![]() |
Kiedyś to było czyli o chińczykach słów kilka - Wersja do druku +- Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy! (https://www.chlopcyrometowcy.pl) +-- Dział: Po godzinach (/forumdisplay.php?fid=22) +--- Dział: Trudne sprawy (/forumdisplay.php?fid=206) +--- Wątek: Kiedyś to było czyli o chińczykach słów kilka (/showthread.php?tid=53946) Strony: 1 2 |
RE: Kiedyś to było czyli o chińczykach słów kilka - wazniak96 - 11-03-2023 13:54:20 Hulajnoga elektryczna ma jeszcze trochę więcej zalet i minusów. To sobie wypiszmy: +wielkość - większość jest składana i można nią bez problemu (no może z małym) wnieść na 3 piętro. +czystość - wystarczy przetrzeć z kurzu i można postawić w korytarzu. Konstrukcje raczej nie mają zbyt wielu zakamarków +zasilanie - wystarczy podładować w domu, nie trzeba pędzić specjalnie na stację benzynową +koszty - kupujesz i jedyne czym się martwisz to koszt prądu + ew. wymiana baterii. Nie obchodzą Cię przeglądy, OC, serwisy olejowe etc. +serwisowanie - taki napęd jednak ma znacznie mniej elementów mechanicznych, które ulegają zużyciu. A baterię wymienić to raczej większość inteligentnych osób poradzi sobie wymienić w domowych warunkach. Nie wiem jak tutaj z hamulcami ale raczej nic skomplikowanego No to do minusów: wygoda - zawieszenia praktycznie brak. Wystarczy wjechać na nierówny teren i wytrzęsie tak że aż stopy nawalają. Nie wyobrażam sobie jazdy na tym w wiejskich warunkach albo nawet po mieście gdzieś dalej niż 2-3km (no chyba że wiem że trasa to ciągle ścieżka rowerowa). zasięg - no tu chyba nie trzeba się rozpisywać. Na mieście też nie podładujesz prędkość - 25km/h to slabo. jak se pomodujesz to poleci więcej ale automatycznie i zasięg spada. bezpieczeństwo - bądź co bądź pozycja na hulajnodze oraz jej małe kółeczka sprawiają, że łatwo stracić zęby przy pierwszym lepszym zderzeniu z krawężnikiem. Z resztą już wiele razy słyszałem na 3city od znajomych, że ktoś tam sobie krzywdę na tym zrobił. -stabilność postoju - kto mieszka w większym mieście ten wie, że wystarczy mocniejszy podmuch i hulajnogi lecą jak domino. -zabezpieczenia przed kradzieżą - nie będę komentował Porównując teraz do skuterów to sam zdecydowałbym się prędzej na hulajkę niżeli kibel mieszkając w bloku bez przestrzeni garażowej. Z resztą rozmyślałem nad tym mieszkając w Gdańsku. Natomiast na warunki wiejskie gdzie chodnik jest tylko przy głównej trasie to tego totalnie nie widzę. Zapada by się w piasku na drodze, a dojazd do sklepu po płytach yomb skutkowałby wymianą kręgosłupa. ![]() Tak więc hulajnoga sprawdzi się w zupełnie innych warunkach i wykorzystywaniu niż skuter. Co do użyteczności porównałbym ją bardziej do roweru. Służy jednak do pokonywania mniejszych dystansów w codziennym życiu, tylko tutaj wygrywa jednak z rowerem pod względem gabarytu. |