Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: Rometowskie ramy
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Cześć wszystkim, jestem tu nowy i to mój pierwszy post a zarazem temat.
Na forum znalazłem się poprzez przeglądanie google w poszukiwaniu informacji o Rometach, natknąłem się na ten temat:
https://chlopcyrometowcy.pl/showthread.p...6Em9akbECQ

ii zaciekawił mnie kawałek o jakości Rometowskich ram
Cytat:Składaki? Ramę od Wigier można połamać na kawałki gołymi rękami - polecam to zrobić każdemu z jakąś np. uszkodzoną na zawiasie, wtedy przekonacie się od jakiego badziewia zależy Wasze zdrowie, a nawet życie podczas jazdy.

co mnie nieco zaniepokoiło gdyż chciałem nabyć moje pierwsze Wigry z przeznaczeniem do codziennej jazdy WSZĘDZIE (robię jakieś 500km miesięcznie + czasem jakiś dalszy wypadzik Big Grin) a jednak chciałbym uniknąć jakiegoś połamania ramy w 3 miejscach po kilku przejazdach przez leśne, dziurawe drogi Big Grin
Czytając następne odpowiedzi nieco humor się poprawił gdyż..
Cytat:Z ZZR'ami nie było takiej lipy, jak mi się uda to wrzucę porównanie wykończenia części przez rometa a zzr.
a szukałem też ZZRowskiego Karata.

Więc jak to z tym właściwie było/jest? Czy ramy ZRR i Rometa są faktycznie tak kiepskiej jakości?
Generalnie to, panuje powszechne przekonanie że gównolit, ale jakoś jeżdżą cały czas te 40lat nie raz przeładowane przez złomiarzy, albo używane do skoków czy innych ekstremów przez młodych adeptów i nic im nie jest Big Grin Czasami zdarzało się pęknięcie w składakach na zawiasie jak ktoś katował ale spokojnie tym pojeździsz. Co do połamania ramy w rękach, to tak, da się, tylne widełki wyrwiesz bez problemu podejrzewam, no ale podczas jazdy chyba nie będziesz rozrywać ich na boki? Big Grin Zawias było by już ciężej rozerwać ale nie niewykonalne. Na co dzień hmm tak po mieście może i ok, ale siodełko jest co najmniej mało przyjemne, a samego roweru na dalsze wycieczki nie polecam, zajedziesz się (składak)
(14-11-2020 20:22:53)Odrestaurator napisał(a): [ -> ]Na co dzień hmm tak po mieście może i ok, ale siodełko jest co najmniej mało przyjemne, a samego roweru na dalsze wycieczki nie polecam, zajedziesz się (składak)

Może zachowam się nieco wbrew sztuce ale siodełka oryginalnego raczej nie zachowam. Co do zajechania się.. spokojnie, dam radę Big Grin
Odnośnie jakości: Spotkałem się z legendami o radioaktywnych odpadach, które wyszły krzywo pospawane już z fabryki. I jak to w legendach bywa jest w tym ziarno prawdy. Typową bolączką składaków jest pękanie przy zawiasie, ale po pierwsze nie jest to nic nagłego (czyli scenariusz ze składakiem rozpadającym się na pół jest raczej mało możliwy). Po drugie - z tego co zauważyłem na rowerkach, które szabrowałem (a interesuje się jedynie składakami) bardziej od Wigier lubią pękać np Jubilaty dwójki (chociaż wszystko pewnie zależało od tego jak pijany przyszedł do roboty spawacz danego dnia).
Osobiście: Na wigrach jeździ się dość specyficznie, szczególnie przy wyższym wzroście (jeżeli masz powyżej 180cm wzrostu przypomina to siedzenie na krześle - co mi akurat odpowiada, bo nie jestem ani o milimetr pochylony). Moja pierwsza "wyremontowana" trójka służy mi do dziś - jeżdżę nią po polnych drogach, dziurawych chodnikach (nie są to z resztą jedyne Wigry jakie trafiły w moje ręce). Rower ten nie jest szczególnie wygodny - jeżeli nie trafiłeś na universala, będziesz musiał męczyć się pod górkę z jednobiegiem (który w zamian odwdzięcza się bajecznie prostą budową i możliwością serwisowania świetnej znajomości rowerów, a co najważniejsze - świetnym dostępem do części ze złomowych trupów - lata 80 czy 90 - bebechy wewnętrzne tylnej piasty będą pasować). Jeżeli chcesz zachować rower możliwie bliski fabrycznej specyfikacji nie polecam siodeł stosowanych w Wigrach 1 i ZZR-ach (materiał naciągnięty na sprężyny, przed wprowadzeniem gąbkowato-plastikowych) - jazda na nich to męczarnia.
Od siebie jeszcze dodam, że jeżeli potrafisz mu wybaczyć te niewygody i mieszkasz w miejscu w którym nie ma podjazdów przypominających drogę na Gubałówkę (czyli na przykład w mieście) nie powinien Ci dać aż tak w kość.
Legendy, powiadasz?

(03-09-2018 22:54:07)Dawdzio napisał(a): [ -> ]Pamiętacie Wigry-Juniora?


Rower z jubileuszową naklejką "50 lat zakładów Romet".
Szkoda tylko, że ten konkretny egzemplarz, o ironio, doskonale symbolizuje 50 lat odwalania lipy.


Ale o mocowanie pompki dospawane na odwal bym nie robił afery. To jest nic.
Co innego to:


Słabo widać? Pomogę.


Fabrycznie Exclamation




A wewnątrz takie oto smarki:


Dawać mi teraz tych cwaniaków co krakali wtedy, że jest krzywy.
https://www.chlopcyrometowcy.pl/showthre...#pid553288

Ale takie egzepmlarze to już rzadkość, wszystkie wadliwe już się rozsypały i poszły na przetop. A gadanie o łamaniu w rękach to taka potoczna przesada. Żaden rower nie wyrzyma tyle co czołg, bo musiałby ważyć tonę. Prawda, pojedyncza rama, jeszcze z zawiasem na środku, jest bardziej delikatna od prostej ramy męskiego roweru (fizyka lubi trójkąty), ale można jeździć bez obaw.
Jeżeli chodzi o niewygody związane z poruszaniem się składakiem to właśnie tego oczekuje. Powiedzmy że szukam jakiegoś nowego wyzwania. Od lat śmigam na nowoczesnej szosówce, dwa lata temu dołożyłem sobie do tego mtb ale chciałbym sobie w przyszłym roku machnąć w jeden dzień 100km (albo i więcej) na takim Karacie na przykład Big Grin
Co do stanu technicznego.. szukam roweru do renowacji. Ewentualne wady spawalnicze sam sobie ogarnę gdyż jestem spawaczem, poza tym mam dostęp do wielu wielu maszyn, lakierni, galwanizerni itp. więc chciałbym sam go sobie rozebrać, doprowadzić do porządku, dopieścić i poskładać Tongue
Moim zdaniem jakość spawów to akurat kwestia egzemplarza jak i partii, ale są jednak wyjątki.
Trzeba mieć na uwadze że jakość pogarszała się z latami i nie chodzi tu tylko o spawy ale również o całokształt wykonania ramy i części.
A czy wersje eksportowe były jakoś lepiej wykonywane?
Lepsza jakość czy coś? Bo u mnie na złomie leżą Wigry 3 z 88r wersja Universal.
To samo, ale możliwe bogatsze wyposażenie.

Jak leżą to bierz, zakladaj temat, uruchamiaj i jeździj, zobaczysz co i jak, a jeśli Ci nie podejdą to sprzedasz drożej niż kupiłeś.
Ja miałem (gdyż po przesiadce na MTB Trek został rozebrany w 95 roku) Wigry 3 koniec lat 70-ych. Miał chromowany bagażnik, przednią lampkę z chromem, lusterko itd. Faktycznie rama była: 1. wzmacniana przez mojego tatę śrubkami w miejscu styku "blaszek" tylnego trójkąta (jedna górna od bagażnika/błotnika/hamulca tylnego, druga dolna od błotnika/nóżki), 2. spawana przez znajomego spawacza w zawiasie od krótszej strony (było to miejsce narzędzi w którychś wersjach Wink ). Ale służył mi dzielnie Sleepy. Niektórzy wspawywali rurkę poziomo pomiędzy rurę kierownicy, a rurę siodła. Usztywniało to konstrukcję, ale też uniemożliwiało złożenie roweru i poza tym psuło pierwowzór Sad.
Przekierowanie