Post: #121

Na razie nie chcę farby zdzierać, bo jeszcze do malowania trochę, a tata nie ma mi czasu teraz pomóc, bo pracuje, więc malowanie prawdopodobnie odłożymy na jesień, albo zimę. Wczoraj wpadłem do sklepu motoryzacyjnego w moim miasteczku i spytałem się o podnóżki do Rometa 50 t-1, bo moje jak wiadomo są strasznie zmaltretowane. Sprzedawczyni wyciągnęła mi je spod lady, powiedziała, że właśnie przyszła dostawa (Ja to mam farta! ) i były i z kwadratowymi i z okrągłymi otworami, więc poprosiłemo dwa takie i dwa takie, bo z przodu są na okrągły otwór, a podnóżki pasażera na kwadratowy. Kupiłem, podziękowałem ładnie i wróciłem do domu, tamte ściągnąłem bez najmniejszego wysiłku, bo były tak obrobione, że spadały w czasie jazdy. Założyłem nowe i bardzo ciężko się je wciskało, a młotkiem nie chciałem pomóc, bo by odleciały mocowania na podnóżki, gdybym za mocno walnął. (Założyłem tylko z przodu, bo można je było trochę "wkręcać", żeby weszły, a kwadratowych się nie da obracać, więc czekam dziś na tatę, żeby mi pomógł zamontować podnóżki pasażera.) Potem jazda testowa i już nie trzeba wpychać ich podczas jazdy, bo "zlatają", tylko elegancko się jeździ, nie muszę zawracać sobie nimi gitary podczas jazdy. miałem wielkiego farta, że w sklepie udało mi się je kupić. W dodatku spotkałem tam mojego sąsiada, starszego pana, który kupował opony do Rometa Jubilata (Nawet nie wiedziałem, że taki sprzęcior ma!) Ten mój sąsiad to lubi polskie środki transportu - ma też Żuka Bardzo gościa lubię