Bydgoski Szerszeń :D
|
Autor |
Wiadomość |
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Bydgoski Szerszeń :D
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
|
|
28-05-2017 21:16:15 |
|
|
komarinho
długodystansowiec
Liczba postów: 552
Imię: Paweł
Skąd: Sanok/Kraków
Pojazd: Romet Ogar 200
|
|
02-06-2017 00:29:03 |
|
|
Komar_126
Ręce które niszczą! :D
Liczba postów: 499
Imię: Anka
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Inny
|
|
10-07-2017 22:03:04 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Bydgoski Szerszeń :D
Jeszcze od czasu bresiowego remontu ten silnik miał mały problem z kopniakiem. Najpierw świeżo po remoncie, kopniak się blokował i nie chciał w ogóle działać. Potem zaczął się "docierać" i w końcu dało się go odpalać z kopa, ale wciąż zdarzało mu się blokować/zacinać. Jeszcze później zdawał się już działać normalnie, choć sporadycznie lekko się przyblokowywał, ale to już nie sprawiało problemu. I tak właśnie było, gdy kupiłem Ogara od Bresia. Z czasem zaczęło się robić gorzej. Kopniak co prawda ogólnie działał, ale zaczął się "zjadać". Z miesiąca na miesiąc łapał coraz niżej. W końcu zaczął łapać już praktycznie z "ostatniego freza" i dopóki mimo tego odpalał bez problemu, dopóty nic z tym nie robiłem. No, ale w końcu kopniak łapał już praktycznie tyle co nic, na dodatek ciągle się zacinał i nawet jak udało się kopnąć, to obrót wału był za mały by odpalić silnik, no chyba że akurat trochę mocniej zakręciło silnikiem, to jeszcze jakoś zapalił. No, ale takie odpalanie było katorgą, a Ogar to nie żużlówka żeby go na popych ciągle palić, więc powiedziałem sobie dość i postanowiłem coś z tym zrobić. Udało mi się namówić Bresia na rozpołowienie silnika i wymianę tego co trzeba. Szkopuł był w tym, że silnik trzeba było rozpołowić i złożyć jeszcze tego samego dnia. Robotę zaczęliśmy jakoś około 15-16, a silnik do ramy wrócił chyba jakoś po 22.
Co zrobiliśmy? Przede wszystkim cały ten kopniak. Winowajcą problemów okazał się nie tylko półksiężyc, ale i rozpadająca się grzechotka, która zapewne powodowała te zacinanie się kopniaka i jego "zjadanie", więc obie te części zostały wymienione. Przy okazji wymieniłem też łożyska na skrzyni biegów, bo łożysko trybu zdawczego nie wiedzieć czemu miało luzy. Drugie wymieniłem do kompletu, bo uważam, że jak robić łożyska na skrzyni to oba na raz, a tym bardziej jeśli miałem takowe w zapasie.
Warto wspomnieć, że silnik poza wyżej wymienionymi elementami okazał się być w świetnym stanie, a od remontu minęło już kilka ładnych tysięcy kilometrów.
Dzisiejsza misja zakończyła się sukcesem, bowiem Ogar znów elegancko pali na kopniak i bez problemu dotarł do domu
A tak wygląda półksiężyc wyciągnięty z silnika
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-07-2017 02:32:21 przez Quake96.)
|
|
13-07-2017 02:30:32 |
|
|
Quake96
Zielono mi :D
Liczba postów: 2,750
Imię: Piotr
Skąd: Bydgoszcz
Pojazd: Romet Ogar 200
|
RE: Bydgoski Szerszeń :D
- Patrz pan, ale ciśnie tą jawką, no wariat!
- Ale panie, to dopiero drugi bieg się kończy...
"Skończyło się jak Bruce Lee, czy misja w kosmodromach
Nie nagra tego Grundig czy Unitra Diora...."
|
|
14-10-2017 00:24:42 |
|
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
|
|