Post: #1

Jeździliśmy sobie z kolegą komarami po takim zapupiu okolice miasta taka wieś. Jeździmy i jakiś dzidek drze ryja czy jawy nie chce zatrzymalismy się pogadaliśmy chwilę .Potem dziadek pokazał jawkę i pół godziny gadał co mi do niej da .Chciał 300zł ,ale zjechałem do 200zł z papierami ,oc i przegląd rzekomo ważne. Na następny dzień przyjechałem po jawke okazało się ,że przeglądu,oc nie ma (już nie wspomnę o tym ,że naobiecywał dzień wczesniej druga w częściach a potem nic nie dostałem ) Dziadek powiedział,ze oc zapłaci .Jawa silnikowo podobno była idealna i tak też przez pierwsze 3 godziny jazdy było . Silnik niby po remoncie pokazywał mi rachunki ,ale wiadomo jak jest .Pojeździłem nią trochę (3h) i jawa zaczeła przerywać na drugim biegu ,ale to osrałem bo na 3 było ok.Potem już wgl. się nie dało jechać jak zimna pali ok po około 200 metrach przerywa . Przez pierwsze 3h chodziła jak pszczółka .Kupiłem bo 200zł za jawe z papierami to chyba nie dużo .
Jakieś foty z jazdy :




Obok sztywniak kumpla z 65r. .Należał do jego dziadka ,który umarł w 95r. i tak przez te 17 lat stał w schowku na garażem .Pomagałem mu go porobić bo on się na tym kompletnie nie zna .Silnikowo jest super ,ale jest problem z łańcuchem cały czas spada (łańcuch nowy).Niestety sprzedać mi go nie chce ,ale przynajmniej udało mi się go przywrócić do żywych .