Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: FSO 1500 1988r. by Ćmaga
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5

Pompuś

Coś pięknego Smile
Aż sie nie moge na patrzeć Tongue Cudo
Prefesjonalna robota Gratuluję czekam na zdjęcia aż go skończysz Powodzenia Big Grin
No panie jak to zobaczyłem to mi gały wyszły na wierzch. Gratulacje chęci. Powodzenia ! Czekami na film z 1 odpalania a nie po ustawieniu.
Film będzie. Prace posuwają się na przód, W poniedziałek z Fiaciora wyleciał stary silnik( musiałem poświęcić cały dzień na przygotowanie konstrukcji do wyciągarki) a wczoraj położyliśmy Kanta na bok, żeby od razu go zakonserwować. Niestety po wstępnych oględzinach okazuje się, że czeka mnie trochę spawania przednich butów podłogi. Jest też kilka niewielkich dziurek i rdzy powierzchownej na łączeniu podproży z podłogą, ale jak na fiata z tego roku i biorąc pod uwagę to, że kiedyś był dupowozem jak się ostatnio dowiedziałem to jest super.
Środki do konserwacji mam już kupione w piątek biorę się ostro do roboty. Silnik jest gotowy do montażu, musiałem dokupić nową pompę wody, pasek i oring pokrywy koła pasowego. Na wekend podrzucę fotki.
ten słynny silnik na 3 panewkach ;D 70 km i już remont ale takiej maszynie się należy !
Nie no da się 300 tysięcy natłuc bez remontu, wystarczy dobrze eksploatować i regularnie zmieniać olej oczywiście jakiś dobrej firmy, nie selektol.
Ojjj ciężko bd Wink
Obiecane fotki:




Przed wyjęciem starego motoru musieliśmy zrobić taką konstrukcję na wyciągarkę:

Stary, wyeksploatowany silnik:


Wreszcie Fiacior spoczął na boku:


Prawą stronę podwozia już wyczyściłem, powierzchowną rdzę pomalowałem brunoxem, we wtorek połatam dziurki i zakonserwuję prawą stronę. Później obrócimy Fiata i zrobię to samo z lewą.
W końcu. Silnik żyje i mówi przepięknie. Pomimo niewyregulowanego jeszcze gaźnika pracuje równo, trzyma wolne obroty, prawidłowo się wkręca pięknie gwiżdżąc przy tym. Szczerze mówiąc prawie się popłakałem jak dzisiaj odpalił. Nic w nim nie stuka nie puka, nie wycieka, pracuje jak nowy. Zacząłem też składać hamulce żeby pojeździć w tym tygodniu i doregulować silnik, zrobiłem jedno koło, niestety jest problem z odkręcaniem szpilek trzymających tarcze hamulcowe. Kilka fotek:

Sprawdzanie iskry przed odpalaniem (na szczęście tak ustawiłem zapłon przy składaniu, że nie musiałem nic ustawiać do odpalenia):

Nowy zbiornik (zmarnowałem 3 godziny na montaż tego badziewia współczesnej produkcji, bo za chiny nie chciał pasować).


Zakonserwowane podwozie i profile. Progi, przedni i tylny pas na razie pomalowałem na czarno, konserwacją. Nie zbyt mi się to podoba, ale brak funduszy i warunków na lakierowanie zadecydował o tym. Na szczęście za kilka lat planuję totalny remont blacharski i zmiana koloru więc wróci to do porządku.



Zakurzone nadwozie:



Silnik gotowy. Ustawić tylko gaźnik już na stałe i docierać.




Hamulce w trakcie składania:


Na dniach postaram się załatwić coś do nagrywania i wrzucę filmik z pracy silnika. Ogólnie to mam nadzieję w następnym tygodniu już pojechać na przegląd.
Podwozie mogłeś wypiaskować i pomalować epoksydem, bo brunox nic nie daje, po jakimś czasie i tak rdza wychodzi.
O. A to ciekawe. Po czym tak wnosisz kolego Bartek, że brunox to syf?

Ale masz fajny tłumik końcowy, jak on fajnie pierdzi, ech... Szkoda że masakrycznie koroduje od wewnątrz - raz przypadkiem uderzyłem w niego młotkiem, wiele z blachy nie zostało, a taki ładny z zewnątrz był...

Jaki luz ustawiłeś na elektromagnesie pompy wody?
Wnioskuję po tym, bo nie raz auta są malowane tym na rdzę, a po kilku dniach i tak wychodzi, a poza tym nie ma preparatu, który skutecznie zeżre rdzę.
Pięknu Fiacior, szerokości!
(01-01-2014 13:18:31)Bartek_ napisał(a): [ -> ]Wnioskuję po tym, bo nie raz auta są malowane tym na rdzę, a po kilku dniach i tak wychodzi, a poza tym nie ma preparatu, który skutecznie zeżre rdzę.

Parę lat temu błotnik w aucie tym potraktowałem, wredne miejsce, bo zejście nadkola z przetłoczeniem na listwę ozdobną. I co i co? I nico, jeszcze się trzyma bez rudolfa (chociaż idąc za współczesnym trendem, to by znaczyło że nadal jest zdrowe, nawet zdrowsze niż w fabryce było), czy innych purchli pod farbami. Jeśli ktoś do kitu to pomalował, źle przygotował podłoże, no to faktycznie z tego bata nie ukręcisz...

Fakt, że to nie jest rewelacyjny środek, sam używam jakiegoś taniego syfu, ale trzeba po prostu wiedzieć kiedy go używać. I traktować to jako coś, co wstrzyma na jakiś czas proces korozji, a nie żyć w przeświadczeniu, że będzie niezniszczalne, zdrowe po czas wrzucenia tego do pieca hutniczego.

Ponoć bardzo skuteczny jest jakiś niemiecki odrdzewiacz, ale nazwy jego nie jestem w stanie sobie przypomnieć, cena też jest wysoka. Autor wątku pewnie zna, bo jak na tylu forach uprawia koping, no to może znać.

Na koniec optymistycznie zapodam, wątpię żeby po konkretnej konserwacji podwozia kto musiał przez kolejne 15-20 lat martwić się o nią Big Grin.

EDIT: Zaślepki z PN do przednich podłużnic nie wsadzasz?
Stron: 1 2 3 4 5
Przekierowanie