|
|
Tuning Sałek s38 - działa :)
|
| Autor |
Wiadomość |
Dinozaur
Uczeń

Liczba postów: 182
Imię: Jarek
Skąd: Wroclaw
Pojazd: Inny
|
RE: Tuning Sałek s38 - działa :)
Czesc, posluze sie moim przykladem 'rasowania' silnika sprzed wielu lat : silnik NSU 351 OT: fabryczna moc 12,5 KM przy 5000 obr./min. i stopniu sprezania 6,3 : 1 [ rozrzad 'odkryty' - zawory na wierzchu, zeliwna glowica ].
Byl zbudowany przed wojna [ 1936r. ] na benzyne 'BA 75 Oktan', a ja jezdzilem tymi motorkami juz na paliwie 'niebieskim 78 Oktan'.
Zrobilem remont : szlif, dorobili mi tlok dochodzacy wyzej o 4 mm / do krawedzi tulei cylindra - stopien sprezania wzrosl znacznie i obliczylem go wtedy teoretycznie na '12 : 1', ale w trakcie pracy silnika - moglo to byc ok. 10,5 - 11 : 1.
Kolektor ssacy w glowicy powiekszylem o 5,5 mm i wypolerowalem, tak samo wypolerowalem grzybki zaworow, komore spalania w glowicy i denko tloka - spalanie zmniejszylo sie wowczas do zaledwie 1,9 - 2,1 L / 100 km, a osiagi w dwie osoby - wzrosly do 132 km/h [ przy fabrycznych osiagach podanych w instrukcji jako 110 km/h w dwie osoby i spalanie 2,7 - 2,8 L benzyny 75 Ok. ].
Nie dalo sie natomiast juz jezdzic z tak wysoko sprezonym silnikiem na benzynie 78 Oktan i musialem stosowac do niego tylko 'zolta 94 Oktan'.
Wal korbowy wytrzymal ok. 5 lat codziennej jazdy [ wiosna - lato - jesien - zima ] z tak wysokim stopniem sprezania 10,5 - 11 : 1 [ przy fabrycznym stopniu sprezania silnika wczesniej 6,3 : 1 ] i przebieg ok. 85 - 90 tys.km, czasem z maksymalnymi osiagami [ motocykl byl wowczas szybszy w dwie osoby od najszybszych 'nowek ETZ-ek 250', ktorymi Znajomi jezdzili w pojedynke / wg licznika VDO jezdzil do 132 km/h ], szybszy od ETZ 250 o 5 - 6 km/h i spalal 3 razy mniej benzyny od nich [ przez ten prawie 2-krotnie zwiekszony stopien sprezania silnika ] i wal korbowy jest nadal bez luzow pionowych - no tylko wal byl w NSU zawsze smarowany cisnieniowo, ale jezdzilem wtedy na olejach 'jakie popadly' - czyli jaki udalo sie akurat kupic na 'CPN' : Selektol, Superol, itp.
Zrobilem to 'rasowanie silnika' wowczas pierwszy raz w zyciu i od razu ekstremalnie sprezylem silnik i wal wytrzymal taka 'wyczynowa jazde' na sztywnej ramie i trapezowym widelcu / po kostce brukowej, szynach tramwajowych, klapach kanalow, itp., na ktorych tyl motocykla podskakiwal 'na pol metra w gore' / wg oceny jadacych z tylu za mna - tylne kolo opadalo pozniej na bruk, szarpalo lancuchem napedowym i 'sypaly' sie w nim rolki - po dwoch tygodniach / miesiacu - lancuch byl do wyrzucenia, bo brakowalo juz polowy rolek, to kupowalem nastepny nowy lancuch - w 'Bomisie' z zapasow magazynowych, 5 - 10 razy taniej, niz nowe lancuchy do WSK wowczas w 'Polmozbycie'...
Byly tam tez wtedy wszelakie linki motocyklowe / przecenione, gazniki, lozyska, zarowki, itp., itd.
Szkoda - ze dzisiaj juz nie ma takich 'Bomisow' z 'nowymi - starymi' czesciami motoryzacyjnymi 'za grosze'...
Raz chyba nawet zalalem do silnika zwykly olej 'Lux 10' - bo nic innego nie bylo na stacji benzynowej...
Pozdrawiam.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Wczoraj 22:34:10 przez Dinozaur.)
|
|
| Wczoraj 22:19:11 |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
|
|