![]() |
Lenovo ThinkPad X230: staroć, czy klasyk? - obszerne podsumowanie sceptyka-laika... - Wersja do druku +- Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy! (https://www.chlopcyrometowcy.pl) +-- Dział: Po godzinach (/forumdisplay.php?fid=22) +--- Dział: Narzędzia i akcesoria (/forumdisplay.php?fid=204) +--- Wątek: Lenovo ThinkPad X230: staroć, czy klasyk? - obszerne podsumowanie sceptyka-laika... (/showthread.php?tid=51504) |
Lenovo ThinkPad X230: staroć, czy klasyk? - obszerne podsumowanie sceptyka-laika... - Jorginsson - 12-12-2020 14:32:53 Może nie tyle sceptyka, co raczej konserwatystę i nie aż takiego laika - dzisiaj zwyczajnie trudno o totalną ignorancję w tej kwestii: wszędzie bowiem bombardują nas coraz to nowszymi parametrami sprzętu elektronicznego. Mają one już tyle tych wszystkich smartów, generacji, innowacji, hard-ów, light-ów czy bajtów, że do 'obiegu' wchodzą coraz to większe przedrostki... Nie wspominając o tempie rozwoju. Czy jest więc możliwość nabycia kilkuletniego, (a przez to tańszego) ale markowego i sprawdzonego sprzętu, bez obawy o szybką i/lub dużą przepaść technologiczną? Sceptyko-laicyzm Jak prawdopodobnie większość z Nas tu na Forum - skłaniam się raczej w stronę - nazwijmy to - klasyki niż ku absolutnym nowościom - te oczywiście w pewnych dziedzinach śledzę (i podziwiam). Jednakże co innego czytać z wypiekami na twarzy o wybitnych dokonaniach inżynierów Maserati, a co innego spośród setek tysięcy możliwości - dokonać wyboru artykułu nie-pierwszej potrzeby. Za ciężko uciułane pieniążki... Wprost proporcjonalnie do kwoty, którą trzeba przeznaczyć oraz odwrotnie proporcjonalnie do przydzielonego priorytetu dla danej rzeczy - zwiększa się w nas tytułowy sceptyko-laicyzm... A może to tylko ja tak mam... Ile za ile, co po co Nerwica natręctw, sceptyko-laicyzm, przyzwyczajenia... Przywiązuję się do rzeczy. Nie do wszystkich, nie chorobliwie - ale jednak. Co gorsza, dopasowuje je do siebie i na odwrót, zaczynam je lubić... Dlatego zmiana telefonu, czy komputera, które miesiącami (latami) ustawiane były "pode mnie" to męki są straszliwe. Nie dało się jednak w nieskończoność odwlekać nieuniknionego - rad, nie rad, musiałem zacząć szukać nowego "kompa"... Tzn. moja narzeczona zasugerowała, żeby wziąć właśnie brand-new - czyli drogi, no bo przecież na lata... czyli na raty... ergo - zanim go spłacę, to już będzie stary... czyli co? Używka. To oznacza jednorazowy wprawdzie, ale większy wydatek - dylematy i kompromisy, układy z samym sobą... Czyli co w końcu? Think, Jerry, think! Wiedziałem, że chcę laptop, bo w perspektywie przeprowadzki i raczej remontu obecne rozwiązanie - stacjonarka (MkIII) - będzie niepraktyczne. A po ciężkich (dosłownie, bo to klamot był) doświadczeniach z Toshibą (Mk2) miał być faktycznie poręczny i lekki - żeby włożyć w razie potrzeby do plecaka i nie martwić się o skoliozę... No i nie badziewie, żeby przeżył ewentualne tułaczki... Wymagania techniczne przybrały taki kształt: dysk SSD, minimum 4GB RAM-u, procesor Intel Core i3/5 (lub równoważne), sprawna bateria, przekątna 10"-14" (max) i system Windows min. 8.1. Najrozsądniejszy wybór - sprzęt po-leasingowy. Zapinamy tylko budżet i jedziemy! Trzy razy podnosiłem górną granicę. I tak oto, pożyczając sam od siebie z przyszłego miesiąca - pod koniec marca br. nabyłem Lenovo ThinkPad X230 (MkIV). ![]() Mały, ale wariat Mały, lekki komputer. Matryca 12,5", waga z zasilaczem to niecałe 1,6 kg. Stan - nie miałem się do czego przyczepić, serio. Żadnej ryski na obudowie, nic nie lata, wszystko działa, zawiasy "sztywne"... czerwony "guzik" na klawiaturze i naprawdę pancerna konstrukcja - to cechy rozpoznawcze starych, dobrych ThinkPad-ów. Znaczy nie znam się, ale akurat to wiedziałem - to przecież klasyk... Podświetlana klawiatura (dwa stopnie jasności + lampka ThinkLght przy kamerce jako trzeci) - niby bajery, ale teraz nie wyobrażam sobie jakoś ich braku... Dwa porty USB 3.0 (tyle dobrze, że oznaczone na niebiesko, a nie zgaduj-zgadula) - dziś to już nie imponuje, a co gorsza jest jeszcze antyczny 2.0 - taki "dyżurny-zawsze gotowy" - odbiornik myszy mam tam wpięty... Minus tych czasów to także brak gniazda HDMI i faktycznie, to boli... ale na to akurat jest recepta. Współczesnych może także wprawić w konsternację gniazdo ExpressCard oraz czytnik różnych, starodawnych kart pamięci... Ale po więcej oryginalnych parametrów zapraszam do Internetu - ja natomiast otrzymałem sprzęt nieco "uwspółcześniony" - to jest ten moment, w którym Lenovo zaczyna zadziwiająco szybko odrabiać straty. Numerki, cyferki, liczby... robią wrażenie... Na dobry początek zacznę od tego, w jakiej specyfikacji dotarł komputer. Procesor Core i5 trzeciej generacji, dysk SSD 128GB, 8GB RAM (DDR3L), Windows 10 Pro 64 bit, nowa bateria (5,6 Ah) wraz z oryginalną ładowarką (co nie jest wcale standardem). Grafika zintegrowana (Intel HD 4000). Jasne, to nie są dzisiaj parametry na ochy i achy, ale nie jest to też wstyd - X230 trafił do sprzedaży w 2012 roku - czyli 8 lat temu. (!) 8 lat temu miałem taki telefon... ![]() NOWY. Jak nowy wygląda za to ThinkPad. Po ośmiu miesiącach użytkowania przeze mnie nic się nie zmieniło. Nakleiłem mu zaraz po zakupie naklejkę na obudowę, za dwie dychy (czerwoną - wiadomo), żeby utrzymać ten stan. I ona też wygląda jak nowa... Jeśli chodzi o jego działanie, to już na starcie pokazał się z dobrej strony. Przesiadłem się na 8 giba RAM-u z wcześniejszych czterech i SSD zamiast HDD - toż to kosmos. Trzy i pół minutowa piosenka na etapie końcowej produkcji - kilkanaście ścieżek, na każdej wpięte efekty, kompresory, pasma, bramki cuda na kiju - renderowała mi się 3-4 razy szybciej niż na poprzednim "piecu" - no szał, sąsiadów zapraszałem, po rodzinie dzwoniłem z tą dobrą nowiną ![]() Ten laptop nawet w 2020-tym roku jest całkiem szybki. Mimo to - zapytałem mojego przyjaciela serdecznego, który komputerami zajmuje się w zasadzie odkąd pojawiły się pierwsze Atari czy Commodore... no oczywiście - o co Polak mógł zapytać: czy da się jeszcze szybciej? Wyjaśniłem mu co konkretnie kupiłem. Model i konfigurację skwitował tak: porządny komputer. A odnośnie 'przyspieszenia', czyli podwojenia mojemu ThinkPad-owi RAM-u rzekł: no, będziesz zadowolony. I jestem cholernie zadowolony. Hit, czy kit? Przez całe to podsumowanie jakoś udawało mi się uciekać od najistotniejszej tu chyba kwestii - czy warto dziś zainwestować w markowy, ale kilkuletni sprzęt? Jeśli chodzi o moje subiektywne odczucia, to jest to bez wątpienia najlepszy komputer, który kiedykolwiek dane mi było użytkować na co dzień. Po dołożeniu pamięci efekt był odczuwalny natychmiast - nie spodziewałem się aż takiej różnicy. Chociaż to niepozorny, pozbawiony portu HDMI maluch - nie tworzy to żadnych barier. Niemal współczesny komputer. Za 49zł (!) dokupiłem dedykowaną stację dokującą: W ten sposób niewielkich rozmiarów, lekki kompik wystarczy "odłożyć na miejsce", by w jednej chwili zamienić pewne oczywiste niedogodności, wynikające z jego rozmiarów, na wszystkie dobrodziejstwa, jakie daje skrojone wedle osobistych preferencji Centrum Dowodzenia. Do stacji podłączony mam 21-calowy monitor, odsłuchy, dużą klawiaturę, jakieś tam inne pierdoły - co istotne, podłączyłem to raz. I o zabawie z kabelkami zapomniałem - jak przy stacjonarnym "pececie". Mało tego - w razie potrzeby jest możliwość pracy na dwóch ekranach jednocześnie. Jakby komuś 21" było mało, rzecz jasna... Jest jednak pewien haczyk - docker ma osobne (mocniejsze) zasilanie, ale w laptopie i tak musi znajdować się bateria. Jeżeli ktoś jest gapą, to może zupełnie nieświadomie skrócić jej żywot... Ja akurat staram się o nią dbać i po ośmiu miesiącach wciąż mogę być spokojny o te minimum 3-4 godziny normalnego używania. Pod warunkiem, że nie będę go cały czas "świecił" na maksymalnej jasności, ale tego nie robię i generalnie odradzam takie praktyki w każdym urządzeniu "na baterie". No to ile w końcu? Najlepszym, bo najbardziej wymiernym obiektywizmem, jaki mogę Wam zapewnić, są pieniądze... No, to liczymy! Nowy ThinkPad X230 kosztował ok. 4600zł - w linku specyfikacja, którą oferował za te pieniądze... Dla porównania - jego dzisiejszy odpowiednik, czyli X280... OK, mamy kontekst. Moja alternatywa: Za po-leasingowy i zmodernizowany laptop w stanie wzorowym oraz z gwarancją rozruchową zapłaciłem 690zł. Stacja dokująca z mocniejszym zasilaczem - 85zł. Naklejka (a czemu nie?) - 24zł. Rozbudowa pamięci RAM: 320zł. Specyfikacja na dzień dzisiejszy wygląda tak: Procesor: Core i5 Ivy Bridge (2 x 2,6 - 3,3 GHz) Pamięć: 16 GB DDR 3L (1600 MHz) Dysk: 128 GB SSD Grafika: Intel HD 4000 (350 - 1200 MHz) I to wszystko za łączną kwotę 1119zł. W tym miejscu zamierzałem dokonać porównania na tle innych używanych/ odnowionych laptopów dostępnych obecnie na rynku do 1200zł pod kątem tego, co oferują. Pomimo wliczenia (dodatkowych przecież) akcesoriów - nie ma w tych pieniądzach nic porównywalnego - i szczerze mnie to zdziwiło. Nie wiem co tu napisać. Back to the Tent... Liczby także zdają się mówić, że się opłaciło, ale czy to w gruncie rzeczy istotne? Nie. Najzwyczajniej na świecie: pozytywnie mnie - sceptyko-laika - ten komputer zaskoczył. Nie spodziewałem się. I to najlepsze podsumowanie. Pozdro600! |