Cześć
Jako mała dziewczynka jeździłam na Romecie

Historia zatoczyła krąg kiedy okazało się, że wygrzebana z czeluści zagraconego garażu damka to - a jakże - też Romet, gazela. Obejrzałam rower i chociaż był w stanie mocno średnim, postanowiłam - biorę go do siebie

i tak od kilku dni, zamieniwszy środek salonu i przedpokój w warsztat, powoli odczyszczam i odnawiam gazelę.
Samo odkręcenie zapieczonych w większości śrub było wyzwaniem. Na chwilę obecną większość roweru jest rozkręcona, został jeszcze suport - nieco wyślizgała się nakrętka i nie mogę jej odkręcić mimo obecności pasującego rozmiarem klucza płaskiego

i zaklinowana sztyca siodełka. Samo rozkręcanie roweru jest dla mnie ciekawą przygodą, bo nigdy wcześniej nie serwisowałam roweru samodzielnie, więc musiałam dowiedzieć się wszystkiego od zera - dosłownie od zera (jak zdjąć łańcuch? co to jest suport?

).
Pomimo, że suport i sztyca siodła nadal siedzą na miejscu, zabrałam się za ściąganie lakieru z ramy - a w zasadzie farby, rama była malowana wielokrotnie domowymi sposobami, pooklejana rozmaitymi naklejkami i z wieloma odpryskami. Razem z mężem szczotkujemy ramę drucianą szczotką na wiertarkę, wspomagając się preparatem do ściągania powłok lakierniczych. Idzie powoli, ale całkiem skutecznie - rama jest w 85% czysta.
W między czasie ściągam z kół rdzę, która wżarła się na tyle, że po każdym ściągnięciu wyłazi z powrotem

Prawdopodobnie koła będą do wymiany, ale nie od razu Kraków zbudowano - budżet tej metamorfozy jest bardzo niewielki, najpierw chcę minimalnym kosztem doprowadzić rower do stanu użytku i sprawdzić, czy jeszcze się na coś nada

Stąd też wybrałam testowe malowanie ramy zwykłym sprayem (jestem świadoma, że to wytrzyma 1 sezon, jeśli sam rower przetrwa więcej, to za rok na wiosnę będzie malowanie proszkowe) i nie wymienianie na razie kół (wystarczy, że opony są do wymiany).
Chciałabym zyskać rower typowo miejski, uzupełniający się przeznaczeniem z moim starym góralem. W następnym poście dodam kilka fotek. Mam do Was kilka pytań związanych z "dżizelą"
1) Jak sądzicie, czy na ramie byłaby możliwość zamontowania fotelika dziecięcego, takiego na drucie - mocowanego do rury ramy, czy lepiej nie ryzykować?
2) Czego się spodziewać po suporcie? Rozbierać go nie mając części zamiennych? Pytam, bo gdzieś w sieci znalazłam wzmiankę, że wagant miał suport z nabijanymi nakładkami - tak, że raz rozebrany nie dał się ponownie złożyć. Nie wiem, czy to prawdziwa informacja, może Wy mi rozjaśnicie

3) Chcę usunąć metalowe wystające z dolnej rury ramy mocowania pompki - jedno z nich i tak jest urwane, drugie nie będzie mi potrzebne. Czy wyrzynarka + szlifierka to będzie dobry zestaw do tego celu? Nie chciałabym sobie niechcący podziurawić ramy (nie wiem jakiej grubości jest rura).
Chętnie przyjmę wszelkie rady od bardziej doświadczonych kolegów (i koleżanek, jeśli tu są

). Pozdrawiam!