13-11-2012, 03:11:45
Witam serdecznie, nazywam się Arek, mam 19 lat, mieszkam w Goleszowie, jestem tu nowy. Interesuję się motoryzacją, a w szczególności starymi motocyklami.
Moim ogarem 200 jeżdżę już prawie prawie 5 lat. A zaczęło się tak, miał go mój dziadek, następnie ojciec, teraz mam go ja. Od kiedy pamiętam leżał porzucony w szopie za garażem, kompletny z przerdzewiałym bakiem w fatalnym stanie, jednak zawsze ciągnęło mnie, aby go uruchomić i doprowadzić do jak najlepszego stanu. Nie lubię tanich pseudo przeróbek, natomiast lubię jego oryginalny wygląd i taki pozostał.
Początki były trudne, lecz nie obyło się bez drobnych problemów (wciąż znikająca iskra, dziwne tarcia i inne tego typu problemy) nie miałem zbyt dużo pieniędzy, ale udało się i przeszedł gruntowny remont, od tamtej pory sporo części wymieniałem na bieżąco, aby unikać niepożądanych awarii.
W sumie, przez te 5 lat został czterokrotnie rozebrany do ostatniej śrubki i złożony, jak silnik, tak i cała reszta. Nie wliczając bieżących napraw.
Teraz wszystko w pełni działa i ogar ma się dobrze, jazda na nim sprawia mi wielką przyjemność i satysfakcję. Lubię dalekie podróże, chodź czasem mogą sprawiać kłopot.
Teraz mam kolejnego (205), którego kupiłem w zeszłym roku, czeka go remont, ale wszystko w swoim czasie. Ogar ten na dzień dzisiejszy do poprawek lakierniczych, ale wszystko idzie w dobrym kierunku.
W razie problemów, służę radą, co jak co, trochę znam się na rzeczy ;)
Pozdrawiam!
Moim ogarem 200 jeżdżę już prawie prawie 5 lat. A zaczęło się tak, miał go mój dziadek, następnie ojciec, teraz mam go ja. Od kiedy pamiętam leżał porzucony w szopie za garażem, kompletny z przerdzewiałym bakiem w fatalnym stanie, jednak zawsze ciągnęło mnie, aby go uruchomić i doprowadzić do jak najlepszego stanu. Nie lubię tanich pseudo przeróbek, natomiast lubię jego oryginalny wygląd i taki pozostał.
Początki były trudne, lecz nie obyło się bez drobnych problemów (wciąż znikająca iskra, dziwne tarcia i inne tego typu problemy) nie miałem zbyt dużo pieniędzy, ale udało się i przeszedł gruntowny remont, od tamtej pory sporo części wymieniałem na bieżąco, aby unikać niepożądanych awarii.
W sumie, przez te 5 lat został czterokrotnie rozebrany do ostatniej śrubki i złożony, jak silnik, tak i cała reszta. Nie wliczając bieżących napraw.
Teraz wszystko w pełni działa i ogar ma się dobrze, jazda na nim sprawia mi wielką przyjemność i satysfakcję. Lubię dalekie podróże, chodź czasem mogą sprawiać kłopot.
Teraz mam kolejnego (205), którego kupiłem w zeszłym roku, czeka go remont, ale wszystko w swoim czasie. Ogar ten na dzień dzisiejszy do poprawek lakierniczych, ale wszystko idzie w dobrym kierunku.
W razie problemów, służę radą, co jak co, trochę znam się na rzeczy ;)
Pozdrawiam!
, a 200 nie lubię 