12-05-2020, 10:49:20
Wielkimi krokami zbliżają się moje 18-te urodziny, czas rozglądać się za pierwszym autem, czyż nie? A jak to mechanik i pasjonat motoryzacji bez swojego auta?
Byłem kilka dni temu o krok od kupna małego taniego autka b+g żeby tanio tłuc się do szkoły i spowrotem (mam tylko 10km, więc mi nie potrzeba niczego dużego i mocnego).
Gadka z rodzicami, wszystko fajnie i wgl, jedziemy oglądać i kupować. Jednak coś moich rodziców nie przekonywało. W końcu padł temat na samochód który długi czas stoi w moim garażu i się zwyczajnie marnuje. Tata 9 lat temu kupił tego właśnie Jeepa, wersja 2.5 CRD z 5 biegowym manualem, pobawił się przez rok lub dwa i odstawił bo się zaczęły problemy, no i sporo palił, ale nawet nie myślał żeby go sprzedać. Przez ostatnie 5-6 lat był bardzo zaniedbywany, przejechał może kilkaset, do kilku tysięcy kilometrów a i to połowę z tego ja sam po polach (zalety mieszkania na wsi) , a wymiany oleju lub rozrządu nie widział od samego kupna. Jest dużo mankamentów do naprawy, między innymi całe tylne zawieszenie.
Z racji że auto jest w garażu i się marnuje, rodzice postawili mi ultimatum. Albo kupujemy coś małego dla mnie do tłuczenia się po okolicy i do szkoły i sprzedajemy Jeepa, w którym, muszę przyznać, się wręcz prawie zakochałem, albo doprowadzam go do ładu i będę nim jeździć.
No i widać na co padł wybór. Kilka dni temu podjąłem się mojego pierwszego "samochodu projektu".
[attachment=19641]
Ambitny projekt jak na pierwsze auto do tego chciałbym jak najwięcej zrobić samemu, ale jak to mówią: "jak nie będziesz robić, to się nie nauczysz"
Byłem kilka dni temu o krok od kupna małego taniego autka b+g żeby tanio tłuc się do szkoły i spowrotem (mam tylko 10km, więc mi nie potrzeba niczego dużego i mocnego).
Gadka z rodzicami, wszystko fajnie i wgl, jedziemy oglądać i kupować. Jednak coś moich rodziców nie przekonywało. W końcu padł temat na samochód który długi czas stoi w moim garażu i się zwyczajnie marnuje. Tata 9 lat temu kupił tego właśnie Jeepa, wersja 2.5 CRD z 5 biegowym manualem, pobawił się przez rok lub dwa i odstawił bo się zaczęły problemy, no i sporo palił, ale nawet nie myślał żeby go sprzedać. Przez ostatnie 5-6 lat był bardzo zaniedbywany, przejechał może kilkaset, do kilku tysięcy kilometrów a i to połowę z tego ja sam po polach (zalety mieszkania na wsi) , a wymiany oleju lub rozrządu nie widział od samego kupna. Jest dużo mankamentów do naprawy, między innymi całe tylne zawieszenie.
Z racji że auto jest w garażu i się marnuje, rodzice postawili mi ultimatum. Albo kupujemy coś małego dla mnie do tłuczenia się po okolicy i do szkoły i sprzedajemy Jeepa, w którym, muszę przyznać, się wręcz prawie zakochałem, albo doprowadzam go do ładu i będę nim jeździć.
No i widać na co padł wybór. Kilka dni temu podjąłem się mojego pierwszego "samochodu projektu".
[attachment=19641]
Ambitny projekt jak na pierwsze auto do tego chciałbym jak najwięcej zrobić samemu, ale jak to mówią: "jak nie będziesz robić, to się nie nauczysz"