Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: Między Rometem a Syreną...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Tak sobie pomyślałem, że w przyszłe wakacje bądź na wiosnę warto by było wziąć się za remont bardziej "przyszłościowego" pojazdu Wink W związku z tym postanowiłem, że w zimne zimowe dni, kiedy pogoda nie pozwala na wychylenie nosa za drzwi, a co dopiero grzebania w mroźnym silniku chłodnego garażu, będę zbierał informacje, które później będę mógł wykorzystać, coby wszystko na spokojnie i bez nerwów robić Wink
A pojazdem tym wybranym okrzyknąłem mój ulubiony samochód, czyli Syrenkę 104 (swoją drogą dużo Syren w rodzinie było, a o każdej słuch już zaginął...).
I tutaj pojawiają się moje pytania - jakby nie patrzeć, Syrenka ma silnik dwusuwowy - jak w Romecie. Ale jednak różnice występują - i tutaj moje pytanie - czy jest on o wiele gorszy od tych motorowerowych? Tzn. trudniej się go naprawia czy łatwiej?
Idąc dalej - Rometa robi się prosto - za stówkę się wypiaskuje, za stówkę pomaluje, w między czasie poszpachluje i gotowe Wink A w Syrence? Wątpię, aby było mnie stać na cały remont blacharski... także pomyślałem, że póki co lepiej zająć się techniką - czyli? Napewno trzeba silnik sprawdzić, skrzynie, hamulce itd... ale jak by się za to zabrać? Chodzi mi o to, żeby samochód dzielnie i bezawaryjnie (jak na swój wiek, rzecz jasna Big Grin) jechał, a nie żeby każdy wyjazd za bramę kończył się przystankiem na poboczu, czy na drzewie Wink Co by jeszcze trzeba zrobić? Blachę jakoś zabezpieczyć czy cóś? Jak starego Mercedesa konserwowaliśmy, to braliśmy puszkę farby (takiej czerwonej, przeciwko rdzy), pędzelki, papier ścierny, druciaka i do roboty ;D Ale on cały czerwony był i zdezelowany, więc jakoś uchodziło. A w Syrence? Co zrobić, żeby nadwozie po paru km nie odpadło od ramy? ;D I bardziej nie rdzewiało oraz jako-tako wyglądało?
Można powiedzieć, że taki remont "z epoki" to by był ;D
Silnik banalny jest jak na samochodowy, hamulce itd tak samo ale i tak wkład pójdzie w tysiące , wszelkie uszczelki, uszczelniacze, elementy gumowe wymagają wymiany. Remont silnika też tani nie jest, jak nie chcesz robić na ideał to kup sprawny silnik, koszt kilkaset zł

Od rometa itd nie porównywalnie trudniejszy w naprawie, 3 cylindry, układ chłodzenia itd. Jak ma sie pojęcie o mechanice, wie dlaczego tak a nie inaczej i ma narzędzia to nie problem poskładać silnik.

Lekowanie i zabezpieczanie blach na aby nie ma sensu, jak rdza swoje zrobiła farby i druciak NIC NIE DADZĄ, wiem po sobie, próbowałem w Maluchu i w Ładzie. Napoczęta rdzą blacha Malucha sypała sie w oczach. W Ładzie zaprawki nic nie dawały, 2 miesiące i z purchla robiła sie dziura mimo zabezpieczania, należyty efekt przyniósł kosztujący 4000zł remont blacharski

Jak nie zrobisz blachy zniszczysz auto, po paru latach po prostu nie będzie do czego spawać

Jak sie zabrać ? Wszelką literature dot Syren przeczytaj i pare podręczników typu "Mechanik pojazdów samochodowych" też nie zaszkodzi

Ale przemyśl to, bardziej prawdopodobne jest że skrzywdzisz to auto nie fachowym remontem, może niech lepiej trafi do kogoś kto zrobi to należycie
Użyłeś stwierdzenia "remont z epoki", a jakie one były to widać- większość takich aut nie fachowo naprawianych skończyło na złomach
Przekierowanie