Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: Wasze wypadki na motorach
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Tutaj opisujemy nasze wypadki które się przydarzyły nam. Temat zainspirowany moim wypadkiem ale opiszę go dopiero jak temat ruszy.

Wysłane z mojego Y635-L01 przy użyciu Tapatalka
Raz jak jechałem po brukowanej drodze to Snickers wypadł mi z kieszeni. Nie znalazłem już... :/
Pamiętam dokładnie ten dzień. To było 6 lat temu, dokładnie 20 maja o 18:17. Miałem nauczyć się jeździć na komarze 2350. Silnik s38. Ogarniałem co i jak, jednak pierwsza jazda deczko stresująca. Gdy opanowałem sprzęgło i ruszyłem komarem, wrzuciłem drugi bieg i jak ogarnąłem sprzęgło, tak nie ogarniałem mocy i postanowiłem się zatrzymać. Jednak nie zdążyłem, komar był za szybki i za mocny, wywróciłem się. Podobno gdyby nie charakterystyczny wygląd mojego komara to by nie wiedzieli kim był kierowca, ciało miałem zmasakrowane, nie zdatne do identyfikacji. Minęło kilka lat, kilkanaście operacji plastycznych przywróciło mój dawny wygląd. Jednak trauma pozostała na całe życie, komar stoi odstawiony w kącie, nie mam odwagi na niego spojrzeć, porozmawiać, wybaczyć mu...
To było rok temu, nawet niewiele ponad, bo w maju 2015r. Jadąc pod górę urwałem rurę. W MZ150. Nie polecam, nie gratuluję, nie zazdroszczę.
Kiedyś ... z 30 lat temu wujo ojca syna dziadka mojego chrzestnego pojechał motocyklem do sklepu wrócił po chwili bo nie zabrał pieniędzy ... to był dopiero wypad ...

A kurde .. miało być o wypadkach a nie wypadach ....
hmmm to pamietam ze 2 lata temu dokładnie 721 dni temu o godzinie 21:43 czasu polskiego jechałem ogromnym motocyklem .. był to motocykl romet pony silnik 49.9ccm ... wywróciłem sie na głowe połamałem kręgosłup w 8 miejscach i złapałem raka :/ nie polecam
Ja łapałem pokemony i wjechałem komuś w zad.
A mi kiedyś wyjechał kurier i zaliczyłem szlifa na Jawce. xD
Widzę że żarty się was mocno trzymają.
Ja kiedyś jadąc moją wr450 już po mocnym endurzeniu na prostej drodze wpadłem w poślizg z nienacka i wjechałem w zagajnik, skończyło się na szczęście na drobnych otarciach i potłuczeniach a motocykl ,połamana chłodnica lewa.
Ja jakiś czas temu jadę sobie taką elegancką drogą jednokierunkową, po lewym pasie odbywa się ruch, na prawym stoją sobie samochody. No i sobie jadę, w końcu dogoniłem ciężarówkę z paką (taki star na mniejszych kołach i z budą), ona się zatrzymała, ja zaraz za nią. I patrzę, zapala się białe światło na tylnym reflektorze ciężarówki. okuwa trzeba cofać... no i zaczynam odpychać się do tyłu siedząc na zipie, w końcu przestanie cofać i zjadę na bok. Ale nie przestaje. Patrzę gdzie by tu zjechać na bok, po jednej krawężnik na oko z 10 centymetrów, z drugie zaparkowane auta. No to idę dalej do tyłu, trochę się oddaliłem od ciężarówki, tak gdzieś na 2 metry, nagle ciężarówka przyspieszyła. No mówię, samochody nie samochody zjeżdżam na bok bo mnie rozjedzie. I już gdy miałem zniknąć z martwej strefy, "zderzak" (rura na tyle ciężarówki) uderzyła mi w przednią lampę, przewróciliśmy się (ja i motor). Ja się zdążyłem usunąć, nekena wciągnęł... ciężarówka stanęła. Nie wciągnęło go. Na momencie zjawił się kierowca ciężarówki, zaczął przepraszać, pytać czy wszystko jest ok. mniej więcej w tym samym momencie co kierowca ciężarówki zjawił się kierowca autobusu który akurat podjechał. Ok, ja nie mam nic połamanego, zipp też nie, wszyscy są cali. Kierowca ciężarówki jeszcze raz przeprosił, wszyscy rozjechali się w swoje strony
(07-08-2016 22:29:47)Latos napisał(a): [ -> ]Ja jakiś czas temu jadę sobie [...] wszyscy rozjechali się w swoje strony

Jaka piękna historia.
Głównie szlify, na motorynce, kadecie (wtedy to nieźle wybuliłem, albo to było na simsonie już?:F), dwa razy w lesie simem zahaczyłem o drzewo. O dziwo lampa nie pękła (szkło) a wygięła się tylko ta blaszka. Z udziałem innych pojazdów oprócz mnie nic. Kogo to w zasadzie interesuje? :F
Hehe. No żarty trzymaj się was i to nieźle. I w sumie sam przyznam że temat trochę bez sensu chociaż sam go założyłem. Ale jak temat już jest to niech będzie dalej może będzie się z czego pośmiać.

Wysłane z mojego Y635-L01 przy użyciu Tapatalka
prawdziwa żenująca hitoria jadąc motorynką na początku mojej przygody z motocyklami wywaliłem się na skórce od arbuza
Niedawno w tą srogą zimę , późną porą ( ciemno ) wracałem z pracy na wsk , jadę i widzę bardzo duża kałuża a po środku jej 20 cm szeroko błotnisty odcinek drogi ( mówimy tutaj o drodze na której była bardzo duża kałuża ) , ja głupi rozpędziłem się chcąc przejechać po tym cienkim pasku i jak mnie wyrzuciło z drogi ( tak 20,30 cm w górę tylne koło ) ... przednim zawieszeniem uderzyłem w ten beton to co jest jak rura pod drogą idzie . Wykrzywiłem przednie zawieszenie i urwałem klamkę sprzęgła , potem siedzenia szukałem gdzieś w trawie a sam poleciałem z 2 ,3 metry od motoru . Odarłem sobie plecy i nogę od kolana do łydki . Wiadomo spodnie całe z ziemi . Do domu miałem jeszcze jakiś 0,5 km to bez sprzegła wbiłem 1 odpychając sie i jakoś dojechałem do domu Big Grin to wydarzyło się naprawdę , nie że coś zmyślam .
(08-08-2016 23:28:12)szczupak54 napisał(a): [ -> ]potem siedzenia szukałem gdzieś w trawie

Hahah, typowa wsk-a :F
Jeszcze gdy chodziłem do podstawówki, to był tam taki Paweł, i ja jechałem na rowerze, i go spotkałem, i potem jeszcze pojechałem do biedronki na lody, i po drodze do domu wtedy jeszcze, już do domu pojechałem. Taka to historia Tongue
Stron: 1 2
Przekierowanie