Papiery już dawno ma ale cii 
 
No więc tak dzisiaj natłukłem ok. 15km w niedziele 50km bez większych awarii 
 
Awaria wyglądała następująco: Nie zauważyłem hopki na drodze wzbiłem się w niebiosa spadłem na koła / koło się przesunęło i spadł łańcuch 
 
Naprawiłem to w 5 min więc git 
 
Do zrobienia jeszcze: 
- Elektryka (prawdopodobnie pada przełącznik kr. - dł.)
- Centrowanie tylnego koła (bije jak squ..wesyn 

 )
- Zakup licznika rowerowego
- Wysłanie kilku części do ocynku
- Zmiana gaźnika na K60b [zawsze troszkę więcej mocy 

 ]
- Wymiana cylindra [Obecny ma dużą rysę]
- Zmiana przedniej opony
- Malowanie [Ale to na ten rok nie planuje 

 ]
- Może wpadnie zapłon z Charta ale na razie obecny mnie nie zawodzi 
 
O kilku rzeczach mogłem zapomnieć jakby co to niżej dopisze 
 
Trzymajcie fote z dzisiejszego latania:

Ogar kolegi 

 (Ciężko się domyślić 

 )