Dobry wieczór.
Miał być ciąg dalszy zamieszania z zawieszeniem, ale jak zwykle - to co miało pasować - nie pasuje

Tzn. spieszę z wyjaśnieniem. Samo zawieszenie, jeśli rozważamy (cóż, ja rozważam) półki od TJ ma aż za dużo miejsca. Toteż wynalazłem w Internecie odpowiednie, a w mojej sytuacji w sumie dość nietypowe, podkładki (do osadzenia tego zawieszenia w górnej półce) oraz tulejki/dystanse do ustalenia lag w dolnej półce (no i w chorągiewkach). Te ostatnie najprawdopodobniej jednak się nie przydadzą i dotoczę je już na właściwy wymiar ze "słoniny", ale opowiem o wszystkim dokładnie jak to złożę i dokończę
poradnik z całego zabiegu.
Za to, żeby tradycji stało się
zadość oraz żeby zamaskować nieco niemal zerowy postęp prac

-
poczyniłem kolejne zakupy. Swoją drogą studnia bez dna się z tego "projekciku-prototypiku" robi...
Niemniej - tym razem to (
prawie) same kluczowe elementy - wszystko
(no dobra, nie wszystko bo zapomniałem) na jednym zdjęciu:
Po kolei.
Nowe opony Vee Rubber VRM014
2.50-17 - już na pierwszy rzut oka/ chwyt w rękę widać, że różnią się od Awiny nie tylko ceną - 168 PLN za komplet wydaje się w tym przypadku raczej rozsądną ofertą, bo jak dla mnie Awiny to taka sama liga, jak opony rowerowe z hipermarketów po 20 PLN... Oczywiście wybór jest większy, ale jednak chciałem zachować podobieństwo do oryginalnego bieżnika, a ten model Vee jest OK.
Nie OK były za to dętki do tych opon, bo chcąc do minimum ograniczyć liczbę sklepów (kosztów wysyłki) to musiałem kupić Micheliny -
37 PLN za sztukę 
Cóż, mam nadzieję że przynajmniej posłużą...
Do pełni szczęścia jeszcze po fartuchu oraz po kompleciku szprych wraz z nyplami - standardowe chińskie czy tam jakieś.
Obręcze za to są nówki z epoki

- nie są może idealne, gdzieś tam już nawet dostały piegów, ale jak najbardziej do wyprowadzenia (a potem zakonserwowania) - dwie za 100 PLN to chyba dobry interes, zakupione w
Nova_Motors.
Od nich jest też widoczny na zdjęciu "prosty" bagażnik od
T1, ale z racji tej przyspawanej
nakrętki - nie był też drogi (30 PLN), no a poza tym muszę go przerobić na coś podobnego (ale nie to samo) do tego z
TS'a, toteż kupiłem właśnie taki już "zepsuty".
Żeby czasem kolejny wątek się nie wydzielił

Z Konina jest też akurat nie widoczny na zdjęciu cylinder
niby-zmd-019 (piszę "niby", bo wiadomo jak do było z tym cechowaniem po sprzedaniu form), który już chyba najwyższa pora, abym wysłał
Lagoonowi...
A, no i lampa
LMT-1 od
Charta. Taka przyjemność to jedyne 150 PLN i to z pękniętym kloszem, ale ktokolwiek takiej szukał, to wie o co chodzi. Klosz leży obok, nowy - współczesny (30 PLN) wraz ze stacyjką też od
210 (wymarzyłem sobie stacyjkę w
TS-3) i tej samej firmy co klosz - 40 PLN.
Kierownica jest nowa, kosztowała jedyne 44 PLN (nie złamie mi się to?) i jest dedykowana do
Simsona S50/51. Jest też czymś pomiędzy "sportową" z
2360/2361/2362, a "zwyczajną". OK, w
prawdziwych TS'ach musi być ta "płaska", ale każdy kto miał z tymi motorowerami styczność wie, że jest też przy okazji średnio wygodna - wymusza dziwną, nienaturalną pozycję jeźdźca... w każdym razie takie jest moje odczucie. Dlatego u mnie będzie coś pomiędzy...
To wszystko jeśli chodzi o
prototypik. Do
repliki coś tam też upolowałem, ale póki co nie ma tego tyle, żeby robić jakąś aktualizację... No właśnie, póki co, bo szykuje się coś wielkiego, nie chcę na razie zapeszać, ale chyba góra jednak przyszła do Mahometa

a przynajmniej widać ją już na horyzoncie...
Na zakończenie dodam tylko, że nabyłem też przy okazji dwie (z wielu, które jeszcze mam zamiar włączyć do domowej biblioteczki) pozycje z dziedziny literatury:
Pierwszą przy okazji zakupów na Gmoto.pl - taki w sumie bardziej "smaczek", a drugą już jakiś czas temu, rozpracowałem ją z resztą tego samego wieczora. No, ale że też chciałem ją mieć w "kolekcji", a jeden jedyny egzemplarz na cały Szczecin znajdował się w Empiku 10 min. spacerkiem...
W telegraficznym skrócie - kosztowała chyba 85 PLN (mówię o książce Szczerbickiego dla jasności), ale czy dowiedziałem się czegoś nowego? Merytorycznie nie. Chociaż dla kogoś, kto nie zgłębiał dotychczas przedwojennej historii motocykli (a w owych czasach to właśnie były w większości "motorowery") na pewno pokaźnych rozmiarów
wtęp będzie sporym zastrzykiem wiedzy, a może nawet zachętą, aby bardziej zgłębić temat... Za to po przejściu do tytułowego okresu PRL większość tutaj z nas nie dowie się specjalnie czegoś nowego. Na palcach jednej ręki policzę też fotografie, których wcześniej dotychczas nie znałem z
internetowej biblioteki... Za to znajdziemy dużo wycinków z ówczesnej prasy (przeważnie z "Motoru") czy podobnych wzmianek o motorowerach, wspomnień ludzi, którzy żyli w tamtych czasach i którzy byli
na bieżąco świadkami rozwoju tej naszej skromnej, ludowej motoryzacji. To akurat bardzo fajny i cenny aspekt, bo dla nas dzisiaj pewne kwestie są mniej lub bardziej oczywiste. A dzięki tym wycinkom/ cytatom możemy trochę spojrzeć na sprawę z innej perspektywy. I dlatego mimo wszystko polecam tą książkę, bo akurat tego w Internecie nie znajdziecie... Nawet tato, czy dziadek w swoich opowieściach nie będzie w stanie oddać istoty tego specyficznego zagadnienia, jakim jest... Romet

Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko powiedzieć: polecam -
Jerry Jorg Jugend (ale niech jeszcze trochę może ją przecenią, bo mimo wszytko to prawie stówa

)
Dobra, FIN.
Pozdro600!