06-10-2018, 18:18:43
W teorii jestem posiadaczem t1 (3-biegowy dezamet 019) od kilku dobrych lat, ale dopiero tego lata miałem możliwość zabrać się za przyjemność naprzemiennej jazdy i naprawy.
Jest po wymianie wału korbowego od kilku lat, więc z tym nie powinno być problemu.
Z reguły odpala na raz i na początku jedzie fajnie, dość dobrze reaguje na manetkę gazu, jednak tylko do połowy, ponieważ im dalej przekrecam tym bardziej zachowuje się jakby jej nie było i jedzie na minimalnych obrotach.
Im dłużej jadę, tym bardziej się nagrzewa (logiczne) i tym mniej mam "aktywnego zakresu" manetki.
Do tego strasznie traci moc, gdzie na początku pod 10-15° górkę wjeżdża pełną parą, to nagrzany ciągnie jakby miał zdechnąć.
Problem najprawdopodobniej leży po stronie gaźnika,ale co z nim zrobić, nie wiem.
Problem jest też z światłami kiedy na prądnicę nakładane jest dodatkowe obciążenie. Po prostu gaśnie, co jest na 99% spowodowane zbyt małym ładunkiem dostarczanym na świecę. Co z tym zrobić, też nie wiem.
Tak więc zwracam się z prośbą o pomoc. Każda będzie mile widziana.
Jest po wymianie wału korbowego od kilku lat, więc z tym nie powinno być problemu.
Z reguły odpala na raz i na początku jedzie fajnie, dość dobrze reaguje na manetkę gazu, jednak tylko do połowy, ponieważ im dalej przekrecam tym bardziej zachowuje się jakby jej nie było i jedzie na minimalnych obrotach.
Im dłużej jadę, tym bardziej się nagrzewa (logiczne) i tym mniej mam "aktywnego zakresu" manetki.
Do tego strasznie traci moc, gdzie na początku pod 10-15° górkę wjeżdża pełną parą, to nagrzany ciągnie jakby miał zdechnąć.
Problem najprawdopodobniej leży po stronie gaźnika,ale co z nim zrobić, nie wiem.
Problem jest też z światłami kiedy na prądnicę nakładane jest dodatkowe obciążenie. Po prostu gaśnie, co jest na 99% spowodowane zbyt małym ładunkiem dostarczanym na świecę. Co z tym zrobić, też nie wiem.
Tak więc zwracam się z prośbą o pomoc. Każda będzie mile widziana.