Jeździłem nim sporo. Zrobiłem ze 200 km i nic. W niedzielę byłem na zlocie. Jak wróciłem to go odstawiłem do garażu. Teraz nie chciał odpalić, więc poustawiałem i chodzi, ale jest problem. Jak załączam światłą to gaśnie. Tak samo jak wciskam klakson. Światła jak jadę to działają, ale żeby zrobić tak, aby nie gasł kiedy wciskam klakson muszę go wkręcać na maxa. Potem jeszcze po jakimś czasie gaśnie i nie chce odpalić (jak by gubił iskrę). Nie mam zielonego pojęcia czego to jest wina, bo wszystko działało. Kondensator padł?
przerwe na swiecy lub platynach zmniejsz
To nic nie daje. Zapłon i przerwa ustawione lepiej niż fabrycznie. Odpala jak odpalał (z 10 cm ręką) i zbiera się normalnie.
Mozliwe ze masz zwarcie i jak włączasz światła to iskra się traci.
Posprawdzaj wszystkie styki, kable i przełącznik. A jaką masz przerwę ustawioną
Żeście się przerwy uczepili... PRZERWĘ MOŻNA USTAWIAĆ W NIESKOŃCZONOŚĆ I NADAL JEST TO SAMO !!! Co do zwarcia to niemożliwe, bo jak się troszkę zagrzeje to potrafi już nie gasnąć
Śni się uczepili bo to najpewniej jej wina, zaplon też możesz w nieskonczonosc
No dobra, ale jeżeli robisz coś ciągle z tym samym, bawisz się przez kilka godzin i nadal jest to samo to na logikę: chyba coś innego jest spier*olone...