Chlopcy Rometowcy - Forum Romeciarzy!

Pełna wersja: Romet Duet, zdecydowanie turystyczny
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Nie da się ukryć, że mój Duet odbiega znacząco od stanu fabrycznego, jednak liczne poprawki były niezbędne, by jako tako spełnił rolę roweru turystycznego.



Z oryginału zostało niewiele, bo tylko:
-kierownice z chwytami
-wsporniki siodeł i kierownic
-stery
-napinacz łańcucha
-rama wzmocniona płaskownikami (cała przednia część i skośne rurki tylnych widełek)

Całą resztę wymieniłem na części bardziej niezawodne, bo oryginalne nie dawały rady nawet podczas weekendowych wyjazdów. No ale w końcu chyba nikt z konstruktorów nie myślał, że ktoś będzie woził Duetem dziesiątki kilogramów bagażu:-)

Czyli teraz są zamontowane:
-widelec RST Capa
-korby na kwadrat z zębatkami 42/32 (dostałem w sklepie http://www.trojkolowe.pl)
-koła na obręczach Dartmoor Fortress, piasty przód/tył Shimano DH-D32/Nexus 3
-z przodu mechaniczny hamulec tarczowy Shimano Deore
-siodełka Brooks
-bagażniki do sakw Crosso + przednia platforma

Duecik pokonał m.in. taką drogę przez Europę i Azję:

Błagamy o jakieś fotostory czy coś.

Bo nie sądzę że wyprawa wyglądała tak: "siedliśmy na stary rower Romet, przejechaliśmy pół świata po czym wróciliśmy do domu bez większych przygód".

Big Grin
Jeżeli można to poproszę o napisanie jak wyglądały koszta takiej wyprawy, przygotowania do niej i ile wam zajęła. A w ogóle skąd się wziął cały pomysł na nią?
Podziwiam. I jak pisza przedmówcy, fajnie by bylo dowiedziec sie cos wiecej o tej wyprawie.
do tej pory wydawało mi się , że chyba tylko ja używam rometowskich rupieci do wypraw turystycznych - oczywiście z uwzględnieniem ich skali Wink
P.S.
tak się zastanawiam , czy te małe jednak kółka nie sprawiały problemów z trakcją? duże zdecydowanie lepiej radzą sobie w trudniejszy/nierównym terenie
(04-01-2018 14:37:54)nie_mientki napisał(a): [ -> ]Błagamy o jakieś fotostory czy coś.

Bo nie sądzę że wyprawa wyglądała tak: "siedliśmy na stary rower Romet, przejechaliśmy pół świata po czym wróciliśmy do domu bez większych przygód".

Big Grin

Hehe, no z grubsza tak było. No może nie do końca :-) Jechaliśmy w latach 2013-14 i zapiski z podróży ze zdjęciami są na stronie http://www.inka-olo.pl, wszystkie posty do kliknięcia po lewej stronie.


(04-01-2018 17:26:20)Adam104100 napisał(a): [ -> ]Jeżeli można to poproszę o napisanie jak wyglądały koszta takiej wyprawy, przygotowania do niej i ile wam zajęła. A w ogóle skąd się wziął cały pomysł na nią?

Podróż zajęła 1 rok 2 miesiące i 11 dni. Całkowity koszt to około 50 tys. zł, czyli oprócz jedzenia wszystkie wizy, ubezpieczenia, bilety samolotowe, promowe, naprawy roweru, okazjonalne noce w hotelach i itp. Przygotowań wielkich raczej nie było, bardziej marzenia. Przed wyjazdem byliśmy tylko miesiąc w Polsce (wcześniej praca w Niemczech) i to wystarczyło na zrobienie podstawowych szczepień i pierwszych wiz. Pomysł na podróż, cóż wcześniej byliśmy na dwóch krótszych tandemowych wyjazdach na Ukrainie i na Białorusi i tak nam się spodobało, że zamarzyliśmy o czymś większym, najlepiej bez ograniczeń czasowych. A rower dlatego, że jeszcze wcześniej byłem w Australii, gdzie przejechałem na Jubilacie ponad 1000 km w dwa tygodnie bez żadnej awarii. Tak w skrócie.


(04-01-2018 22:12:03)romet3kolory napisał(a): [ -> ]do tej pory wydawało mi się , że chyba tylko ja używam rometowskich rupieci do wypraw turystycznych - oczywiście z uwzględnieniem ich skali Wink
P.S.
tak się zastanawiam , czy te małe jednak kółka nie sprawiały problemów z trakcją? duże zdecydowanie lepiej radzą sobie w trudniejszy/nierównym terenie

Jak widać jest więcej takich zapaleńców:-) Co do kółek, jakoś poszło;-) Problemem jest to, że małe koła są zwrotne, co przy dużej masie całego roweru wymagało nie lada siły, by utrzymać stały kierunek jazdy. Oczywiście na dużych byłoby wygodniej, lepiej, szybciej i w ogóle, ale jest jakiś urok w robieniu rzeczy na przekór. Poza tym nikt nas nie gonił (poza pogodą) i na tempie za bardzo nam nie zależało.
Szanuje za wyczyn i odwagę
Zgadza się , wyczyn mówi sam za siebie !
Raz tylko widziałem tandem na szlaku i raczej kiepsko to wyglądało i to pomimo - z tego co pamiętam - że mieli kółka większe niż te w Duecie.
Jeśli chodzi o trakcję to pewnie lepszy byłby pewnie Romet Derby , problem w tym , że nie można go złożyć :-)
Oj tam, zaraz wyczyn;-) Każdy by to przejechał, kwestia czasu i samozaparcia.
Możliwość składania faktycznie parę razy się przydała, chociażby przy pakowaniu do samolotu (podróż była w jedną stronę), czy podwózce autem. Znam jedną parę co chciała na Romecie Derby do Kazachstanu dojechać, ale jak im powiedziałem że dobrze byłoby wszystko wymienić żeby się nie połamało po drodze, to jednak spasowali:-)
Wbrew pozorom to właśnie o to samozaparcie czasami najtrudniej. Z własnego doświadczenia wiem , że zwykle już po tygodniu jazdy grupowej pojawiają się zawsze jakieś wzajemne "kwasy" , a co dopiero na tandemie. Do tego na trasie dochodzą jeszcze problemy "dnia codziennego" itp.
Kolega we dwójkę jechał na "góralach" ze śląska nad morze. Jego góral nie wytrzymał (rama za wiotka przy sakwach czy jakoś tak mówił) po połowie trasy wracali do domu pociągiem, więc jednak wyczyn. Jak osobiście podziwiam i życzę udanych kolejnych wypraw.
Pozdrawiam i Powodzenia Życzę.
to co to był za góral, że mu rama zwiotczała?! , chyba taki z markietu Big Grin
szczerze mówiąc , to jakoś w tę historyjkę nie wierzę Big Grin
Przekierowanie