12-11-2020, 00:20:36
ZZR Karat Universal 1969.
Przebył 1884 km, aby ponownie wrócić do kraju po ponad 51-letnim pobycie na wyspach brytyjskich...
Samego jego początku ani okoliczności jego zakupu nie dane mi będzie poznać prawdopodobnie nigdy. Znana historia roweru zaczyna się zaś w latach 80.
Zmarły brat poprzedniego właściciela kupił rower od prywatnej osoby, i zrobił nim wiele kilometrów.
Zajmował się leśną fotografią przyrody, i pomimo posiadania nowego angielskiego roweru Raleigh, zawsze wolał jazdę Karatem. Zawsze pakował go do bagażnika swojego samochodu, i zwiedzał razem z nim pokaźne tereny Angielskich lasów. W rowerze zamontowany został z czasem inny bagażnik, oraz pojawiła się sakwa "Midland Supreme, made in England". Z czasem jednak Karacik został odstawiony, i tak z sentymentu stał latami.. W pewnym czasie niestety jego właściciel zmarł, i rodzina po czasie rozpoczęła porządki. Rower został wystawiony w symbolicznej cenie, jako "na części lub do naprawy". Wtedy zakupił go pewien handlarz, i moja nadzieja na odkupienie tego egzemplarza zanikła..
Po miesiącu pojawił się ponownie na ogłoszeniu, tym razem w formie propozycji. Zaproponowałem kwotę na którą właściciel przystał, i rower po około 3 tygodniach powrócił do kraju dzięki pewnemu przewoźnikowi. Pomimo wielu problematycznych kwestii w dniu dzisiejszym oficjalnie odebrałem rower, i stałem się jego właścicielem.
Stojąc przy karacie wyczuć można kawał historii która w sobie posiada, a jego lakier pomimo upływu lat dalej cieszy oko. Do dzisiaj na miejscu są oryginalne degumy
Zapraszam do komentowania!
Przebył 1884 km, aby ponownie wrócić do kraju po ponad 51-letnim pobycie na wyspach brytyjskich...
Samego jego początku ani okoliczności jego zakupu nie dane mi będzie poznać prawdopodobnie nigdy. Znana historia roweru zaczyna się zaś w latach 80.
Zmarły brat poprzedniego właściciela kupił rower od prywatnej osoby, i zrobił nim wiele kilometrów.
Zajmował się leśną fotografią przyrody, i pomimo posiadania nowego angielskiego roweru Raleigh, zawsze wolał jazdę Karatem. Zawsze pakował go do bagażnika swojego samochodu, i zwiedzał razem z nim pokaźne tereny Angielskich lasów. W rowerze zamontowany został z czasem inny bagażnik, oraz pojawiła się sakwa "Midland Supreme, made in England". Z czasem jednak Karacik został odstawiony, i tak z sentymentu stał latami.. W pewnym czasie niestety jego właściciel zmarł, i rodzina po czasie rozpoczęła porządki. Rower został wystawiony w symbolicznej cenie, jako "na części lub do naprawy". Wtedy zakupił go pewien handlarz, i moja nadzieja na odkupienie tego egzemplarza zanikła..
Po miesiącu pojawił się ponownie na ogłoszeniu, tym razem w formie propozycji. Zaproponowałem kwotę na którą właściciel przystał, i rower po około 3 tygodniach powrócił do kraju dzięki pewnemu przewoźnikowi. Pomimo wielu problematycznych kwestii w dniu dzisiejszym oficjalnie odebrałem rower, i stałem się jego właścicielem.
Stojąc przy karacie wyczuć można kawał historii która w sobie posiada, a jego lakier pomimo upływu lat dalej cieszy oko. Do dzisiaj na miejscu są oryginalne degumy
Zapraszam do komentowania!