![]() |
Dzwonienie w silniku - Wersja do druku +- Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy! (https://www.chlopcyrometowcy.pl) +-- Dział: Motorowery i motocykle Romet (/forumdisplay.php?fid=13) +--- Dział: Problemy techniczne - Silnik, przeniesienie napędu (/forumdisplay.php?fid=221) +--- Wątek: Dzwonienie w silniku (/showthread.php?tid=55295) |
Dzwonienie w silniku - Papej21 - Wczoraj 20:11:18 Witam, ostatnio byłem przejechać się motorynką romet pony m2 po wymianie zabieraka sprzęgła (motorynką nie było jeżdżone z 8 miesięcy) i po chwli jazdy zaczeło coś stukać tak jakby z cylindra ale motorynka nie zgasła i dało rade nią jechac tylko bardzo dzwoniło i nie wiem czy to wina pierścieni czy czegoś innego RE: Dzwonienie w silniku - MacRoial - Wczoraj 21:02:20 Zapewne dzwonią pierścionki takie uroki nowych części, może też być zbyt luźna przepustnica i lata w gaźniku RE: Dzwonienie w silniku - Bob_Harley - Wczoraj 22:21:25 dokładnie tak, w ogarze 200 miałem sposobność usłyszeć obie te usterki tj. pierścionki w cylindrze i przepustnice w gaźniku, dopóki moc nie spada to bym sie nie przejmował. U kumpla tak głośno grały pierścienie w jafce że jak za nim jechałem to było słychać, a jechał normalnie, bez spadków mocy, przerywania etc. RE: Dzwonienie w silniku - usertm - Wczoraj 22:33:22 (Wczoraj 22:21:25)Bob_Harley napisał(a): dokładnie tak, w ogarze 200 miałem sposobność usłyszeć obie te usterki tj. pierścionki w cylindrze i przepustnice w gaźniku, dopóki moc nie spada to bym sie nie przejmował. U kumpla tak głośno grały pierścienie w jafce że jak za nim jechałem to było słychać, a jechał normalnie, bez spadków mocy, przerywania etc. Miałem podobnie w jawce, w sumie to nadal mam. Pierścienie dzwonią jak w kościele, dosłownie wszystko rzęzi, ale idzie jak szatan. Zrobię kiedyś o niej wątek, bo to dosyć ciekawy motorower ![]() RE: Dzwonienie w silniku - Dinozaur - Wczoraj 23:31:54 Czesc, paradoksalnie - im wieksze luzy tlok / cylinder, to silniki 'lepiej pracuja', bo nigdy nie grozi im zatarcie... Stad np. - moglem calymi latami jezdzic przedwojennymi motocyklami z duzymi predkosciami, jak na takie 'starocie sprzed wojny'. A jesli pierscienie mialy juz luz w zamku 1,5 - 2mm, to wymienialem je na takie o luzach 0,1 - 0,5mm i dalej mozna bylo jezdzic 'na maxa'... Znajomi na Junakach M 07 / M 10, Uralach 650, a nawet / na 'Harleyach WLA chopperach' - mieli za mna 'staly bol glowy', bo moj dobrze dotarty silnik NSU 601 OSL, z pierscieniami o luzach w 'zamkach' 0,5 - 1mm / osiagal wciaz predkosci prawie 150 km/h, a Harleye - choppery jedynie 135 km/h... Oczywiscie, w takich duzych silnikach 500 - 600 cc 1-cylindrowych, trzeba czasem zmierzyc luzy 'tlok - cylinder' szczelinomierzem, itp, ale np. 'Poradnik Motocyklisty 1958r.' podaje dopuszczalny luz tloka 'fi 80 mm' w cylindrze - jako '0,45 - 0,55mm' nawet. Wkalkulowane w to jest oczywiscie 'puchniecie' tloka z przegrzania przy bardzo wysokich obrotach lub na zbyt wysokooktanowej benzynie / kiedy tlok moze 'napeczniec' nawet 0,25 - 0,3mm / przez co nadal nie ulegnie 'przylapaniu i zatarciu', a ze bedzie 'troche bral olej' - to mozna temu zaradzic w dzisiejszych czasach / dobraniem wysokiej klasy pierscieni olejowych - skladanych i chromowanych. Znajomi, ktorzy zrobili 'remonty silnikow za kupe kasy' : nowy tlok, pierscienie, szlif cylindra, itp. - nie mogli pozniej nawet przez 2 -3 lata 'odkrecac na maxa', bo w kazdej chwili grozilo to zatarciem tloka, bo zlecali zawsze tzw. 'japonskie luzy' tlokow w tulei cylindra, a to wymaga pozniej 'docierania silnika latami' wlasnie... Pozdrawiam. |