Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: ZZR Huragan 69r - Renowacja
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Cześć Wszystkim!

Zabrałem się za renowację Huragana z bodajże 69r. (Taką datę znalazłem na obręczach).

Mam niemal wszystkie oryginalne części i rower był sprawny. Był bo go rozebrałem. Zapomniałem zrobić wcześniej zdjęcia Big Grin Teraz chciałbym część po części odnowić.

Aktualnie udało się niemal kompletnie rozebrać ramę i zgubić jedną kulkę łożyska suportu. To czego się nie udało to rozebrać widoczny na fotkach pierścień na widelcu.

W kolejnym etapie chcę ramę oddać do lakiernika samochodowego (nie proszkowo bo brzydko), nakleić repliki naklejek i wymalować napis. No ale wpierw ten pierścień na widelcu.

Zwracam się do was z prośbą o pomoc. Jak to zdjąć? Jakim kluczem to złapać? Poniżej fotki.





Serdecznie pozdrawiam!
pytanie zasadnicze-skoro masz lakier na ramie w podobnym stanie jak na widelcu, po kiego grzyba to malowac?
1.Jakiś drucikiem oczyść szczelinę między pierścieniem a rurą widelca - na ile to będzie możliwe - z brudu, żeby nie pchał się pod pierścień w czasie ściągania, następnie napuść tam WD-40 lub innego płynu penetrującego i zostaw to na noc, żeby płyn miał czas spenetrować przestrzeń między pierścieniem a rurą widelca, na wszelki wypadek możesz widelec ustawić pionowo i na drugi dzień sprawdzić czy płyn wniknął w szczelinę czy dalej widać go w tym miejscu. W takim wypadku jeszcze raz spróbuj oczyścić to miejsce drucikiem i znowu napuść płynem. Na drugi dzień przy pomocy jakiegoś śrubokręta z płaskim łbem z wyczuciem pobijaj od dołu raz z jednej raz z drugiej strony. To istotne , bo w ten sposób delikatnie rozruszasz-obluzujesz pierścień na rurze. Gdybyś uderzał tylko z jednej strony tylko mocniej zaklinujesz pierścień na rurze. Niestety nie jestem Ci w stanie powiedzieć jak mocno powinieneś uderzać, bo to każdorazowo kwestia indywidualnego przypadku. Przy odrobinie cierpliwości pierścień powinien zejść. W opisany sposób zdjąłem już dwa takie pierścienie , tylko o 15 lat młodsze od Twojego.
2.Ja swojego Metora malowałem sam, a miałem lekko pod górę , bo lakier był metalic, więc w sumie musiałem kłaść 3 warstwy : podkład , baza, bezbarwny , ale ty masz zwykły lakier jak do "snopowiązałki" Wink więc jeden etap masz z głowy. Jest z tym jednak trochę zabawy , bo musisz oczyścić ramę ze starego lakierunku, odrdzewić, przeszlifować i odtłuścić przed malowaniem wszystkie elementy .
W moim przypadku efekt końcowy przerósł moje najśmielsze oczekiwania i naprawdę mnie zaskoczył. Gdyby ktoś pokazał mi tak pomalowany rower to w życiu bym nie wpadł, że nie był malowany w lakierni.
Na Twoim miejscu zastanowiłbym się poważnie , czy nie malować samemu.
Wielkie Dzięki!, zrobię jak napisałeś

Co do ramy, wygląda tak:



Lakier wygląda w rzeczywistości nieco gorzej niż na zdjęciu. Niemniej jednak chciałbym mu nadać blasku, no i tak już go rozebrałem.

Jeszcze muszę znaleźć lakiernie, która mi to zrobi Big Grin No i jest jeszcze kwestia czy ramę piaskować czy zrywać lakier chemicznie.
Masz przed sobą rower w oryginalnym lakierze z 1969 roku. Po to lakier przetrwał w tak dobrym stanie 47 lat żeby go teraz zdzierać? Ciekawa logika.
Wnusiu dobrze gada, zostaw lakier w spokoju mało już zostało tych rowerów w oryginalnym malowaniu
Po zapoznaniu sie ze zdjeciem, kompletnie nie rozumiem po co to malowac, chyba ze chcesz tej ramie zrobic krzywde
To rower konkretnej osoby a nie eksponat muzealny i właściciel zrobi z nim co będzie uważał za stosowne.
Wbrew temu co piszecie, to lakier choć "oryginalny" już nie jest taki sam jak po wyjściu z fabryki i nie chodzi tylko o kolor, bo zapewne rower nie stał 47 lat w "komórce" i kolor lakieru dawno już spłowiał (temu akurat można zaradzić próbując wypolerować spłowiałą warstwę) a ponadto w lakierze pełno jest już mikrospękań, przez co pod lakierem są już zapewne całe hektary rdzy. Ta , zapewne wszyscy się z tym zgodzą, nie wpływa korzystnie na ogólny stan roweru.
Jaki jest zatem sens kolekcjonowania 47 letniej rdzy?!
Jeśli zatem rower zostanie odnowiony tak jak powinno się to robić , to może będzie cieszył oko jeszcze kilku pokoleń.

(17-06-2016 18:19:45)kunex napisał(a): [ -> ]Wielkie Dzięki!, zrobię jak napisałeś

Co do ramy, wygląda tak:



Lakier wygląda w rzeczywistości nieco gorzej niż na zdjęciu. Niemniej jednak chciałbym mu nadać blasku, no i tak już go rozebrałem.

Jeszcze muszę znaleźć lakiernie, która mi to zrobi Big Grin No i jest jeszcze kwestia czy ramę piaskować czy zrywać lakier chemicznie.
Z piaskowaniem musisz uważać, bo z tego co słyszałem, to zbyt gruby materiał użyty do piaskowania może głęboko porysować czyszczoną powierzchnię, a wtedy będziesz problem z wyprowadzeniem powierzchni do malowania. Z drugiej strony przy piaskowaniu pozbędziesz się chyba na amen całej rdzy.
Ja czyściłem swojego Meteora z wykorzystaniem tarczy z włosem nylonowym. Szło to pięknie i nie było problemu z doczyszczeniem nawet najgorszej rdzy. Jednak słabym punktem tej metody jest dotarcie do miejsc trudno dostępnych np. koło suportu, chyba że tarcza będzie miała długi włos.
Jeśli zdecydujesz się robić to samodzielnie, będziesz miał przynajmniej pewność, że wszystko masz zrobione tak jak chciałeś, nie licząc satysfakcji.
Nie zapomnij też o masce ochronnej , która zabezpieczy Cię przed wdychaniem drobin usuwanego lakieru oraz okularach ochronnym , bo często coś potrafi wystrzelić spod tarczy a oczy masz tylko jedne.
Jak wygląda samo malowanie możesz zobaczyć tutaj http://romet3kolory.blogspot.com/2016/06...a-cz2.html
bo właśnie skończyłem malowanie widelca do mojej Gazeli.
Z jednej strony rozumiem właściciela, bo każdy chciałby mieć rower zrobiony na przysłowiowy cycuś-glancuś Wink Niestety podzielam uwagi większości, szkoda malować, skoro lakier przetrwał tyle lat. Jeśli rys, ubytków, otarć i odprysków jest miej niż 5% całości lakieru szkoda go malować.
Zawsze możesz spróbować go uratować a dopiero jak to się nie uda to załatwić sprawę nowym lakierem.
W latach 90, jak większość cudów techniki malowana była renolakiem mieliśmy patent na "odświeżenie" lakieru.
Wymyj go dokładnie (smary najpierw usuń rozpuszczalnikiem). Przejedź delikatnie, na mokro, wszystko papierem ściernym 2500 (jest to mozolna robota, cały rower zajmuje dobrą dniówkę), jeśli są "wykwity" rdzy, to zmniejszą się do małych kropek. Papier usuwa również doskonale powierzchniową rdzę z chromów. Na to wszystko pasta Auto-Max (nie inna) lekko ścierna, nakładana i polerowana mokrą szmatką. A po wyschnięciu i usunięciu na sucho pozostałości Auto-Maxu nałożenie i usunięcie suchymi szmatkami pasty TEMPO.
O dziwo po tylu latach pasty są dostępne, kosztują grosze a efekty, wierzcie mi jeśli ktoś się przyłoży, są powalające.

Spróbuj się pobawić, zanim podejmiesz decyzję o lakierowaniu.
moze autora to przekona, moze nie...









w obu pasta scierna i solidnie czyszczenie ramy, w suprze mały pędzelek i drobne zapraweczki
Dzięki wszystkim za podpowiedzi! Nie spodziewałem się tylu opinii i muszę przemyśleć projekt na nowo.

Lakier mimo wieku błyszczy się bardzo ładnie. Niestety miejscami pokryty jest rdzą. Wciąż bardziej kieruję się w stronę lakierowania od nowa. Chciałbym żeby wyglądał nie jak zachowany zabytek ale jak kiedyś po kupnie w sklepie.

Chociaz z drugiej strony przyjrzałem się twojej ramie od Wichra: @nonameuser1
Moja rama jest w bardzo podobnym stanie. Błyszczy się ale widać ślady rdzy. Widzę, że nie zmieniałeś lakieru a rower prezentuje się i tak bardzo ładnie.

W międzyczasie przedstawiam nieco zdjęć tej ramy:








Ciężka sprawa Big Grin
bardzo prosta sprawa, widocznie za nowy w temacie jestes ze chcesz lakierować, posłuchaj starszych stażem kolegów i odloz rower na jakis czas, poszperaj w necie, poinspiruj sie. jak pomalujesz nie bedzie juz odwrotu, nikt tu ci nie chce zle doradzić. zrozumiesz dopiero jak go pomalujesz, ze to nie to, trust me
w obu pasta scierna i solidnie czyszczenie ramy, w suprze mały pędzelek i drobne zapraweczki
[/quote]

Możesz troszkę szerzej opisać swoją metodę czyszczenia ramy?
Czego używasz, jakiej pasty ściernej i jak mniej więcej wygląda cały proces?
Bo efekty powalają, chętnie wypróbowałbym u siebie.
Pozdrawiam
Zgadzam się z bresiem, rower musi się Tobie podobać i Ty musisz mieć satysfakcję z jego posiadania. Jeśli czujesz że obdrapana rama to nie to, pomaluj ją sobie. Samochody też wszyscy lakierują i jakoś nikt nie płacze o to. Osobiście mam dwa rowery nie malowane i jeden pomalowany te w których lakier jest naprawde ładny że nie musiałem żadnych cudów z zaprawkami i innymi wymysłami wyprawiać zostawiłem bo mi się taki podobał. Ale jak już zaczynałem mieć wątpliwości co do stanu to pomalowałem i tak mam jubilata ładny oryginał i pomalowane wigry bo mi się nie podobało. I jakoś żadnego nie traktuje przez to gorzej Tongue
(17-07-2016 21:18:21)kuba1028 napisał(a): [ -> ]pomalowałem i tak mam jubilata ładny oryginał i pomalowane wigry bo mi się nie podobało. I jakoś żadnego nie traktuje przez to gorzej Tongue

Bo to tylko złamasy więc ich nie żal


(17-07-2016 21:18:21)kuba1028 napisał(a): [ -> ]Samochody też wszyscy lakierują i jakoś nikt nie płacze o to.

buahaha chyba samochodu nie miales jeszcze
Stron: 1 2
Przekierowanie