Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: Rometem na co dzień..
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
No nwm czy Romet to dobra opcja na codzień. Mocy zero, trzęsie się cały, niewygodny, platyny. Zippa miałem i złego słowa na niego nie powiem. Ani razu mi się nie zjebal

Wysłane z mojego SM-G357FZ przy użyciu Tapatalka
Bo rometa nigdy nie umiałeś sobie zrobić. I chyba nigdy nie jechałeś takim wypieszczonym Kuba, który się nie trzęsie, jest miękki, ma swoje dynamiczne 3,5km (np ogar 200) i jest bezawaryjny Wink
Ahem ta bo jeżdżę częściej niż raz na miesiąc i liczy się dla mnie moto na codzień
wyraźnie kierowałem swoją wypowiedź do Kuby...
(30-03-2016 16:50:10)KubaBDG napisał(a): [ -> ]No nwm czy Romet to dobra opcja na codzień. Mocy zero, trzęsie się cały, niewygodny, platyny. Zippa miałem i złego słowa na niego nie powiem. Ani razu mi się nie zjebal

Wysłane z mojego SM-G357FZ przy użyciu Tapatalka

Cały styczeń i cały luty jeździłem na Ogarze, codziennie pokonywałem 70km do pracy/szkoły w deszczu, śniegu, gradzie i złego słowa na niego nie powiem. Mocy nie brakowało, nic nie trząsło, na wygodę też nie narzekałem a i co do platyn też nie mam zastrzeżeń...
Ja, prawie co dziennie w gimnazjum jeździłem do szkoły, kumpli, dziewczyny na motorku. Może były awarie ale to tylko przez uZytkowanie, np. gleba złamanie czegoś, glba wgniotka, zahaczenie itd itd.
Sam z sb nigdy się nie psuł. A jesli ma ktoś coś do platynek to za 40zł ma cdi więc co za problem?
(30-03-2016 16:50:10)KubaBDG napisał(a): [ -> ]No nwm czy Romet to dobra opcja na codzień. Mocy zero, trzęsie się cały, niewygodny, platyny. Zippa miałem i złego słowa na niego nie powiem. Ani razu mi się nie zjebal

Wybacz, ale aż ciśnie mi się na usta pytanie. Ile żeś zrobił tym swoim Rometem kilometrów? Ja rozumiem, że przesiadłeś się na tego "zipa" i jest Ci lepiej, ale jeśli nie miałeś dłuższego obycia z Rometem to nie ma co porównywać. Ja jestem zupełnie odwrotnego zdania, bo mocy ma dość, trząść to się mogę ja jak mi zimno będzie, na wygodę nie narzekam (luksus to nie jest, ale i tak lepiej niż rower), a platyny to dla mnie niewątpliwa zaleta, bo albo działają, albo nie. Zero zbędnych komplikacji z modułami, kilometrami kabli i tym podobnymi. Proste jak cep. Tu albo działa, albo nie. Będę bronił zdania, że nawet Rometem da się jeździć na co dzień bez problemu, bo jestem jedną z wielu osób która jest na to dowodem. Ponad trzy lata, tysiące kilometrów i jakoś ani razu nie śniło mi się przesiadać na chińszczyznę.
Ja tam nie wnikam kto czym jeździ, każdy ma inne poglądy. Jedno mnie cieszy, że nie jeżdże już ani rometem, ani chinolem. Udalo sie ogarnac tego ogara wtedy na starym rynku? Tongue Zobacz, ja ani razu nie miałem takiej sytuacji w zippie. A Komarinho, wypraszam sobie jak rometa zrobilem to byl wypieszczony w każdym calu
(30-03-2016 20:45:23)KubaBDG napisał(a): [ -> ]Udalo sie ogarnac tego ogara wtedy na starym rynku? Tongue Zobacz, ja ani razu nie miałem takiej sytuacji w zippie.

Wyobraź sobie, że się udało. I cieszę się, że Tobie się to nie zdarzyło, ale zapewniam, że nawet samochód potrafi się zepsuć, więc nic nie jest bezawaryjne.
Wiem, że nic nie jest bezawaryjne, ale w romecie takie rzeczy sie zdarzają dosyc czesto Tongue Nie ma co mówić, że romet to najlepszy motorower czy Bóg wie co. To jest dla mnie stary śmieć, a zarazem coś co można trzymać pod kołderką w garażu jako klasyk do małej rundki wokół komina na niedzielę. Do jazdy na codzień są lepsze motorowery i nie ma co się oszukiwać.
(30-03-2016 20:50:07)KubaBDG napisał(a): [ -> ]Do jazdy na codzień są lepsze motorowery i nie ma co się oszukiwać.

A Romety (nie te nowe) to z tego co wiem, to same motorowery best
Ależ Ty błyskotliwy... Chodzi mi, że są lepsze motorowery od starych motorowerow romet. teraz kminisz?
(30-03-2016 20:50:07)KubaBDG napisał(a): [ -> ]Wiem, że nic nie jest bezawaryjne, ale w romecie takie rzeczy sie zdarzają dosyc czesto Tongue Nie ma co mówić, że romet to najlepszy motorower czy Bóg wie co. To jest dla mnie stary śmieć, a zarazem coś co można trzymać pod kołderką w garażu jako klasyk do małej rundki wokół komina na niedzielę. Do jazdy na codzień są lepsze motorowery i nie ma co się oszukiwać.

"Jak dbasz tak masz". Możesz mi nie wierzyć, ale nawet Romet wcale nie musi się ciągle psuć. Ja nie mam jakoś żadnych problemów o ile właściwie go eksploatuję i wszystkiego pilnuję. Nie pamiętam kiedy ostatnio miałbym faktycznie jakiś problem który wynika z czystej "awaryjności" a nie z mojego błędu, albo kombinowania. Kolejnym zdaniem tylko stawiasz pytanie, po co właściwie tu jeszcze jesteś, skoro Romet już dla Ciebie ble, żadnego też już nie masz, więc to tak trochę nie bardzo...

I nikt tutaj nie powiedział, że nie ma lepszych motorowerów na co dzień i że Romet jest pod tym względem najlepszy. Mylisz pojęcia. Ja twierdzę, że Romet to dobry motorower na co dzień, tylko trzeba umieć o niego zadbać a to nie każdemu jest chyba dane.
Jestem tu bo lubie sobie czasem poczytać, a przyszło mi powiadomienie z tapatalka to odpisałem Wink Proste
(30-03-2016 20:33:47)Quake96 napisał(a): [ -> ]Ile żeś zrobił tym swoim Rometem kilometrów?

11 tysięcy

(30-03-2016 20:33:47)Quake96 napisał(a): [ -> ]mocy ma dość,

To wyprzedź coś albo podjeżdżaj pod górki na dwójce

(30-03-2016 20:33:47)Quake96 napisał(a): [ -> ]na wygodę nie narzekam

Kilka razy jechałem rometem i tego bym nie powiedział

(30-03-2016 20:33:47)Quake96 napisał(a): [ -> ]a platyny to dla mnie niewątpliwa zaleta, bo albo działają, albo nie. Zero zbędnych komplikacji z modułami, kilometrami kabli i tym podobnymi. Proste jak cep. Tu albo działa, albo nie.

Właśnie jest zupełnie odwrotnie, to zapłon elektroniczny albo działa albo nie. Tutaj nie ma ŻADNYCH regulacji, po prostu musisz dobrze popodłączać kabelki (o ile w ogóle musisz je rozłączać) i MUSI chodzić, no chyba że jest coś uszkodzone, ale niech rzuci kamieniem ten co nigdy mu się nic ze zapłonem nie stało. I co do awaryjności platyn, mam trzech znajomych, każdy miał simsona. Z jednym spędziliśmy ładne kilka godzin i nie szło ustawić platyn, mechanik też nie podołał. Drugi miał simsona to bał się pojechać kilometr do sklepu w obawie że będzie musiał pchać bo znowu coś się stanie. Trzeci mieszka u mnie na wsi i sobie nim jeździ. Jeden zmienił zapłon na elektronika i dopiero wtedy uświadczył spokoju psychicznego. Drugi przejechał może ze 150 kilometrów i stoi w piwnicy z kolejny raz rozregulowanym zapłonem, nie chce trzymać wolnych obrotów, nie ma mocy i niestabilną iskrę. Trzeci jeździ na platynach i wystrzega się elektronika jak ognia, bo boi się że jak się zepsuje to nie da rady naprawić go na poboczu młotkiem i przecinakiem. "KUPIE PLATYNY DRUGIE ZAŁOŻE I JEDZIE DALEJ", a ja mu mówię że kupię sobie drugi moduł, albo nawet wożę ze sobą, chociaż nie miałem nigdy takiej potrzeby, wpinam i bez potrzeby żadnych regulacji odpalam i jadę dalej. Ogólnie to tak sobie przypomniałem o tych jego słowach "JAK SIĘ ZEPSUJE". Właśnie po to chyba jest elektronik, żeby się nie psuł ani nie przestawiał, czyż nie?

Z innej beczki, mój tata miał kiedyś kilka maluchów. Gdy tylko spróbuję powiedzieć słowo na P, dostaje białej gorączki. Można się domyśleć tylko, że niezbyt miło wspomina czasy swojej młodości spędzone na regulacji zapłonu.
Stron: 1 2 3 4
Przekierowanie