Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: JC50Q-8 "Knight"
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Serwus!

Dziś chciałbym przedstawić Wam mój najnowszy nabytek - tytułowego Knight'a.
Ponad rok szukałem dla siebie jakiejś 50-tki do jazdy na co dzień, jak to mówią - takiego 'daily'... Obejrzałem kilka TZR-ek, Junaków, Simsonów, Zumico i innych, ale tak na prawdę odkąd zobaczyłem ogłoszenie tego motoroweru, a było to w sierpniu - nie wyszedł już on z mojej głowy. Nie udało mi się go wówczas nabyć, ale numer z ogłoszenia miałem i miesiąc temu zadzwoniłem - tydzień później stałem się jego szczęśliwym posiadaczem Wink
Na dowód tego szczęścia, choć nie mam w zwyczaju - zrobiłem nam selfie, w trasie podczas postoju:



OK, słów parę o tym motocyklu.
Jincheng Knight 50 to w zasadzie kopia produkowanej (tu nie mam pewności) w latach 1995-2002 Hondy Magny Fifty (na zdjęciu poniżej).



"Mała Magna" choć początkowo odbierana jako efekt specyficznego poczucia humoru Japończyków, szybko została doceniona za swoją prezencję - Honda de facto "przeskalowała" proporcje "dorosłych" motocykli i nie wyszło im to źle. Dość wspomnieć, że powstał nawet model w skali (1:6) tegoż motoroweru, produkowany przez firmę Tamiya...

Po zakończeniu produkcji przez Japończyków chińska wytwórnia Jincheng prawie od razu zaczęła składać Knighty - niemal idealne kopie modelu Fifty. Najistotniejsze różnice to kanapa - w Japonii bądź co bądź zdawali sobie sprawę z osiągów i w oryginale siodło było jednoosobowe, mniej na oko "puszyste" od wersji z Chin - Knight jest motorowerem dwuosobowym. Poza tym "Rycerz" otrzymał też tylną felgę o cal większą i w nieco innym kształcie. Silnik Hondy nie posiadał także rozrusznika, co akurat zrozumiałe - ten w Knight-cie jest jakimś nieporozumieniem: sposób poprowadzenia wydechu wymusza bardzo dziwną pracę dźwigni, przez co ciężko jest porządnie "kopnąć"...
Mój egzemplarz nie posiadał też "daszka" nad przednim reflektorem - poza tym jest cały w oryginale. Dostałem także wraz z motorowerem oryginalną instrukcję użytkowania, a to niesamowity plus - po pierwsze, mało jest o tych motorowerach informacji w sieci (przynajmniej w znanym mi alfabecie) i niektóre są wręcz sprzeczne, po drugie - wpisy serwisowe ujawniły, że motocykl został jako nowy sprzedany w Szczecinie, czyli przywieźliśmy go niejako do domu Wink



Pojechaliśmy po niego z koleżką do Zielonej Góry, ale zabraliśmy po drodze też jego Malaguti na serwis gwarancyjny do Kłodawy pod Gorzowem - czyli w sumie po drodze. W ten sposób Knight wracał do nowego-starego domu pod niezłą obstawą Smile





Przyznam, że nieco ryzykowałem, ponieważ nigdy na żywo nie widziałem tego modelu i bałem się nieco, że będzie mu bliżej do czegoś w rodzaju King Łoś Czopera, ale nic z tych rzeczy. Oczywiście mój kolega Broda, słusznej postury człowiek, wygląda na nim nieco zabawnie, pamiętać należy jednak że to przecież motorower. No i dla mojej postury jest jak szyty na miarę. A prezentuje się on tak:



Nie brak mu oczywiście mankamentów - z konsoli na zbiorniku schodzi chrom, miejscami na ramie widać rude piegi, a instalacja elektryczna była "łatana". Niemniej to raczej kosmetyczne sprawy, akurat na zimową porę, poza tym w ogólnym rozrachunku wypada wcale dobrze jak na 2004-ty rok oraz made in china...
Póki co tylko go uruchomiliśmy na krótko, na baterii z Malaguti. Choć ten wydech wygląda jak jakaś wuwuzela, to trzeba przyznać, że całkiem dobrze brzmi.
Na wrażenia z jazdy przyjdzie jeszcze pora, dziś chciałem Wam po prostu tą ciekawostkę przybliżyć, a na zakończenie jeszcze jedno zdjęcie już zadomowionego Knight'a:



Pozdro600
Wygląda na prawdę "poważnie" :-)
Serio to tylko 50cm³?
Stojąc na przyczepce sam sprawia wrażenie dużego motocykla.
Dopiero z towarzyszem traci na wielkości
Selfi to mogłeś zrobić na tym chińskim czymś.
Oczywiście na czymś takim nie jeździłem, ale 50 cm3 to chyba jako rower na zakupy po bułeczki i piwo.
Ile toto waży???
Jadąc że Szczecina do Świnoujścia zrujnujesz swój kręgosłup, a latem pot będziesz miał w butach.
Zachwycałem się już joozku Twoją bulwarówą - wiadomo, że Knight/ Magna przy niej wyglądają jak motorynka "Rider" :F ale nie śmiej się z maluczkich!
I tak, mam zamiar zamieścić jakieś poglądowe zdjęcie z jeźdźcem, bo sam widząc to chińskie coś pierwszy raz na własne oczy byłem mile zaskoczony realna prezencją, zderzając się jednocześnie z widokiem mojego koleżki Brody, czerwonego ze śmiechu, kiedy wróciłem po załatwieniu papierów: parskając śmiechem przyznał, że pod moją nieobecność usiadł sobie na nim... tyle że pod nim Malaguti XTM wydaje się jakieś takie małe - będzie porównanie Wink
I raczej wariant "po bułeczki i piwo", ewentualnie w rejony Węgorzyna nad jezioro, do Świnoujścia to może jak tunel zbudują. Tyle, że wcześniej są Międzyzdroje, więc po co.
A waży stówkę - zalany. Łaski nie robi, to motorower.
Bkrukl zestawienie tych akurat dwóch konkretnych pojazdów jest o tyle nie trafione, że są tak skrajnie różne: wysokość siodła w XTM wynosi ponad 900 mm - w Knight-cie coś koło 650 mm... niebo, a ziemia i to dosłownie Big Grin
Poczekajcie, usiądę na nim ja - 161 cm wzrostu, 75 kilo żywej wagi.
Ok, już się nie będę śmiał. Mali też da wielcy, to prawda.
Czekamy na wiosnę i zdjęcie.
Teraz zadbaj o niego.
Nie lepiej było już pójść w coś 125?
Oczywiście że lepiej, w kwestii wyboru - od kiedy prawo w Polsce pozwala takimi pojazdami poruszać się po trzyletnim stażu w kategorii B, podczas gdy na motorower trzeba także robić prawo jazdy i kosztuje ono ponad tysiąc złotych tak. Mówię o względach ekonomicznych, ja po prostu interesuję się motorowerami, co też jest prawnym określeniem i wyjątkowo polskim jeśli chodzi o samą etymologię. W każdym razie tymi najmniejszymi "motocyklami". Tzn. interesuje się wszystkimi jednośladami, ale mopedy są moim konikiem Wink
OK, z racji tego że wczoraj zrobiliśmy z kolegą Brodą z grubsza porządki w garażu - nadarzyła się okazja do małego porównania, najpierw ja:



Broda też zgodził się na pozowane zdjęcie, a to o tyle wymierne, że jego "parametry" znacznie się od moich różnią - 183 cm wzrostu i sto kilo słusznej masy:



"Knot", bo taki garażowy przydomek otrzymał, to jak widać motorower - taki dla mnie w sam raz, dla dużych nie koniecznie. Pali już ładnie, bo poświęciłem mu parę godzin, udało mi się też zakupić solowe siodło od Magny, już powinno do mnie lecieć Wink
W końcu mała aktualizacja - mała dla małego jeźdźca, wielka dla projektu, ale ad rem:

Po niemal miesiącu oczekiwania, problemach z cłem i innych niesnaskach - skompletowałem najistotniejsze części:



Siodło od Magny (tj. "solówka") z Holandii.
Pokrowiec - zamiennik - był także w holenderskim sklepie (notabene w Niderlandach i okolicach lubią klasyczne/ zabytkowe motorowery i sporo tam można się dowiedzieć oraz wyszukać, przy odrobinie gógltłumacza i samozaparcia) oryginał z napisem 'HONDA' - w cenie siodła, więc odpuściłem, bo w końcu to nie jest i nie będzie oryginał... znalazłem w Japonii.
Koło (wraz z oponą, to istotne) było zagwozdką, bo nie było go wcale... Nie poddałem się i odrobiłem zadanie domowe - Honda przez jakiś czas produkowała także motorower, który był protoplastą właśnie do znanego nam "Łosia" - Jazz 50:



Łosia każdy widział, każdy zatem wie, że to coś zupełnie innego, śmiesznego, egzotycznego. Ale... koło współdzielił Jazz z Magną - tak znalazłem swoje, kosztowało jedynie 10 dolarów*...

Wracając do siodła. Nie wszystko Japończycy zrobili lepiej - tu akurat chińska myśl techniczna przyszła z pomocą, bo nie wyobrażam sobie przykręcenia tej kanapy inaczej, a już pokazuję, o co chodzi, najpierw jednak porównanie (z lewej Knight, z prawej Magna):





Pokazane są ogólne różnice, ale w Jinchengu dospawano nakrętki do mocowania siodła, dzięki czemu nie męczymy się z nakrętkami (w Hondzie trzeba chyba mieć gołą ramę, aby je dokręcić...):



Potrzebna była jednak kooperacja japońsko-chińska, bowiem dystanse gumowe z Magny (wraz z metalowymi tulejami) okazały się zbyt niskie, by kanapa wpasowała się w otwory monażowe, trzeba to było zdublować:





I tak proszę państwa, motorowerowy JDM powstaje w siedzibie 50TS3, na obecną chwilę, poskładany dla sprawdzenia, prezentuje się tak:



Nie mam nic do dodania, dobranoc Wink
* części były w sumie tanie, ale 'sziping' i cło... całe szczęście, że to koniec takich wydatków na temat Knota Wink
Czołem!
Nie ma pytań, a będą odpowiedzi Wink

No, niezupełnie - pytania są.
Otóż parę osób napisało do mnie PW (ehh, wstydnisie Blush ), a ponieważ nie mam czasu każdemu z osobna odpisywać i aby też ostatecznie wszystko było w tym wątku "na tacy" oraz dla potomności - postaram się omówić kluczowe kwestie.

Najwięcej pytań dotyczy danych technicznych i to zrozumiałe, bo różne bzdury można wyczytać w sieci. Oto one:



Ktoś pytał także o schemat instalacji elektrycznej, ale chociaż zdawało mi się, że jest, to jednak nie ma go w instrukcji. I apropos - o samą instrukcję też były pytania (o skany) - poskładałem ją do PDF i można ją pobrać pod linkiem poniżej:

INSTRUKCJA UŻYTKOWANIA

JAKI V-MAX??? - moje ulubione pytanie pozostawiłem na koniec. To motorower, należy się cieszyć jak osiągnie 60km/h. O ile to zmierzymy, bo licznik powyżej czterdziestu zamienia się chyba w sejsmograf i pokazuje oscylacyjnie drgania ramy...

Zachęcam do zadawania pytań w wątku wszystkich nieśmiałych.
Przekierowanie