Jak już jesteśmy przy Pink Floyd, które jest jednym z moich ulubionych zespołów wszechczasów
Uwielbiam całe wykonanie The Wall na żywo, bardzo długo już nie słuchałem wersji studyjnej. Oprócz niesamowitej energii jest tu parę nowych piosenek, które nie zmieściły się na albumie i w ten sposób Empty Spaces z dodaną drugą częścią What Shall We Do Now stało się moim ulubionym momentem tej prawie 1,5-godzinej płyty