Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: Romet Flaming 1974 rok by Popielaty
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Witajcie!
Rowery ZZR Ambasador i Syrena mają się dobrze, jedyny ich serwis to mycie, woskowanie, smarowanie piasty i dynama. Koniec.
Jako, że jestem człowiekiem niecierpliwym i stale muszę coś robić, po głowie chodziło mi, żeby przerzucić się z wielkich drogowych kół na małe miejskie pierdzikółka. Wszędzie tylko Wigry i Wigry, a przecież Romet produkował tyle ciekawych rowerów. Szczerze mówiąc, przeraziły mnie oferty w Internecie na pierdzikółka, ceny typowo inflacyjne, trafiłem na tzw. BOOM. Celowałem w Karata jako ojca wszystkich składaków, Czajkę, Sokoła lub Flaminga właśnie. Z zamiłowania jestem ornitologiem, więc ograniczyłem poszukiwania do ptactwa. Wybór padł na (moim zdaniem) najładniejszą ramę pierdzikółek, czyli Flaminga. Długo nie czekałem, trafiłem na aukcję i biorę, co będzie to będzie. Dzisiaj do mnie dotarł, wrzucam zdjęcie:


Co radzicie z nim robić? Zachować go, czy renowacja? HuhHuh
Gratuluję zakupu! Moim zdaniem nie remontuj lakieru (coraz mniej spotyka się orginalną patynę). Doprowadź do stanu jeżdżącego, wypoleruj i zostaw.

Ps. Kupiłeś go przez olx? Ile dałeś? Możesz napisać na priv jak nie chcesz się chwalić przed wszystkimi.
Fajny ale będzie fajniejszy jak go ogarniesz. Gdybyś potrzebował części pisz na priv mam coś do flaminga
Pierwsze co postanowiłem zrobić, to doprowadzić go do stanu jezdnego i jako tako wizualnego. Rower musiał stać gdzieś w intensywnej wilgoci, jakby pod samą rynną, bo łańcuch był tak zgnity, że nie chciał się rozruszać nawet przy pomocy WD-40.
Wizualnie zaś, umyłem go Akrą i sztywną szczotką. Przejechałem też chromy, coś tam z niego jeszcze będzie. Zawias ramy działa, co najważniejsze rama nigdy nie była spawana, a jedyne miejsce gdzie byli nasi to stery kierownicy.
W rewelacyjnym stanie są lampy, przednia typowy Predom, który kojarzę z Jubilata mojego ojca i tylna pchełka. W środku jeszcze oryginalne i świecące żarówki. Dynamo sprawne, więc w tej kwestii zostaje zakup tylko białego kabla.
Błotniki zdjęte do prostowania i polerki.
Niestety nie nacieszyłem się zbyt długo jazdą, bo opona z tyłu, jakiejś holenderskiej produkcji, rozwarstwiła się, a na myjni dętka wystrzeliła jak z armaty:


Po myciu:


Fajny flaming, musiał stać w naprawdę złych warunkach przez co jego stan jest niezbyt dobry. Nie ma też tragedii,doczyść wszystkie chromy i wypoleruj lakier, powinno coś z niego jeszcze wyjść. Wygląda na prawie kompletny, brakuje odblasku na tylnym błotniku i dolnej części narzedziówki, więc nie jest źle. Życzę powodzenia! Smile
Ładny flaming Smile
Witam ładny Flaming, ale jeszcze jest potrzeba go doczyścić i uzupełnić o w/w detale Wink Pozdrowerek Smile
Na samym początku zdecydowanie muszę pogratulować ładnego egzemplarza- Miło że przez niemal 50 lat nikt nie potraktował go pędzlem, a wszystkie mocowania ramy zachowały się na miejscu. Osobiście uważam że skoro tyle lat przetrwał w oryginale, w pierwszej kolejności do malowania powinny uciekać egzemplarze zapoznane z farbami olejnymi X razy. Po odświeżeniu całego osprzętu na pewno nabierze blasku, plus podkreśli się jego niepowtarzalny charakter. Powodzenia w pracach! Big Grin
Piękny flaming! Równiej jestem posiadaczem flaminga. Zdjęcie mojego dam na dole.
Pozdrawiam
Nie dziwię się, że nie jest nigdzie pęknięty, ponieważ one łamały się głównie za czasów FSM-u. Tam były najgorsze spawy mimo, że nie było w nich zawiasu. Fan jednośladów gratuluję ładnego egzemplarza, też mam flaminga tego samego typu co ty.
Zabrałem się za rozbiórkę, żeby wszystko dobrze obejrzeć.
Tak jak piszecie, mimo tego, że ktoś przechowywał go w ciężkich warunkach, rama i wszystkie mocowania są tak jak z fabryki wyszły.
Przejrzałem też wszystkie łożyska i co najlepsze, naszych tam nie było. Na nakrętkach korby, czy piast ani śladu klucza. Smar fabryczny, czyli zastygły majonez. Tutaj już po kąpieli w nitro.





Zabrałem się też za koła, postanowiłem rozebrać je do rosołu i porządnie oczyścić z rdzy i wypolerować obręcze, tylna gorsza, szprychy to złom, piasta i obręcz ma wżery, ale trudno, ten rower ma zasłużone 48 lat!



Odblask udało mi się dostać, w tle oczyszczone i złożone na nowo przednie koło



Będziecie mnie wyzywać, ale podjąłem decyzję o malowaniu. Za dużo rudej, ciężkiej do usunięcia. Kolor ten sam, najbardziej pasował RAL 6034. Rama z osprzętem pojechała dzisiaj do piasku i w czwartek będzie proszkowo malowana:


Cały czas nie mogę wyjść z podziwu, że tymi rowerkami jeździli dorośli ludzie Big Grin



Potem oczywiście trafi oryginalna kalkomania i szablon:



Na koniec złe wiadomości. Najmniejszą awarią okazało się być pęknięte łożysko przedniej piasty, ale ten drobny wianeczek jest do dostania w cenie piwa. Największą zaś zjechany gwint na widelcu... facepalm zastanawiałem się co z nim uczynić, bo ster delikatnie ale jeszcze trzyma. Nowy czy ratować ten co jest. Ostatecznie jednak postanowiłem, że poradzę sobie z klejem do gwintów i mocniejszym dociśnięciem obejmy kierownicy. Zostaje się modlić, żebym nigdy nie musiał zdejmować widełek. Swoją drogą, bardzo dziwnym rozwiązaniem jest obejma na gwincie steru, bo jeśli ktoś często korzystał z funkcji składaka gwint musiał zepsuć bardzo szybko.

Pozostaje jeszcze problem błotników, bo te które mam przejechał chyba ruski czołg, bo są zdeformowane, :(zmiażdżone, pogięty wspornik, tylny w ogóle go nie miał. Marzą mi się stalowe, pod kolor, ale prostymi aluminiowymi też nie pogardzę SadSadSad
Może pomysł z lakierowaniem nie jest zły??? Co do gwintu na widelcu, to mam ten sam problem w moim flamingu. To chyba była ich przypadłość. Z tym klejem do gwintów to mi podsunąłeś bardzo dobry pomysł. Jeśli u Ciebie to zadziała, próbuję u siebie.
Błotniki stalowe będzie ciężej dostać, ale w końcu malujesz go, więc nie będzie aż takiego problemu. "Ameliniowe" można dostać na internetach za całkiem dobre pieniądze, chociaż jest jakaś szansa na zdobycie stali w lepszej kwocie. To by było na tyle. Powodzenia w pracach przy nim!
.............
Popielaty Ja bym widelec zmienił i poszukał np od wigry czajki sokoła czy flaminga z bardzo dobrym gwintem i pomalował całą ramę z widelcem. A jeśli chodzi o błotniki to bym poszukał takich jak mają późniejsze flamingi czajki i sokoły w chromie. A co do szprych warto kupić nowe a te zanieść na wzór do sklepu aby dobrali pod wymiar To tylko moja rada ale zrobisz jak uważasz
Jeśli już chcesz go malować to najlepiej kup nowy widelec i go pomaluj, ja bym go zostawił w oryginalnym lakierze, ale twój rower - twoja decyzja. Obejma na widelcu występuje chyba we wszystkich rometowskich składakach,dlaczego gwint miał się przez to uszkodzić? Szprychy to tak jak napisał Zaz, fajnie że jest jakiś postęp prac,widzę że na serio wziąłeś się za remont.
Stron: 1 2 3
Przekierowanie