Przygody z policją
|
Autor |
Wiadomość |
romek
019 rzondzi

Liczba postów: 2,506
Imię: Marcin
Skąd: NOS
Pojazd: Romet Komar
|
Przygody z policją
Wiadomo, na ten temat napisano wiele postów, ale przepadły one w odmętach  uznałem że po prostu brakuje jednego tematu w którym można by opisać ten w sumie nieobcy chyba żadnemu kierowcy jednośladu napędzanego silnikiem temat
Kiedyś miałem motorynkę. 301-kę. Właściwie jej zwłoki jeszcze gdzieś tam stoją w garażu. Miałem no nie wiem, 11-12 lat, nie miałem świateł ani jakichkolwiek dokumentów choćby karty motorowerowej  I niedaleko była taka opuszczona rampa kolejowa, tam się jeździło. Aby tam się dostać trzeba było przepchać motorek ok. 100 m po drodze. Czasem kusiło  Ale wtedy nikt się nie przyczepił - raz tylko uciekałem bo ktoś sobie ze mnie jaja zrobił  Potem przyjechał Komarek, ten już zarejestrowany, jeździłem nim też tylko po okolicy, nikt się nie czepnął. Potem była karta i następna motorynka, moja chyba znana czerwonka  I ta również dokumentów nie ma Raz miałem jedynie przygodę, że mam czarną tablicę samoróbkę ze złomu i policja za mną jechała a ja zwiewałem w pole  . Przygody jednak miałem na skuterze, którym tłukłem kilometry niemiłosiernie. Oczywiście jak to nowy skuter, wszystkie papiery, ja z kartą motorowerową. Podjechałem sobie do saloniku prasowego po Classicauto, może 50 m pokonałem po chodniku. Niebiescy stali za rogiem, było tylko pouczenie... Skuter potem rozbiłem i wrak mi pozostał, a wszystkie romety też były wtedy niesprawne więc był moim jedynym transportem. Brak przodu, krzywa rama, brak kierunkowskazów, lusterek, wszystko na wierzchu. I godzina 22 i dostaje telefon od zapłakanej koleżanki (długa historia) z którego zrozumiałem tylko że idzie z Olsztyna (45 km) z buta i jest w Starych Jabłonkach (15 km stąd). Ja niestety jestem za dobry, wyciągnąłem wrak i pojechałem. I z jakiegoś względu nie chciałem korzystać nawet z kierunków z tyłu (chyba sie bałem że spalę żaróweczki) i jechał przede mną rower, no to pokazałem ręką że wyprzedzam... tak się złożyło że pokazałem to nieoznakowanemu radiowozowi. No to oni mnie wyprzedzają, czerwona latareczka, na bok. Akurat nie była to drogówka, tylko tajniacy. No to oni papiery, oczywiście im dałem, ale zacząłem się cały trząść, język mi się plątał, oni mi podsuwają alkomacik, oczywiście zielona lampka, pytają się czy światło chociaż jest (akurat było), ja im nawijam jaka sytuacja, że ją kocham jak siostrę, miała problem z chłopakiem, muszę jej pomóc, nie mam innego transportu, że jestem biedny, jak przyniosę mandat to będę miał lipe u ojca, oni ''a tu światło chociaż jest? '' (akurat długie/krótkie było), no to oni ''Dobra, zjeżdżaj'' oddali mi kwity i pojechali, jak się okazało w trakcie tej kontroli ona zdążyła dojść prawie do miasta, dobrze że nie zatrzymali mnie jak z nią wracałem bo ona trochę wypiła, a na jednośladzie i pasażer musi być trzeźwy. A jakie wy mieliście ciekawe sytuacje?
|
|
27-09-2014 20:09:43 |
|
|
Wiadomości w tym wątku |
Przygody z policją - romek - 27-09-2014 20:09:43
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
|
|