Cześćm wszystkim,
Trochę się zbierałem do napisania tego tematu.
Więc cofnijmy się do jakiegoś 2017 roku: Kolega sprzedał mi Ogara 205, stan taki sobie, ale był na zielonych blachach z ważnym dowodem wydanym w 1986 roku przez PRL blisko moich rodzinnych stron (konkretnie pochodził z Wągrowca). Kupił go z innym motorowerem w pakiecie od jednego Pana, licząc mojego kolegę w którego garażu on stał 10 lat jestem 4 właścicielem, na liczniku jest 3,6 tys. km (po mojej renowacji jeszcze licznik nie działa ale to historia na inny temat

)
Ogarek czekał cierpliwie, próbowałem go uruchomić ale nie szło, więc trafił do szopy przy budowie mojego domu:
Aż w końcu w lutym 2020 postanowiłem wsiąść się do dzieła, najpierw został rozkręcony na części pierwsze:
Potem poszedł cały w podkład piecowy i pomalowany.
Następnie z biegiem czasu powoli był skręcany
W trakcie renowacji oczywiście nie odbyło się bez niespodzianek, takich jak:
Zakup błotnika tylnego (ten co był miał dziury na wylot wyjedzone przez Rudą), nowe gumki na stopki, manetki do hamulców, komplet linek, osłonki do skrytki, kranik paliwowy, stopka do stawiania (stara była wygięta i pękała), komplet felg i dentek, szczęki hamulcowe, uszczelniacze silnika, oleje, regeneracje magneto, sprzęgła i regulacja (czyszczenie) gaźnika, nowe naklejki, tłumik z kolankiem i uszczelką, wszystkie śruby nowe, klakson (zakupiony egzemplarz nie miał go), przełącznik świateł, przewód paliwa, filtr paliwa, świeca, instalacja elektryczna i po tych wszystkich historiach jeździ !
Skala rzeczy jakie trzeba było wymienić zdziwiła mnie, ale było warto ;-)
Ps. A mój kolega który jest lakiernikiem ostrzegał że jak się dziadka zacznie ruszać to wszystko się sypie :-)
Mam jeszcze kilka gratów w kolejce, pierwszy będzie komar 2350, który już jest rozebrany do piaskowania ;-)
Aha i jeszcze zapomniałem napisiać że kierownica z uchwytami też została wymieniona ;-)