsze jakiś nagar zostawi.

Także można pokusić się o coś ciut "lepszego" niż Mixol, ale nie przesadzajmy z przerostem formy nad treścią. No i nie przesadzajmy z redukcją oleju w mieszance, bo lepiej żeby kopcił jak na dwusuwa przystało niż miał za mało smarowania :F
Tyz prawda. Nie wiem ile trzeba by jeździć tym Romczurem, ażeby potrzeba byla wypalania wydechu z nagaru co rok/dwa. Ja co dziennie jeździłem do pracy i z powrotem, do sklepu, do lasu i tak dalej i nic przez te 2k km nie musiałem wypalać, mimo stosowanej mieszanki zlewek olejów, o których wspominam wyżej. Ba, nawet nie wiem czy byla potrzeba wykręcania świecy, w innym celu niz sprawdzenie innego gruza czy 'moze na tej odpali'. Rowniez jestem za tym, aby lac ile w książce podano, nie zależnie od rodzaju oleju. Po pierwsze to tylko Romet, a po drugie to co tam się ma zepsuć jesli ten pierwszy olej w ogóle bedzie w paliwie? Juz bardziej szkodzi dla silnika używanie starej mieszanki (nie samego starego paliwa). Wiec jesli masz cokolwiek z pełnym bakiem, co stoi od roku i chcesz przepalic, to lepiej dolać kapke oleju do juz istniejącej mieszanki. I tak dalej i tak dalej.
PS: Gdzieś na yt widzialem porównanie na przykładzie simsona stosowania dwóch olei. Pierwszym byl miksol, gdzie po sporym przebiegu nagar byl cienka warstwa, a drugim orlenowy semisyntec, gdzie po zdecydowanie mniejszy przebiegu, okno wydechowe bylo zlepione aż aż. Ale nie wiemy nic o ustawieniach silnika, wiec ten 'test' byl troche z tylnej części ciała.
Moje 2 krople/grosze co do olejów - zależy od eksploatacji i pokonywanych przebiegów. Jeśli silnik robi dłuższe trasy, ma czas się nagrzać i chodzi na wysokich obrotach, to staje się mniej podatny na to jak bardzo nagarowy jest dany olej. Z kolei jeśli "pyrka się aby-aby wokół komina", to już IMHO wypada jednak doinwestować w olej który nie zostawia tak dużo nagaru, bo z uwagi na krótszą/lżejszą pracę silnik może nie mieć temperatury i/lub czasu na wypalenie osadu. Zwłaszcza że skoro jedzie się mniej i paliwa (a przez to oleju) schodzi mniej, to różnica w cenie między Mixolem za 15zł a Motulem za 30zł jest mniej odczuwalna.

Moje doświadczenia z kosą - na czerwonym Stihlowskim oleju wydech u nas zarósł, bo kosa pracowała niektórymi dniami na pół gwizdka ("bo po ścianą trawy niedużo, co tu będę hałasował na taką drobnicę"). Przejście na zielony olej Stihlowski i inne rozplanowanie pracy kosą (najpierw takie drobnice, a potem ostro w palnik na grubszej trawie) rozwiązały problem. Co prawda inna charakterystyka pracy silnika kosy (pojemność, obroty, obciążenie) może nie mieć bezpośredniego przełożenia na to jak zachowuje się silnik Komara czy innego motoroweru, ale podstawowa zasada powinna być podobna.

Inna analogia - samochody z filtrami cząstek (a czasami nawet i bez niego). Jeździsz dużo w trasach - wszystko samo się wypala. Jeździsz w korkach lub krótkie odcinki - duża szansa że wydech się zamuli i trzeba go czyścić/przepalić.
Dzisiaj rekordowa trasa na Komarku, łącznie 72 km (po 36 w jedną stronę), a byłem w Karasiu k. Iławy na rozpoczęciu sezonu Wink





No co tu dużo pisać, trasa generalnie bez przygotowań (wczoraj tylko wymieniłem kondensator, dzwonek i pedały) i bez żadnego zająknięcia, po drodze robiłem po jednej przerwie 5-10 min. Impreza na pewno fajna, chociaż z PRLów były tylko oprócz mojego Komar 4 automat, WSK 125, MZ i Junak.

Dzień mi zrobiło jednak to że przypadkowo spotkałem tam swojego Malucha którego sprzedałem 3 lata temu rozgrzebanego po nieudanym remoncie, jak widać ktoś go zrobił i przemalował Big Grin Nawet nie jestem w stanie opisać tego uczucia, podchodzę, patrzę.. maluch.. takie same halogeny miałem.. taką samą antenę... moje naklejki zlotowe..tak samo pęknięty zderzak... MÓJ MALUCH radocha Niestety nie spotkałem właściciela, a chciałem nawet odkupić.

Muszę po wypłacie zainwestować w opony, i tu temat rzeka. Obecnie założone są Stomil Super Duet z 1987r i kwalifikują się do wymiany bo są już mocno spękane a i bieżnika mało. Zakładał ktoś opony firmy Yuanxing które kuszą fajnym bieżnikiem i niska cena ? Czy może lepiej dołożyć na Vee Rubber? Mam jeszcze co prawda w zapasach dwa nieużywane stomile z 1987 w pięknym stanie ale do jazdy to szkoda
Od siebie polecam Heidenau M3. Swego czasu pan Kniaź miał je w dobrej cenie, teraz niestety nie orientuję się kto by to trzymał.
Vee Rubber mam w Ogarku 200 i szczerze polecam, ladnie sie kleją do czarnego i jakos tak pewniej na zakretach niz np. na Stomilach
Ja tam nie oszczędzam na oponach. Żadnych gównianych Awin czy innych tanich, plastikowych opon. Bieżnik to jedno, ale jakość i skład gumy to drugie. Jak chcesz mieć pewność co do jakości to inwestuj w coś z wyższej półki. Osobiście trzymam się opon Michelin i choć jedna taka kosztuje około 120-150zł zależnie od modelu i sklepu, to wiem że nie marnuję pieniędzy. Akurat planuję zakup opon i wolę wydać nawet 450zł na trzy opony niż brać ten chiński szajs za bodaj 40zł od sztuki.
Ja polecam Heidenau i Mitasy
Na dzekmotors są heidenau , i chyba trzeba będzie je zamówić po wypłacie Smile
Udało się spotkać z pierwszym właścicielem, niestety kajet był prowadzony nie do końca a tylko do 1975r Smile Porobiłem zdjęcia, i zabieram się do czytania.. ale 11.000 km w 4 lata to sporo Big Grin Jak powiedział Pan Jerzy, komarem generalnie nie jeździł do pracy czy na miejscu tylko na dalsze wycieczki. Mam jeszcze obiecane dwie linki i nowy tłok ZMD ale to przy następnej okazji Wink
Jak pisałem, tak zrobiłem.

Na pokład zawitały nowe opony Heidenau (2021r.) i dętki IFA oraz z tyłu nowy fartuch.

Ponadto zrobiłem porządek ze stopką i przerobiłem manetkę gazu tak żeby nie wypadała. Usunąłem też te duże odblaski, wstawiłem takie jak widać i zmieniłem umiejscowienie narzędziówki.

[attachment=21716][attachment=21717][attachment=21718]

Do zrobienia mam jeszcze zamówić małego spraya z dobranym lakierem i pomalować wspornik błotnika tylnego ponieważ jeden jest mocno zniszczony. Lakier na moim komarze to Spinel Red 74U z palety Daewoo. Nie wyobrażam sobie mojego Komara w innym lakierze, tak samo jak w pełnym oryginale. Jeśli miałbym odnawiać to w ten sam kolor.

Jak już pisałem, poczytałem zapiski. Skanów nie będę tu wrzucał tylko opiszę w skrócie. Komar służył w zasadzie do dalszych tras (najczęściej w rodzinne strony do dzisiejszego województwa kujawsko-pomorskiego, w 4 lata przejechał 11.000 km. Nie był przesadnie awaryjny, choć już w drodze z Motozbytu do domu padła świeca. Kilka razy był wymieniany łańcuch, dwa razy rolgaz, kilka razy linki, świece wiadomo. Raz jest wzmianka o powrocie pchając komarka z powodu awarii 2 świec. Były też problemy z mocą ale nie ma nic o tym co w końcu było przyczyną. Przeciekający kranik też był. Wspomniana najdłuższa trasa Gdynia-Tłuczań była robiona w dwóch etapach w dwa dni (Gdynia-Kobrzyniec, Kobrzyniec-Tłuczań, powrót tak samo ale jeszcze w międyczasie były ,,lokalne'' jazdy w kuj-pom). Najciekawszy jest jednak zapis - cytuję:
Cytat:11.06.72 (...)wymiana oleju na półwyspie helskim przed Kuźnicą 3452 km

oraz

Cytat:25.08.73 Gdynia-Jezioro Dobre-Gdynia Wymiana pierścieni na 7319 km oraz rączki pokrętnej gazu pierścienie i linkę (rączkę?) kupiłem w Wejherowie. Pierścienie 12 zł rączka 25 zł

Jestem pełen podziwu dla tego człowieka.
niesamowite, że poprzedni właściciel prowadził taką kronikę i możesz poznać losy swojego sprzętu z przed tak wielu lat.
komarek z prawdziwą historią
To jest ewenement jakich malo. Ta 'ksiazka serwisowa', w polaczeniu z tym egzemplarzem, sprawia ze zestaw jest bezcenny. A przynajmniej taki bylby dla mnie. Warto to gdzies pchnac w internety, szczegolnie ze szanowny wladciciel jeszcze zyje. Poopowiadalby troche, poczytal te zapiski, rozwinal opis i tak dalej i tak dalej.
Raczej ten człowiek nie jest typem człowieka który chciałby się gdzieś pokazywać czy coś Wink A i pamięć już nie ta, wiadomo. Ważne że ja to wiem i o tą historię dbam.

Polakierowałem ten wspornik, mała rzecz a dużo daje do wyglądu.

Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Przekierowanie