Dzieńdobrywieczór
Wątek jakiego jeszcze nie było! Myślałam, że jesteśmy z
Tomasso94 wariatami kiedy kupowaliśmy
Trucka, ale przebiliśmy samych siebie
Pod koniec sierpnia stałam się posiadaczką auta z duszą... Poloneza Belli 98r. 1.9 kle kle, 248 tys. przebiegu.
Tomek znalazł go na fejsbuku niecałe 300 km od nas za śmieszne pieniążki, po wymienieniu kilku wiadomości ze sprzedającym dowiedzieliśmy się, że cieknie pompa paliwa i trzeba odebrać go lawetą. Chęć posiadania była coraz silniejsza, ale płacić za lawetę prawie tyle co za samochód nam się nie uśmiechało więc zaczęliśmy kombinować, i tak pojechaliśmy po niego ze sztywnym holem
Wiedzieliśmy, że poprzedni właściciel kupił go na Złombol, więc nie mógł być w tragicznym stanie, ale cudów się nie spodziewaliśmy. Na zdjęciach straszył próg, na szczęście reszta auta prezentuje się o wiele lepiej więc mile się zaskoczyliśmy
4 godziny holowania i w domu
Najgorszym z wycieków nie okazała się pompa lecz wężyki wtryskiwaczy. Po wymianie polonez ożył
Kiedy jechaliśmy na pierwszy zlot polonez się zbuntował, po drodze odkręciła się śruba koła rozrządu. Gdyby nie plastikowa osłona, szukalibyśmy dziś silnika
W ostatnich dniach wymieniliśmy akumulator, Tomek rozwiązał zagadkę z wentylatorami, od tej pory działają osobno, każdy swoim życiem
Uszczelniona została pokrywa zaworów i wleciał nowy filtr paliwa.
Ta fota najlepiej obrazuje ile to auto potrzebowało miłości i kobiecej ręki
Dzisiaj moja piękna prezentuje się tak
Podsumowując te dwa tygodnie to mamy już cztery oferty kupna, dwa zaliczone zloty, ze dwadzieścia ludzia focących się na pace i jednego trupa w worku