Rometowiec14
Romeciarz na całego

Liczba postów: 265
Imię: Wiktor
Skąd: ok.Tarnobrzega
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: MZ wujka
Dzisiaj rano przyjechałem do babci. 2 raz podłączyłem akumulator, żeby się doładował. Bak i kranik dokładnie umyte. Prostownik był podłączany tak jak pisałem. Światła działały, i 2 z 4 kierunkowskazów. Tylko, że prawdopodobnie na przerywaczu od kierunkowskazów jest przebicie bo od zamiast działać w takich odstępach np. jak w samochodzie to miga co pół sekundy  , ale zawsze można machnąć ręką na skręt  . Iskry nie było. Kupiłem potrzebną cewkę butelkową. Założyłem i dalej jej nie było. Trochę się wkurzyłem, ale instynkt podpowiedział mi, że trzeba jeszcze raz spojrzeć na zapłon. Jeszcze raz przeczyściłem papierem ściernym platynki i śrubę od kondensatora i te dwie końcówki na nim oraz wszystko jeszcze raz dokręciłem mocniej. I najlepsze jest to, że po tym zabiegu i skra się pojawiła. Na kablu była pomarańczowa, a na świecy już niebieska  . Obawiałem się, że po takim postoju gaźnik będzie miał troszkę przypchane dysze, więc wlałem paliwo pod świecę wcześniej jeszcze wlewając tam samego oleju. Wlałem trochę za mało paliwa, więc zagadał tylko na jeden ruch tłoka. Później dałem już więcej i mogłem dać gazu  . Chciałem też odpalić przez gaźnik, ale nic nawet nie pyrknął chociaż, że świecy była trochę mokra. Muszę jeszcze załatwić ten akumulator bo teraz odpalał na prostowniku oraz koniecznie wyczyścić gaźnik. A może tylko same dysze? Czy cewki butelkowe zawsze się tak grzeją? Moja jak dotknąłem to się trochę poparzyłem :/
Pisałem wczoraj o orzezszku. Przywiozłem go dzisiaj ze sobą wraz z jednym kołem od komara. Co prawda trochę pordzewiałe, ale przynajmniej jest piasta.
Tutaj zapodaję zdjęcia:
|
|
01-09-2017 21:24:54 |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
|
|