Daj na przód lampę od junaka 901 albo zipa xrace, podgrzewane manetki koso albo oxford, czarne felgi, silnik i podnóżki pasażera na czarno
I jakbyś dał radę dorwać wydech od junaka też to by był miód.
Teraz chodzę na prawko i jeździłem 50-tką, a mianowicie bartonem volcano. Przyspieszenia jakiegoś tragicznego nie ma, z górki na leżąco na baku wyciągłem 75 km/h (mierzone yamahą xj6) ale silnik już wył a wibracji nie czułem, nie wiem dlaczego
Mogę powiedzieć, że licznik wskazywał dość dobrze, jeśli jamacha mówiła prawdę, różnica w porównaniu do niej to około 3,4 km/h zawyżanie batona. W mieście słabego przyspieszenia nie odczuwałem tak bardzo, nawet dawał radę. Kurde, najgorzej jak mi 2 razy na światłach zgasł to była trochę lipa
Nieumiejętne popuszczanie sprzęgła skutkuje podrywaniem przodu do góry, delikatnie trzeba z nim
Trochę mi się on przylewał i niezbyt komfortowo się jeździło ze świadomością, że niepilnowanie silnika na światłach może skończyć się niefajnie. Powiem szczerze, że żeby nie być zawalidrogą poza miastem, to ta 50 wystarcza, ale naprawdę trzeba ją żyłować miejscami, np. pod jakąś górkę lub coś takiego. Jak np. pod Jana Pawła II albo na wiadukt do fordonu w bydgoszczy to myślę że bez redukcji i gazu do oporu by się nie obyło (nawet przy mojej wadze 50kg). Dodam, że silnik w pełni zablokowany, z zawirowaczem spalin nawet. Ale tak żeby się czasem przejechać albo żeby se popyrkać do sklepu po coś to naprawdę fajny motorek
A, jeszcze dodam, że jak jeździłem 2 godziny bez ustanku, to tak mnie dupa bolała, że jak się zatrzymaliśmy na prakingu, to nie wiedziałem, czy siedzieć, żeby mnie dalej bolała, czy wstać i skazać się na ból podobny do wyprostowania się po 8 godzinach zbierania truskawek bez przerwy xD