Ogólnie co do prawa jazdy jako kierowca zawodowy mógłbym się wypowiedzieć, ale szkoda nerwów.
Jest osobna kategoria w kodeksie drogowym hulajnoga elektryczna, niby powinna jeździć 25 km/h ale tutaj jest tak samo jak hehe za starych dobrych czasów gdzie mało który skuter jeździł te 45 km/h (nie wiem czy w hulajnogach jest jakiś ogranicznik który się ściąga, czy po prostu go nie mają)
Ciekawostką jest, i tutaj zaznaczę że za tą wypowiedź zostałem zlinczowany prawie na pewnej grupce znafców na ryjbuku, że rower z DOCZEPIONYM silnikiem, czy to spalinowym czy elektrycznym to w zasadzie motorower który powinno się rejestrować, ubezpieczać, robić przeglądy i jeździć w kasku, ale nikt nie zarejestruje takiego bo homologacja. Rower elektryczny wg kodeksu to taki w którym jest
uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny. Jest on zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa stopniowo ulega zmniejszeniu i spada do zera, kiedy zostanie przekroczona prędkości 25 km/h.. Wynika z tego że wszystkie rowery z doczepianymi silnikami poruszają się nie do końca legalnie ale nikt się tego nie czepia i w sumie dobrze. PS. Tutaj ciekawostka
https://archiwum.allegro.pl/oferta/skute...30902.html
Ja tam na kartę motorowerową miałem egzamin w gimnazjum, był normalnie test którego i tak dużo osób nie zdało, i jakaś tam jazda, ósemka i slalom chyba, zdawałem na motorynce
Ogólnie i tak dużo osób jeździło bez karty, policja się tym też nie interesowała za bardzo. Tutaj też ciekawostka o polskim prawie. Na kartę rowerową zdaje się po ukończeniu 10 lat. Do ukończenia 10 roku życia jeździ się pod opieką dorosłej osoby. Dzieciak od momentu ukończenia tego wieku, do zdania karty (dajmy na to że urodziny ma w lipcu, a egzaminy są najczęściej w czerwcu) nie ma możliwości legalnie poruszać się rowerem, czy to sam czy z dorosłym. Oczywiście też nikt na to nie zwraca uwagi.
Z tymi cenami to fakt, normy spalin w UE coraz bardziej wyśrubowane to i dostosowanie musiało kosztować no i jakość też poszła w górę.
A jeszcze co do trwałości. Jest taki kanał na YT ,,Centrum Motocyklowe'' i gość twierdzi że GY6 bez remontu jest w stanie przejechać nawet 70.000km. Myślę że to trochę przesadzone ale..
Sąsiad przez lata tyrał Keewaya Huricane 2T i nabił coś koło 40.000km, jak sam twierdzi gdyby jego syn nim też nie jeździł to i z 50.000 by było. Nie wiem jednak ile tam było robione przy silniku. Teraz ma drugiego takiego samego.
Ale teraz wam powiem hita, kolega naprawia takie pojazdy i trafił się Kymco, jakiś 4t z biegami (tak, wiem że to nie Chiny a Tajwan). Patrzy na licznik a tam 65.000km i mówi o panie ładny przebieg a klient paanie to drugi licznik tamten stanął przy 90.000km
Podobno przez te 155.000km był w zasadzie tylko jeden remont silnika (nowy wał i nowa góra ale nie wiem czy na raz, czy najpierw jedno potem drugie).
A może Wy macie jakieś podobne historie?