no ładnie, ładnie. Z Garwolina wyrusza 9 maluchów do Łodzi
Aż 9? Kurde, super by było gdyby się przyłączyły do naszej skromnej kolumny, a wtedy byśmy stworzyli jedną naprawdę pokaźną
Słuchaj. Jak masz Facebooka to Ci prześle linka. Oni bardzo chętnie przyjmują kogoś do swojej grupy
Piękny maluszek, tylko pozazdrościć
Dosłownie igła
Ooo widzę to już ogólnopolski
Gdzie tym razem?
Wróciłem z Ogólnopolskiego, dokładna relacja będzie jutro albo pojutrze. A jak Maluch? Zawiózł mnie i odwiózł, lecz nie całkowicie bezawaryjnie. Po rozpędzeniu go do 120 km/h (nie moja wina że tak zasuwali
) zaczął mi gasnąć na wolnych obrotach. Stało się to w drodze na zlot, więc musiałem się z tym męczyć przez cały okres jego trwania. Najgorzej było jeżdżąc po mieście, bo musiałem raz naciskać hamulec, raz gaz. Najpierw ze znajomym podkręciliśmy nieco obroty i przez chwilę było w miarę OK, ale znowu mu spadły i nie mógł się wkręcić. Wtedy do akcji wkroczył kolega z innego forum, którego osobiście poznałem na zlocie. Ma sporą wiedzę praktyczną i teorytyczną co do napraw Malucha, więc naciągnął mi pasek i przeczyścił elektrodyszę (ja się przyglądałem
). Te zabiegi również niewiele pomogły i zostało mi wracać tak do domu. Szczęśliwie wróciłem w sobotę późno wieczorem i dzisiaj się za niego zabraliśmy. Najpierw przeczyściliśmy gaźnik, bez zmian. Postanowiliśmy zajechać do znajomego mechanika. Rzucił okiem i stwierdził, że gdzieś łapie obce powietrze i zalecił sprawdzić stan uszczelek pod gaźnikiem. Okazało się, że (zapewne z tej ogromnej prędkości) normalnie wyrwało fragment jednej z nich i faktycznie łapał lewe powietrze. Kupiłem komplet za 5 zł i znowu chodzi jak chodził
Silnik prawdopodobnie ruszany poraz pierwszy, patrząc na stan śrubek i ich główek
Gaźnik wymyty i przedmuchany.
I takie tam
Także pierwsza usterka wyeliminowana. Jutro uzupełnię olej w skrzyni biegów i rozpoczynam rozbiórkę wnętrza. Konserwację czas zacząć, póki dopisuje pogoda
Super Super michał oby tak dalej oczywiście bezawaryjnie
To dobrze, że nic poważnego
Widocznie starsze maszynki też nie lubią "katowania"
ostatnio kadetem troszkę przycisnąłem to też nie chciał chodzić na wolnych obrotach. Okazało się że to wina świecy
Wystarczyło ją przeczyścić
To prawda, więcej już nie będę go cisnął bo i po co
Dobiłem do 120 i wystarczy.
Czas popsikać go trochę fluidolem. Już przygotowany...
I jedziemy! Zaczęliśmy od bagażnika:
Do wnętrza, w okolice szyn foteli. Następnie w progi i profile wewnętrzne.
Jeszcze drzwi... A propo, za boczkami była jeszcze folia.
I w okolice tylnych błotników:
Teraz będę musiał uważać na kostkę, bo strasznie z niego kapie. I nie wiadomo, kiedy przestanie, podobnież po kilku latach może nadal kapać
Zostało tylko go poskładać, pomalować progi i zlikwidować purchle.