Witam. Jako że romety sprawiają często przykre niespodzianki, to powolutku zbieram fundusze na motorek, którym bym jeździł podczas robienia moich.
I stąd moje pytanie- co lepsze?
Powierzchnia jazdy- lekki teren.
Ostateczne środki- około dwa kafle (tak wiem bieda).
Najważniejszym kryterium teraz jest bezawaryjność.
Simson? Chinol? Czy jakaś zamęczona yamaha z lat 90? Czy jeszcze coś innego?
Dziękuję.
Kup Simsona.
Tym samym-powiedzmy-będziesz się udzielał na forum dwa razy mniej. I na YT także.
Jeden mały krok Ignasia, potrójne zwycięstwo dla ludzkości.
I tak od moich ostatnich wybryków pragnę się poprawić.
Dobra koniec. A tak serio?
Z tych co mówisz to Simson.
Dobre wykonanie. Można znaleźć(nie twierdzę że szybko i tanio) zadbany egzemplarz. Z częściami nie ma problemu. Możliwości tuningu duże.
Stara Japonia nie ma żadnego z powyższych.
Na tuningu absolutnie mi nie zależy, ani też na częściach, tylko na "lać i jechać". Bo simsony no sorry, ale trochę już lat mają i nie jestem do końca pewien. Ale dzięki.
Honda Mt lub mtx mój kolega ma i chwali za 1 500zł dorwiesz. Suzuki rmx. Stare dt ale za 2k to ciężko będzie.
Za 2k w idealnym stanie to można Rometa trafić.
Simsona przyzwoitego.
Japonię co najwyżej "nie zajeżdżoną tak bardzo"
Chińczyka nowego
Ale podobno nie warto kupić sima za 2kafle, tylko za 800, i zrobić remont. A ja już mam robotę przy rometach.
A chińczyka- ale jakiego?
Z możliwie najdłuższą gwarancją.
Ale chińczykiem trzeba na przeglądy gwarancyjne jeździć aby była, a tam polem się nie dojedzie, odpada.
yamaha bws
Tania i bezawaryjna i jeszcze kozaczyć można
Ale czy taki bwsik nie będzie trupem?
Za dwa koła to lalke powinieneś znaleźć
No wolę mniej. A tak ogólnie to jak się jeździ BWSem? Pełen automat?