02-02-2014, 02:58:50
Moja przygoda z motorowerami zaczęła się od tego Simsona sr50. Kupił mi go brat za 300zł dnia 08.05.2011r. Ahh to była maszyna Szczałem z radości jak go miałem. Codziennie się jeździło po wszystkich polnych drogach w wakacje. Szwab był bez papierów, nie działał licznik, przedni hamulec. Silnik to miał bardzo zrywny. Leciał plus, minus 70km/h, znajomy jechał swoim chińczykiem obok. Pewnego razu zaczął przerywać często podczas jazdy. Później któregoś dnia iskrownik rozpie*rzył magneto. Prawdo podobnie cewka wyleciała z iskrownika i pokrzywiła całe magneto. Ja nie umiałem naprawiać takich rzeczy, ani nikt z rodziny, więc głupi wymieniłem go na dnia 09.10.2011 na Ogara 205 z papierami, który po 2 dniach się rozwalił... Ogara sprzedałem miesiąc po jego awarii. Kupiłem do niego lusterka, olej do mieszanki za około 40zł xd Elektryka działa w pełni. Także ten o to Simson zapoczątkował moje życie z jednośladami.