Witam ponownie.
Kolejny odrestaurowany model w kolekcji.
Tym razem to wczesny „Popularny”. Połowa lat 50-tych sygnowany emblematem PAFARO.
Pierwotnie mógł to być również „Ambasador”, ale zdecydowałem się zrobić go na „Popularnego” z jednego względu. Widząc napis „Ambasador” młodsze pokolenie uznało by go za jakiegoś holendra albo niemca, a napis „Popularny” rozwiewa wszelkie wątpliwości, że to nasz rodzimy zabytek.
Ten będzie mi służył do poruszania się na co dzień po mieście, więc zrobiłem go w takiej trochę „bieda” wersji. Po prostu, nie wiem dlaczego, nie lubię błotników ani bagażników. Rama, koła, siodło, kierownica. Zamiast połysku dałem lakier w macie, bardziej podkreśla wiek roweru. Pozostało mi dołożyć dzwonek, linkę hamulca i można się lansować.
Dłubanina przy nim trochę się przeciągała, wiadomo – zima. Nie chciałem też rozpisywać się co do remontu jak przy innych moich egzemplarzach – ile można pisać to samo.
Jedyną nową zagwozdką było dla mnie nitowanie emblematu, a nie bardzo wiedziałem na początku jak się do tego zabrać.
Po pierwsze tabliczka przyszła w formie płaskiej. Musiałem ją wygiąć w ładny łuk. Zrobiłem sobie formę do jej wygięcia (pozytyw i negatyw) z dwóch rur o różnych średnicach, z czego ta dociskająca miała średnicę zewnętrzną dokładnie jak średnica główki ramy „Popularnego” a ta druga, wklęsła to przepołowiona główka ramy jakiejś starej „Ukrainy” o średnicy wewnętrznej minimalnie większej niż średnica „Popularnego”. Potem tabliczka w woreczek z polietylenu, żeby się nie porysowała, i pomiędzy profile. Delikatnie młoteczkiem i pięknie wygięta tabliczka była już gotowa.
Druga sprawa to, że otworki w tabliczce minimalnie rozstrzelone względem główki ramy. Musiałem w główce ramy minimalnie przesunąć jeden otworek, o jakieś 0,2-0,3mm. Bez tego nie było szans żeby nit wszedł w otwór. Nie byłem pewien czy nit będzie solidnie trzymał po takiej operacji, więc najpierw tabliczka poszła na klej cyjanoakrylowy, a nity to już kosmetyka. Zastanawiałem się jak je zakuć od środka, ale okazało się, że nity które przyszły razem z tabliczką tego nie wymagają. Były lekko ryflowane więc po ich delikatnym wbiciu same się mocno ustabilizowały.
Jeśli ktoś z Was miał do czynienia z zakuwaniem tabliczek do główki ramy, niech w wolnej chwili da znać jak sobie poradził.
Pozdrawiam i czekam na rowerową pogodę.
Poniżej stan pierwotny i końcowy (no prawie końcowy).