Witojcie!
przedwczoraj stałem się właścicielem drugiego już wigracza.
Dobra, więc posiadłem go tak:
Jadąc sobie ogarkiem po wsi, bocznymi uliczkami, kątem oka zobaczyłem stojący czerwony lowelek

zatrzymałem się, zgasiłem moto i nieśmiało podszedłem do kolesia który szedł przez podwórko na którym była szopa, koło której było mini wysypisko, o które opierał się czerwony jubilat.
więc zapukałem w furtkę, i koleś podszedł:
koleś: dzień dobry
ja: dzień dobry. bla, bla bla, potrzebny panu ten rowerek?
k: Nie, a co? chcesz go?
ja: nooooo...
k: to daj dychę i zabieraj.
no to oglądnąłem go. a koło niego leżał czerwony wigracz.
to powiedziałem że wezmę jeszcze jego. dałem zbite 15zł i jazada do domu. (położyłem rzęchy na moto, i 5km/h domu po chodniku na piechotę.)
jeśli doszedłeś tu-brawo! zaraz kończę się rozpisywać

w domu mycie, rozkręcanie itd.
ZDJĄTKA
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/4f87...8b625.htmlto jest wigry 3, a właściwie resztki.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/2cbe...bc278.htmla to faza rozbiórki.
Ogólnie to straszny rzęch, ale wigry jest wigry i postaram się zrobić z niego chociaż dojazdówkę do sklepu.
Rzeczy do zrobienia:
-odrdzewienie
-wymiana korby
-kierownicy
-siodełka
-zdobycie łańcucha
-odrdzewienie obręczy kół
komentujcie rzęcha, śmiało- bo się obrazi!