Dzieńdoberek w to piękne niedzielne popołudnie 
 
Na samym początku chciałbym podziękować za objaśnienie mi znaczenia naklejki z numerkiem 

 W zumie to się teraz mogę zgodzić stuprocentowo że chodzi właśnie o jakość, bo nie mam na naklejce napisu " DORO 76" , który także oznaczał chyba jakość wykonywanych rowerów 
Z racji tego, iż w mojej kolicy przez kilka ostatnich dni utrzymuje się deszczowa pogoda, znalazłem chwilę wolnego czasu na zabawę a przy tym doskonalenie Pomarańczki 
Sprawą pierwszorzędną mojej dzisiejszej roboty było najpierw sprawdzenie co ociera o osłonę łańcucha. Tak więc wykręciłem ją i moim oczom ukazał się następujący widok 

  : 
Osłona niedość, że była brudna od początku użytkowania, to na dodatek mogłem zobaczyć, w którym miejscu ociera się z łańcuchem 
 
Wystarczyło leciutko nagiąć blaszkę, do której osłonka jest przymocowana i sprawa załatwiona 
Ale jak już naddarzyła się okazja nie omieszkałem jej umyć 
 
Płyn do okien zdziałał naprawdę cuda 
Przy przykręcaniu dla upewnienia się, że nie będzie ponownie ocierana, podregulowałem jej wysokość  na śrubkach mocujących i teraz jest dobrze 
Drugą rzeczą która była równie priorytetowa jak korekcja osłony łańcucha, była korekcja luzów na widelcu, które potwornie przeszkadzały przy wnoszeniu roweru do klatki i przy jeździe a w zasadzie przy skręcaniu, gdzie kierownica chodziła jak chciała 

 W tym wypadku musiałem sprawdzić stan łożysk i stan dokręcenia nakrętek 

Smar nie był taki zły, stan łożysk też nie jest agonalny, a w zasadzie jest całkiem dobry, bo ktoś je już wymieniał 

 Starczyło tylko podokręcać nakrętki i wszystko grało jak należy 

 Jak to moja mama mówi - " Kilo hałasu mniej " 
 
Gdy już wszystko było zrobione, zacząłem chować narzędzia do mojej torby z narzędziemi, na której dnie dostrzegłem pewien cymes, bardzo pasujący do mojej pomarańczowej limuzyny, który jest już zamontowany  
 
A mianowicie:
Taki mały bajer 

 Niestety paski do zamocowania były popękane 

Tak czy siak, Polak potrafi 

 Nie ma to jak dziedzina Trytytkologii 
 
Na szczęście udało mi się znaleźć najcieńsze i najmniejsze trytytki jakie miałem, poza tym czarne, także prawie nie widać 
Chwilę później przypomniałem sobie ,że w szafie między bluzą a swetrem miałem schwoany jeszcze jeden malutki drobiazg 
 
Tu w całym komplecie:
Nie ma chyba nic bardziej cieszącego na świecie jak taki widok, pomimo deszczowego dnia za oknem 
 
Co Wy na to? 
PS: Mam jeszcze klucze wielofunkcyjne i to nie tylko Rometowskie, musze je tylko uzbierać do kupy i też Wam pokażę