25-05-2020, 14:07:33
Witam!
Nadeszła pora pochwalić się swoimi czterema kółkami.
Łada 2107 - ruski Mercedes, wóz kupiony w listopadzie od starszego Pana 38 rocznik.
Stan bdb, karoseria z wyjątkiem progów i nieudolnie pomalowanej maski z błotnikami w porządku, czyściutkie wnętrze.
Po przesiadce z dziurawego Poldka z klekoczącym 1.6 i wyjącym mostem, pierwsza jazda to była rakieta, czułem się jakbym prowadził tuningowaną Hondę
Z napraw po zakupie to m.in:
Zawór nagrzewnicy pod deską, gumy stabilizatora, radio przerobione na + po zapłonie, uszczelnienie miski olejowej czy walka z klaksonem trąbiącym przy skręcaniu. Przyczyna okazała się prozaiczna - krzyżak na wale kierowniczym przetarł jeden z kabelków. Tradycyjnie przerobiłem też wentylator chłodnicy jak we wszystkich swoich dotychczasowych samochodach na przełącznik w konsoli środkowej.
Oczywiście były też typowo "dziadkowe" wynalazki - przewód od stacyjki do cewki skręcony i z braku izolacji owinięty plastrem, folią i drucikiem, przewód antenowy sztukowany i okręcony pozłotkiem - jak kiedyś telewizyjne, ukręcony korek wlewowy skrzyni cztery głośniki wszystkie spięte razem pod deską.
Po wyeliminowaniu tych usterek wóz praktycznie bezawaryjny. Wsiadam, odpalam i jadę.
Miała być tylnonapędówka na zimę a później to zobaczymy ale nauczyłem się szacunku do tego samochodu - postanowiłem, że będę trzymał i dbał tak długo jak będzie to możliwe.
Pozdrawiam
Nadeszła pora pochwalić się swoimi czterema kółkami.
Łada 2107 - ruski Mercedes, wóz kupiony w listopadzie od starszego Pana 38 rocznik.
Stan bdb, karoseria z wyjątkiem progów i nieudolnie pomalowanej maski z błotnikami w porządku, czyściutkie wnętrze.
Po przesiadce z dziurawego Poldka z klekoczącym 1.6 i wyjącym mostem, pierwsza jazda to była rakieta, czułem się jakbym prowadził tuningowaną Hondę
Z napraw po zakupie to m.in:
Zawór nagrzewnicy pod deską, gumy stabilizatora, radio przerobione na + po zapłonie, uszczelnienie miski olejowej czy walka z klaksonem trąbiącym przy skręcaniu. Przyczyna okazała się prozaiczna - krzyżak na wale kierowniczym przetarł jeden z kabelków. Tradycyjnie przerobiłem też wentylator chłodnicy jak we wszystkich swoich dotychczasowych samochodach na przełącznik w konsoli środkowej.
Oczywiście były też typowo "dziadkowe" wynalazki - przewód od stacyjki do cewki skręcony i z braku izolacji owinięty plastrem, folią i drucikiem, przewód antenowy sztukowany i okręcony pozłotkiem - jak kiedyś telewizyjne, ukręcony korek wlewowy skrzyni cztery głośniki wszystkie spięte razem pod deską.
Po wyeliminowaniu tych usterek wóz praktycznie bezawaryjny. Wsiadam, odpalam i jadę. Miała być tylnonapędówka na zimę a później to zobaczymy ale nauczyłem się szacunku do tego samochodu - postanowiłem, że będę trzymał i dbał tak długo jak będzie to możliwe.
Pozdrawiam
