Zrobiłem lekki remont silnika do ulepa bo musiałem rozebrać bo skrzynia się rozleciała, ale uszczelki nowe na silikon, nowe pierścienie przerwa 0.20.
Tłok, cylinder, głowica i wał stary. Nowe łożyska (Po złożeniu wał trochę ciężko się obraca ale tak żę da się normalnie obracać małym kluczykiem za magneto) Nowy kondensator i platynki bo były totalnie zapieczone, nowa cewka butelkowa nowa świeca gaźnik stary ale nowe wnętrzności. I tak paliwo dopływa, kompresja jest, iskra jest tylko może być słaba bo przy odpalaniu bo jak się pokopie parę razy to co jakiś czas pyrknie a nie odpali.
Pomocy
Wiem że takich tematów jest dużo ale wszystkie sprawdziłem i nic z tego nie wyniosłem nawet wody
Skoro piszesz że iskra może być słaba to sam sobie odpowiedziałeś. Jak jest za słaba to zniknie pod kompresją i nic nie zapali. U mnie to była cewka/cewka butelkowa/kondensator. może to być też jakieś małe zwarcie, ewentualnie rozmagnesowane magneto, zuzyty kabel wn, fajka
po ustawiam wszystko odstęp od cewki do koła magnesowego jeszcze raz zapłon ustawię i zobaczymy a koło na pewno nie jest rozmagnesowane bo cały brud i śrubki zebrało z blatu jak robiłem
jeśli masz starą cewke butelkową to radze na niej sprawdzić, podobno te nowe bywają wadliwe, a jak dalej nie bedzie reakcji to wiertara i ogień, mi sie tak udało odpalić silnik ktory za zadne skarby nie chciał gadac ani z kopa ani z pychu
To że magneto zbiera opiłki nie znaczy, że jest dobre. U siebie walczyłem z ciągłym problemem z odpalaniem i winne okazało się właśnie magneto.
Może to nie to, ale spróbować nie zaszkodzi:
Upewnij się, że paliwo dobrze dopływa. W tym tygodniu walczyłem z Kadetem, bo nie palił. Odstawiony dwa lata temu sprawny i jeźdżący. Wszystko było, zapłon elektroniczny, po przelaniu gaźnika silnik pali, ale zaraz gaśnie. Co ciekawe "pompowanie" podczas pracy silnika pomaga mu chodzić. W końcu się rozruszał, a hipoteza jest taka, że stał rok i pierwsze przekręcenie kranika było z wyraźnym oporem, trzeba go było wręcz oderwać od uszczelki. Podejrzewam, że kawałek uszczelki przytkał kranik i paliwo leciało, ale niewystarczająco.
Poza tym klasyka: wlewasz do cylindra naparstek paliwa i kopiesz. Złapie - nie dostaje paliwa. Nie złapie - zapłon.
A najlepiej zamiast walczyć z tym szajsem to kup coś z Dezametem
Z tym wlewaniem paliwa do cylindra to też nie jest tak kolorowo jak piszesz. Równie dobrze możesz go wlać tyle, że zalejesz świecę a nie odpalisz.
Świat nie jest czarno biały. Ale zalaną świecę już łatwo wtedy poznać
No tak, ale jak dasz tego paliwa za dużo to nawet gdy iskra będzie to świecę zaleje, kumasz? Także równie dobrze w takiej sytuacji może to być zapłon jak i układ paliwowy, żadna to wskazówka.
Kumam. Ale nadal wtedy można ją wykręcić, zobaczyć że ocieka paliwem i wymienić na inną powtarzając całą procedurę z mniejszą ilością paliwa.
Napisałem zresztą wprost "naparstek paliwa".
Nie ma co filozofować, póki co to może być wszystko.