Motocyklowe ciekawostki czasów prl'u
|
Autor |
Wiadomość |
Motorowerzystka
Mekanik xD

Liczba postów: 2,110
Imię: Ania
Skąd: Dzikie Mazury
Pojazd: Inny Romet
|
RE: Motocyklowe ciekawostki czasów prl'u
To co napisałam w pierwszym poście to wybrane fragmenty Automaniaczki Martyny Wojciechowskiej  A druga książka, którą bardzo polecam to Gawędy Motocyklowe.
Zlot, którego nie było - wspomnienia Katarzyny Kuligowskiej z książki Gawędy Motocyklowe
"Prawie 30 lat temu, w czasie stanu wojennego, w Jedlińsku koło Radomia zorganizowano zlot motocyklowy. Drożyzna wściekła się i kąsała wszystkich z różnych stron i w różne miejsca. Nie było niczego w sklepach oprócz octu, nie było pieniędzy, a może inaczej - pieniądze były i to w dużych ilościach, ale ich wartość niewiele przekraczała wartość makulatury. Nie było także benzyny. To znaczy była - przechodząc koło CPN (stacja benzynowa Centrali Przemysłu Naftowego) czuło się jej ponętny zapach, można się było tego zapachu nawdychać do woli - ale w płynnej postaci wydzielana była w systemie kartkowym. Miesięczny przydział pozwalał na zakup ilości niezbędnej do wypłukania brudnego zbiornika, dwukrotnego przelania gaźnika i wykonanie trzech okrążeń motocyklem wokół śmietnika. Później motocykl wpychało się do garażu i czekało do następnego miesiąca, by zrealizować zakup kolejnej porcyjki. Jechało się więc na trzy, cztery zloty w sezonie i to raczej te, które organizowane były w niedalekiej okolicy od własnego śmietnika.
Mój NSU OSL501 z 1936 roku miał spore wymagania. Sześć litrów na sto kilometrów to była jego norma, czyli wysysał ze zbiornika tyle samo, co mój wóz Fiat 126p przy bardzo oszczędnej jeździe. Przez ostatnie kilka lat odwiedziłam zloty w wielu miastach, ale w Jedlińsku mnie jeszcze nie było... Skąd jednak wziąć benzynę? Koledzy różnie dawali sobie z tym problemem radę. Drukarz Gienek podkradał z drukarni benzynę do czyszczenia maszyn drukarskich, która po zmieszaniu z etyliną świetnie zdawała egzamin jako paliwo. Jacek swoją M72 karmił olejem napędowym. Rozgrzewał silnik na benzynie z litrowej puszeczki po kawie, uwieszonej na drucie przy zbiorniku, a później przełączał kraniki i ruski silnik udawał, że ładnie pracuje. Klekoczące zawory i czarne dymki z rur wydechowych aż prosiły o kilka oktanów, ale silnik ambitnie klekotał i ciągnął pojazd do przodu, połykając z obrzydzeniem ropę. Trzeba było tylko pamiętać, by przed wyłączeniem silnika znowu przełączyć kraniki na benzynę. Czasami można było kupić kanister niebieskiej benzyny od znajomego kierowcy ciężarówki. Czasami..."
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-12-2017 00:08:58 przez Motorowerzystka.)
|
|
25-12-2017 23:30:36 |
|
1 osoba postawiła piwo Motorowerzystka za ten post:1 osoba postawiła piwo Motorowerzystka za ten post.
Blues (12-26-2017)
|
Wiadomości w tym wątku |
RE: Motocyklowe ciekawostki czasów prl'u - Motorowerzystka - 25-12-2017 23:30:36
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
|
|