26-04-2012, 15:30:18
Witam was jak zapewne wiecie mam białego Sr-a i ostatnio bardzo mnie zaczęło niepokoić jedno , że na luzie ładnie pięknie się wkręca nic mu się nie dzieje , bo do niedawna go zalewało , ale gdy przychodzi jechać ujadę ok 200-300 m nieraz kilometr to zaczynają obroty świrować , że chodzi na wysokich muszę manewrować manetką , żeby nie zgasł , bo jak zgaśnie to już klapa nie odpali i będę musiał pchać . Kondenastor założyłem dodatkowy , cewka butelkowa z listopada 89 (chyba fabryczna) , przewód dobry , fajka też , mam 30 świec na każdej to samo , zapłon był ustawiany stroboskopem , gaźnik nie zapchany , dysza wolnych obrotów też nie , świeca kawowa , ustawianie iglicy nie pomaga .
Czyżby coś mu odbiło na wieki , wieków ?
Czyżby coś mu odbiło na wieki , wieków ?