Post: #1

Witam w kolejnej części sagi "problemy z komarem". Wczoraj był u mnie Barto5050. Mieliśmy zmienić kondensator żeby nie przerywał po rozgrzaniu silnika i zmienić olej. Kondensatorowi musieliśmy przedłużać przewód, ponieważ jakieś pajace zaprojektowały za krótki, więc lutowanko. Olej spuściliśmy, i dobrze bo był w opłakanym stanie. Zalaliśmy silnik olejem o symbolu 15-f. Odpalamy komara wszystko ok wkręca się. Poskręcaliśmy wszystko, włączam jedynkę, dwójkę i jadę ale przerywa, już na samym początku, jednak to nie było przerywanie takie jak wcześniej. Po prostu przy prawie pełnej manetce ledwo jedzie. Bawiliśmy się z platynkami, gaźnikiem, świecami, nic nie pomogło. Kondensator zmieniliśmy nawet jeszcze raz na inny, z znalezionego na półce iskrownika, lecz objawy te same, więc kondek odpada. Zauważyłem że czasami pojawia się iskra na platynkach. Dodatkowo siedząc na komarze, naciskam sprzęgło, wbijam 1 (bez gazu) i po 5s jakby z braku mocy gaśnie stojąc na pierwszym biegu na sprzęgle. Co mu jest? Proszę o pomoc