Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: Stołowa piła łańcuchowa
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Szukałem czy nikt już takiego ustrojstwa nie zrobił, ale nic nie znalazłem, więc warto opisać.
Po krótkiej walce z siekierą zdecydowałem się na elektryczną piłę łańcuchową. Polecam, świetna rzecz. Ale, że mam tylko dwie ręce to cięcie płyt i desek do najwygodniejszych nie należy, no i bałagan się robi okropny. Wszelkie kombinacje i podstawki zbyt bezpieczne nie były.
Powstało więc to:




Powiem tak: niebo a ziemia. Szybko, sprawnie i czysto. Sama przyjemność. Wióry po cięciu lądują w szafce po stronie łańcucha, wystarczy wybrać do worka.
Całość jednak wymagała dopracowania. Szafka, oryginalnie wisząca, była niestabilna. Silnik uruchamiany przełącznikiem na stałe nie był, że tak to ujmę, zbyt bezpiecznym rozwiązaniem.
Ponadto zapomniałem o tym, że silnik jest chłodzony powietrzem. Zamknięcie w szafce bez otworów raczej by mu nie służyło. Ale bardziej zaskoczyło mnie to, że po przecięciu deski dostałem wiórami w twarz. To było jedyne ujście powietrza...

Zachęcony ergonomią pracy wziąłem się za drugą wersję. Przy okazji postanowiłem wykorzystać powietrze chłodzące silnik, które wiało dość mocno. Oto ona:


Wlot powietrza do silnika zaślepiony, teraz wychodzi stamtad rura do filtru cyklonowego zrobionego z wiaderka i doniczek. Dalej pod stół obok prowadnicy, skąd zasysa powietrze. Muszę jeszcze stworzyć jakiś prosty filtr powietrza pomiędzy filtr cyklonowy a silnik, żeby zabezpieczyć go przed nadmiarem wiórów. Oryginalne rozwiązanie nie filtrowało powietrza wcale, drobny pył leciał do środka bez problemów, zastosuję więc tylko drobną siateczkę i zobaczymy.
Jako zabezpieczenie jest włącznik nożny uruchamiający silnik. Podłączony przez przekaźnik, bo miałem akurat taki, który działał odwrotnie niż chciałem. Fajnie byłoby dorobić jeszcze osłonę na łańcuch od góry. Jest tam otwór, ale tylko jeden i mam lekkie obawy przed nawierceniem drugiego bezpośrednio w prowadnicy. Wtedy całość byłaby już bezpieczna jak tylko się da, zobaczymy.
Wyszedł stabilny, ciężki i nieporęczny klamot. Teoretycznie powinno świetnie zadziałać, a jak będzie - zobaczymy. Po kilku popołudniach walki skończyłem wczoraj późnym wieczorem i już dałem sobie spokój z testowaniem.

Zdjęcia robiłem tak, jak stoi ustrojstwo - w pionie. Być może dlatego same się "wypoziomowały".
Brakuje mi takich technologii. Muszę się przerzucić chyba spowrotem na konstrukcję takich rzeczy.
Bardzo fachowa robota. Jestem z ciebie dumny.
Pomysł fajny.
Ale ja osobiscie bałbym się że za bardzo sie przechylę nad taką piłą.... to samo w przypadku zerwanego łańcucha....
Zerwanego łańcucha jeszcze nie przerabiałem.
Teraz prowadnica jest bardziej schowana, szafka stabilna i włącznik nożny. Osłona została oryginalna, więc tego nie widać. Wcześniej mogła być rzeźnia, bujająca się szafka, cała prowadnica na wierzchu i silnik chodzący cały czas.
Co jest głupie ale działa to już nie jest głupie Wink
Nie no bardzo dobra robota
No właśnie...
Co do głupoty i działania to wyszło trochę jak w tym kawale, że w Moskwie na placu Czerwonym rozdają samochody. Z pięknego hasła szybko, czysto i bezpiecznie. Został tylko jeden człon. Bezpieczeństwo poszło w diabły pierwsze, bo pedał po dwóch razach już nie odłącza silnika natychmiastowo. Wręcz przeciwnie. Zaraz za nim poszła czystość, bo wiatrak zaprojektowany tylko do chłodzenia silnika nie wyrabia się z zasysaniem wiórów (kto by pomyślał...).

Ale naprawdę idzie jak burza. W trzy godziny naciąłem tyle, co wcześniej w dwa popołudnia. Zawsze najwiecej schodziło na kombinacjach i przymiarkach jak tu podejść do przecięcia, a teraz biorę ofiarę i naprzód.
W pedale problemem jest guma nad przełącznikiem, dzięki której nie wpada tam brud. Z odciągiem wiórów spróbuję ponownie, tym razem zaprzęgając do pracy silnik odkurzacza Predom. Jest dość niskiej mocy jak na dzisiejsze standardy, ale to dobrze. Powinien spokojnie poradzić sobie z tym zadaniem i przy tym nie obciążyć przesadnie instalacji w piwnicy.

Poza tym potwierdziło się to, czego się spodziewałem. Muszę skombinować bardzo długi śrubokręt płaski. Regulacja naciągu łańcucha jest tu ta najpodlejsza, śrubką przy samej prowadnicy. Wcześniej dało się to jakoś obsłużyć, ale teraz wypada w centymetrowej szczelinie pomiędzy prowadnicą a płytą mocującą silnik. Śrubokręt musi być więc dłuższy od prowadnicy. Właśnie z powodu tej potwornej regulacji wykorzystałem tą piłę, kupioną rok temu w sklepie, zamiast innej, specjalnie nabytej jako używana przez OLX.
Przekierowanie