No i fajnie, popiszę. Będę się jeszcze mierzył z paroma zagadnieniami, które lubią sprawiać kłopoty, a i mam w zanadrzu garstkę praktycznych rozwiązań własnego pomysłu, które mogą kogoś zainspirować.
Dawdzio napisał(a):[...] liczbę fachowców redukuję do minimum za wszelką cenę, więc chętnie się doszkolę
Poniekąd słuszne podejście -
większość prac wykończeniowych nie jest jakoś specjalnie trudna, czy skomplikowana, ale za to droga.* Najczęściej
wymagana jest dokładność i cierpliwość - mile widziany jest "dryg", ale nie taki diabeł straszny - w praktyce
sporo rzeczy jesteśmy w stanie wykonać sami. Warunek - sumienne podejście i uczciwość w stosunku do samego siebie, no bo jesteśmy nie tylko
wykonawcą, ale też
inspektorem nadzoru - sami sobie będziemy te prace odbierać. Tu mogą się pojawiać tendencje do "przymykania oka" na pewne niedociągnięcia, kiedy w grę będzie wchodzić zmęczenie, utrata cierpliwości, czy właśnie czas... Tyczy się to chyba tak naprawdę każdej pracy, którą wykonujemy sami, bo tak samo np. remontu naszego
Komara... Stare Przysłowie Pszczół mówi:
jak sobie zrobisz - tak będziesz miał.
Budowlanka jest o tyle podstępna, że na wykonanie jednej rzeczy jest przeważnie kilka sposobów/ metod (technologii), są też drogi na skróty i często będą one dawały
pozornie ten sam efekt. Natomiast kiedy "olejemy" pewne rzeczy, albo się zwyczajnie nie przyłożymy -
zemści się to w dalszych etapach, powodując późniejsze kłopoty, czy
nawet skutkując totalnym zniweczeniem całej naszej pracy - wysiłku, czasu i pieniędzy...
Apropos błędów technologicznych przyszedł mi do głowy pomysł na
temat następnego opracowania - to może być akurat interesujące dla wielu z Was, bo dotyczy powszechnego problemu -
grzyb na ścianach.
Trzy lata temu zmierzyłem się z tym cholerstwem u brata w mieszkaniu. Jego córa była wówczas w drodze i "żarty się skończyły" - trzeba było coś poradzić. A cholerstwo jest trudne do usunięcia, to pewnie doskonale wiecie. Ostatnio dokładnie sprawdziłem efekty tych prac i mogę dziś śmiało powiedzieć - udało się. Przypadek dość specyficzny, ale może kogoś zainspiruje.
* Niegdyś - kilka, kilkanaście lat temu, przyjmowało się taki (
bardzo uproszczony, obrazowy)
szacunek kosztów robocizny (np. dla takiego standardowego remontu mieszkania) jako
jeszcze raz tyle, ile wyniesie koszt materiałów. Może nawet mniej. Dzisiaj, na przykładzie takiego miasta jakim jest Szczecin, koszty robocizny bywają nawet
krotnością kosztów materiału
Za tak wykonaną obróbkę okna fachowiec wziąłby ok. 250 - 400 zł + koszt materiału - który w tym wypadku wyniósł ok. 80 zł.
Stopień trudności tego zadania szacuję na
3/10 - spokojnie można to zrobić samemu. I chyba warto

Dobra, idę rozkładać stół, czy coś. Wesołych Świąt Wszystkim!
(24-12-2020 14:39:26)bkrukl napisał(a): Wydaje mi się że z prawej strony płyta wystaje aż za parapet....
Na ściany też g/k bedziesz kładł?
Dobrze Ci się wydaje - ja akurat będę kładł tam płytki, dlatego sprawdziłem wcześniej płaszczyznę całej ściany - w tym miejscu był "dół", a sam parapet - mimo, iż w poziomie - był lekko przekoszony właśnie prawą stroną ("chował się" za bardzo). Płyta jest osadzona z uwzględnieniem korekty w tym miejscu.
Nie będę dawał płyt na ściany, ale co mogę, to sobie "prostuję" już na takich etapach