Sprzęcior, który posiadam od 2007r, Pancerka taka... Na początku było tak:

W miesiąc czasu wyremontowałem na tyle, na ile umiałem blachy, z ponownym malowaniem obudowy przedniej lampy i tylnego odwłoka śmiga po dzień dziś, w praktycznie niezmiennej konfiguracji.
Chciałem odmalować na oryginał mniej więcej - biały i wiśnia. Białą farbę miałem z FIATa, wiśnię kiedyś kupiłem na pomalowanie roweru, po otwarciu puchy okazało się, że jest czerwona. Od tej pory czerwonych Pancerek od cholery się narobiło...
Silnik oczywiście był zablokowany, tłok zastany. 3 dni zalewania ropą, naftą, wszystkim, uderzanie w tłok przez drewno - ruszyło. Nie wróżyłem długiego życia tego zestawu, ale... Jeździ po dzień dziś. Jedyne co musiałem zrobić, to wymienić simmering na wale, bo mimo że oryginalny, czechosłowacki, zalany olejem, to strzelił, niebywała histroria, przy okazji machnąłem tarczki sprzęgłowe.
Wizualna strona zawsze mi odpowiadała, ale z racji tej, że silnik miał trochę potencjału, maluczkimi krokami dłubałem go i w sumie na maluczkich modach się skończyło. Vmax na początku wynosiła 55km/h.
Wymiany króćców, zabawy z papierkami, pilnikami, dorabianie uszczelek, weekendy spędzone na regulacjach, czy dochodzeniu co tym razem się zrypało, setki prób drogowych, w końcu powstała taka konfiguracja silnikowa:
-zębatka zdawcza 13z,
-niski króciec ssący, otwór wlotowy spasowany z wylotem gaźnika,
-wypełniony próg i zatkany otwór w wylocie gaźnika, wnętrzności delikatnie spolerowane,
-świeca NGK B7HS, z czasów, kiedy NGK były dobre, jedna jedyna od początku

,
-inna końcówka komory rozprężnej w tłumiku + delikatnie rozwiercony dławik (były otwory fi8 chyba, u mnie jakaś 12 jest, przyjemny dźwięk toto wydaje teraz),
-końcówka kolanka wydechowego sfazowana na ostro, zejście na odcinku jakich 30mm, do tego rysy, które może jakoś zawirowują spaliny, jeśli oczywiście nie zawaliły się nagarem...

,
-rurka tłumika szmerów ssania od starszego typu - długa, wygięta, bardziej mi odpowiada jak silnik robi możliwie zimną mieszankę, w Ogarach to praktycznie nie jest problem, ale w tym reberku jednak był, skoro rurka wychodziła tuż nad gaźnik, a zatem blisko cylindra,
-moduł zapłonowy, taka cudna wisienka na torcie.
W zeszłym roku upalałem seryjnego Mustanga - straszna nuda, paliwożerna na dodatek. W mojej jawerce, przy spokojnej jeździe (do tych 55km/h, no może 60 chwilami) zejście poniżej 3l/100km to żaden problem. Bez modułu, z pozostałymi kombinacjami maksymalne spalanie jakie osiągnąłem było na poziomie 3,6l/100km. I niech ktoś mi powie że modyfikacje wpływają negatywnie na poziom spalania...

Pozostałe fotki pod tym linkiem:
http://bikepics.com/members/irzyk/76jawa50/